Cztery lata temu tona miedzi na giełdzie w Londynie (LME) kosztowała nawet 10 tys. dolarów. Obecnie cena metalu jest o połowę niższa. Zdaniem strategów BofA/ ML to jeszcze nie ruchu w dół. Analitycy podkreślają, że potencjał dalszego spadku cen wynika w głównej mierze ze spowolnienia gospodarczego w Chinach. Państwo Środka jest największym na świecie konsumentem „czerwonego metalu" odpowiadając za ok. 40 proc. globalnego popytu.

- Nie widzimy alternatywy dla reform w Chinach. Uważamy, że obecnie spowolnienie nie ma charakteru cyklicznego – czytamy w raporcie BofA/ ML.

- Dostrzegamy, że Chiny mają przed sobą wyboistą drogę w zakresie dostosowania swojego rynku. Reformy pozwolą jednak ostatecznie ustabilizować popyt – dodają.

Przecena miedzi odbija się na notowania akcji KGHM - tylko w tym roku kurs spadł o 24 proc. do 80 zł. Zdaniem analityków BofA/ML, spółki wydobywające „czerwony metal" będą musiały w najbliższym czasie dostosować podaż do popytu. - Po doniesieniach ze spółki Glencore spodziewamy się, że cena miedzi może spaść do 4 tys. dolarów za tonę na koniec 2016 r.– ostrzegają eksperci.

Glencore (jedna z największych na świecie spółek wydobywczych) zapowiedziała w poniedziałek, że wstrzyma produkcję miedzi w swoich dwóch zakładach w Afryce z powodu trudnej sytuacji na rynkach surowców. Spółka zamierza sprzedać część aktywów, aby zmniejszyć swoje zadłużenie, które sięga 30 mld dolarów.