O poprawę jakości powietrza w polskich gminach od lat apelują organizacje ekologiczne. W ostatnich dniach Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach w nieprawomocnym wyroku przyznał rację Zdzisławowi Kuczmie i Fundacji ClientEarth, którzy twierdzili, że miasto Wisła nie ma prawa pobierać opłat miejscowych od turystów, bo leży w strefie z zanieczyszczonym powietrzem. To może być precedensowy wyrok.

– Mamy nadzieję, że będzie to sygnał dla wszystkich miejscowości turystycznych, które położone są w strefach notujących przekroczenia norm czystości powietrza, że problem jest pilny i może wpływać nie tylko na zdrowie mieszkańców i komfort wypoczynku, ale także bezpośrednio na budżet gminy – komentuje Małgorzata Smolak, prawniczka Fundacji ClientEarth. Podkreśla, że niedawno przyjęta tzw. ustawa antysmogowa daje władzom lokalnym szerokie możliwości walki z zanieczyszczeniami. Ustawa ta umożliwia samorządom m.in. określanie rodzaju i jakości paliw dopuszczonych do stosowania w domowych piecach, a także wyznaczanie standardów technicznych dla tych pieców.

W ostatnich latach główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza pyłami były właśnie domowe piece i lokalne kotłownie węglowe, w których spalanie odbywało się w nieefektywny sposób. Pozostałe przyczyny to zanieczyszczenia przemysłowe i komunikacyjne. Te ostatnie w Warszawie stanowiły aż 63 proc. wszystkich zanieczyszczeń.

Najwyższa Izba Kontroli już pod koniec 2014 r. ostrzegała, że niedotrzymanie unijnych standardów jakości powietrza może mieć dla naszego kraju dotkliwe skutki finansowe. NIK stwierdziła, że grozi nam postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości, który może nałożyć na Polskę 4 mld zł kary.

Resort środowiska podkreśla natomiast, że w ostatnich latach stan powietrza w Polsce uległ zdecydowanej poprawie, przede wszystkim dzięki modernizacji sektora przemysłowego. Jednak mimo wyraźnej redukcji emisji dwutlenku siarki czy tlenków azotu nadal przekraczane są normy – głównie pyłu PM10 i PM2,5.