Liczba kart płatniczych, jakie znajdują się w rękach klientów polskich banków, rośnie od lat. O ile segment kart debetowych jest już w dużym stopniu nasycony, o tylekart kredytowych wciąż przybywa szybko. Banki bardzo dobrze opanowały ich sprzedaż: oferują karty zamiast pożyczki gotówkowej albo jako dodatek do takiej pożyczki, przy okazji sprzedaży innego produktu albo wspólnie z zewnętrznym partnerem, dzięki czemu uzyskują dostęp do jego sieci dystrybucji i bazy klientów. Dalszy wzrost wydaje się więc niezagrożony.

W kolejnym roku kart nie tylko będzie przybywać, ale też zwiększą się ich możliwości. Najważniejszą zmianą jakościową będzie stopniowy odwrót od kart wyposażonych wyłącznie w pasek magnetyczny. Choć mówi się o tym od dawna, dotąd jedynie BZ WBK wymienił wszystkie karty wydane w starej technologii na hybrydowe z paskiem i mikroprocesorem. W przyszłym roku zaczną to na serio wprowadzać kolejne banki – m.in. ING, Millennium, PKO BP i banki z grupy BRE. Na zakończenie tego procesu trzeba będzie poczekać – karty będą wymieniane stopniowo, po upływie okresu ważności tych aktualnie używanych przez klientów. Przybędzie też kart, dla których dostępna jest usługa cashback, a więc możliwość wypłaty gotówki w kasie sklepu przy okazji zakupów – na początku roku tę usługę ma uruchomić MasterCard. Można się też spodziewać startu płatności zbliżeniowych kartami Visa – zainteresowanie tym rozwiązaniem deklarowały m.in. PKO BP i BRE Bank – oraz kolejnych wdrożeń 3DS. Dzięki temu rozwiązaniu płatności w Internecie trzeba będzie potwierdzać dodatkowym hasłem, a wiele banków otworzy na Internet te karty, którymi dotąd nie dało się płacić w e-sklepach. Konsekwencje zmiany odczuje więc nie tylko branża bankowa, ale przede wszystkim właściciele sklepów internetowych.Najbardziej zaawansowane technologicznie banki zaczynają już mówić o wieloaplikacyjności. Jedną z zalet kart z chipem jest możliwość wgrania tam aplikacji innych niż bankowe. Karta płatnicza może być jednocześnie np. biletem komunikacji miejskiej czy nośnikiem programu lojalnościowego. Rozmowy o takich wspólnych projektach już się toczą i jest szansa na pierwsze wdrożenia w najbliższym roku. Dwie różne aplikacje na tej samej karcie może też umieścić sam bank – dzięki temu karta będzie się zachowywać w bankomacie jak debetowa, a w sklepie jak kredytowa. Jednak na wprowadzenie w Polsce tego rozwiązania raczej trzeba będzie poczekać dłużej niż 12 miesięcy.

Najpoważniejszym zagrożeniem dla sektora jest toczący się spór o legalność opłaty interchange. Dziś banki mogą sobie pozwolić na bezpłatne wydawanie kart, bo trafia do nich duża część prowizji płaconej przez sklep przyjmujący płatność. Choć w styczniu 2007 r. prezes UOKiK zakazał stosowania tej opłaty, wciąż trwa postępowanie odwoławcze od tej decyzji, które prawdopodobnie nie zakończy się nawet w 2008 roku.

Trudno dziś przewidzieć wszystkie konsekwencje ewentualnej decyzji, która ostatecznie zakazywałaby stosowania takiego modelu rozliczeń. Wtedy teoretycznie możliwe jest wydawanie kart polskim klientom bezpośrednio przez zagranicznych udziałowców krajowych banków. Jednak bardziej realne wydaje się przeniesienie przynajmniej części kosztów na użytkowników kart, a to na pewno nie posłużyłoby rozwojowi płatności bezgotówkowych.