Toyota wciąż zmaga się z powrotem do sił po katastrofie, spowodowanej falą tsunami w 2011 r., która na długie lata zaburzyła wyniki firmy.
12 sierpnia na japoński koncern spłynął kolejny cios. Blisko 4700 samochodów marek Toyota i Lexus spłonęło bądź zostało poważnie uszkodzonych przez eksplozję materiałów wybuchowych, która miała miejsce w chińskiej strefie przemysłowej na terenie portu w Tiencinie. Straty Toyoty sięgnęły jak dotąd 6,7 proc. jej zysków – to największy cios w nie od 15 marca 2011 r.
W katastrofie zginęło 123 ludzi, a 67 pracowników Toyoty poniosło ciężkie obrażenia. Wybuch wywołał również milionowe straty dla takich firm, jak Kia, Volkswagen i Hyundai, który zamknął pobliskie centrum logistyczne. Producent samochodów Subaru i części Boeinga, Fuji Heavy Industries, został zmuszony do przekierowania dostaw pojazdów do Szanghaju.
Działająca na tym terenie filia Tianjin FAW Toyota Motor przedłużyła wstrzymanie produkcji do 26 sierpnia z uwagi na kwestie bezpieczeństwa – wynika z wypowiedzi rzeczniczki Toyoty, Itsuki Kurosu.
- Tianjin FAW Toyota wyprodukował w zeszłym roku około 440 tys. modeli Crown, Reiz, Corolla i Vios, co złożyło się na niemal połowę zdolności wytwórczej firmy w Chinach. Filia planowała wypuścić w tym miesiącu 35 tys. samochodów z dwóch swoich zakładów – mówi Gao Tao, analityk IHS Automotive.