Kolejny odcinek sporu na linii Polska–Czechy w sprawie należącej do Polskiej Grupy Energetycznej kopalni węgla brunatnego Turów przypominał czeski film. Najpierw premier Mateusz Morawiecki, po spotkaniu z premierem Czech Andrejem Babiszem w Brukseli, ogłosił sukces. Informacja o zawartym porozumieniu została jednak szybko zdementowana przez samego Babisza. Stwierdził, że Czechy nie wycofują skargi, jaką wnieśli do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciw Polsce, dotyczącej negatywnego wpływu kopalni Turów na rejony przygraniczne. To właśnie w ramach tego postępowania TSUE zastosował środek tymczasowy i nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia do czasu rozstrzygnięcia skargi.
Po serii wypowiedzi przedstawicieli obu krajów okazało się, że do sukcesu po polskiej stronie faktycznie jeszcze daleko, ale udało się ustalić zręby porozumienia, które ma być podstawą do wycofania skargi przez Czechów.

Inicjatywa samorządów
Pomysł rozwiązania sporu w drodze dwustronnej umowy między krajami i ramy tego porozumienia ustalono nie podczas spotkania premierów w Brukseli, ale w czasie negocjacji na niższym szczeblu w Czechach. Nie doszłoby zresztą do tych rozmów w tak krótkim czasie, gdyby nie inicjatywa samorządów – województwa dolnośląskiego i kraju libereckiego.
– To efekt naszej dobrej współpracy z czeskim samorządem. Rozmowy były trudne, trwały cztery i pół godziny, ale zakończyły się wypracowaniem ram dla przyszłego porozumienia. Teraz trzeba zrobić wszystko, by to porozumienie jak najszybciej zrealizować – opowiada Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego.