Taką wizję świata roku 2040 prognozuje amerykańska Administracja Informacji Energetycznej (IEA) w ogłoszonym najnowszym raporcie Energy Outlook 2016. Zdaniem Amerykanów zapotrzebowanie świata na energię wzrośnie za ćwierć wieku o blisko połowę (48 proc.).
Zmienią się radykalnie źródła uzyskania prądu. Najwięcej na znaczeniu straci węgiel. Dziś na 40 proc. udziału w wytwarzaniu energii, a najwięksi użytkownicy to USA, Chiny i Indie (70 proc. ogółu). Jednak spowolnienie chińskiej gospodarki oraz zmiana w podejściu do produkcji - na rzecz technologi i surowców bardziej czystych, spowoduje odejście Chin od węgla. W 2040 r udział zmniejszy się do ok. 28 proc.. Miejsce węgla zajmie OZE - najszybciej rosnąca gałąź energetyki czyli przybędzie elektrowni wodnych i wiatraków.
W krajach rozwijających się czysta energetyka to przede wszystkim energia z atomu. Najwięcej elektrowni jądrowych przybędzie w Chinach (139 GW).
Zielona energetyka będzie się najszybciej rozwijać o 2,6 proc. rocznie, osiągając 30 proc. udział w globalnym zużyciu w 2040 r.
Niestety to wciąż za mało by powstrzymać wzrost zanieczyszczeń w atmosferze. Tu winien jest przyrost ludności oraz regiony, gdzie przywiązuje się niewielką wagę do emisji gazów cieplarnianych jak np. USA czy Indie. Dlatego za ćwierć wieku o 34 proc. do 43 mln ton rocznie wzrośnie też emisja CO2.