Dotkliwe koszty regulacji
Konsolidacja wymuszona jest rosnącymi kosztami i komplikacją działalności. Rządy niektórych państw Europy Zachodniej wprowadzają płace minimalne, powszechne stają się opłaty za drogi i obiekty inżynierskie, jak mosty i tunele. – W moich ciężarówkach przewożących żywność z Polski do Wielkiej Brytanii muszę instalować aż 12 urządzeń do uiszczania opłat – mówi właściciel firmy Kułton Transport Sławomir Kułton. – Opracowaliśmy nawet listę kontrolną dla kierowców, żeby nie przeoczyli żadnego urządzenia. Najgorsza jest jednak mitręga administracyjna, skomplikowane regulacje i systemy opłat drogowych, które są często nieprzyjazne użytkownikom, jak np. systemy słowacki i – niestety – polski.
Paweł Tronina przekonany jest, że pomimo wprowadzenia płacy minimalnej w Niemczech polscy przewoźnicy będą mieli coraz więcej zleceń od zachodnich spedytorów.
– Polskie firmy oraz ich kierowcy podejmują się przewozów dalekodystansowych, a popyt na nie wyraźnie rośnie. Coraz częściej trafiają do nas zapytania, np. przedsiębiorstw holenderskich, o transport do Turcji i Kazachstanu.
Szef sprzedaży Trans.eu uważa, że na globalizacji i wywołanym nią zwiększonym zapotrzebowaniu na przewozy dalekodystansowe wygrają przedsiębiorcy z krajów Europy Wschodniej.
– Nie boją się oni jeździć w dalekie trasy w czasach, gdy powszechnym problemem branży w Europie Zachodniej jest niechęć do wyjeżdżania daleko od domu – twierdzi Tronina.
Ciężarówkom podwarszawskiej firmy Trans-All wykonanie jednego kursu do Iranu zajmuje cztery tygodnie. – Czasochłonne jest przekraczanie granic oraz rozładunek – wyjaśnia właściciel firmy Michał Soliński.