Inwestorzy tak jak jesienią ub.r. pozbywają się ryzykownych aktywów z uwagi na słabe informacje z państw obrzeża Unii Europejskiej. We wtorek rentowność obligacji hiszpańskich skoczyła do najwyższego poziomu od listopada, co zdaniem części uczestników rynku oznacza, że ten kraj może podzielić losy Grecji.

W reakcji na tę wiadomość gracze pozbywali się we wtorek akcji oraz walut krajów rozwijających się, których gospodarki są silnie związane ze strefą euro, w tym Polski. Późnym popołudniem euro kosztowało w Warszawie nieco ponad 4,2 zł, czyli najwięcej od prawie dwóch miesięcy. Było o 0,75 proc. droższe niż dzień wcześniej. Za szwajcarskiego franka płacono wówczas ponad 3,49 zł, czyli również 0,7 proc. więcej niż na wcześniejszej sesji. Dolar amerykański drożał aż 1,1 proc. do 3,21 zł.

Na rynku międzybankowym inwestorzy, podobnie jak w trzech wcześniejszych dniach, pozbywali się polskich obligacji. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich podskoczyło do 5,6 proc., najwyższego poziomu od dwóch i pół miesiąca. Rentowność obligacji pięcioletnich wynosiła 5,06 proc., a dwuletnich już 4,76 proc.