Hiszpańskie banki czekają na pomoc

Madryt szuka pieniędzy na ratowanie swoich banków. Może przyspieszyć powstanie unii bankowej

Aktualizacja: 02.06.2012 11:07 Publikacja: 02.06.2012 00:35

Demonstrujący w Madrycie (22 maja) żądali cięć wobec polityków i bankierów

Demonstrujący w Madrycie (22 maja) żądali cięć wobec polityków i bankierów

Foto: AP

O hiszpańskich bankach rozmawia się już nawet po drugiej stronie Atlantyku. W Waszyngtonie była w piątek Soraya

Saenz de Santamaria, wicepremier Hiszpanii. Rozmawiała tam z amerykańskim sekretarzem skarbu Timothy Geithnerem i ten powiedział jej, że „trzeba znaleźć rozwiązanie dla banków". Ale to nie Stany Zjednoczone, ale strefa euro będą musiały wyłożyć wiele miliardów euro na ratowanie hiszpańskiego sektora finansowego.

– Hiszpania będzie musiała poprosić o europejskie pieniądze. Nie widzę szans na inne rozwiązanie – mówi „Rz" Jamie Dannhauser, ekonomista londyńskiej firmy doradczej Lombard Street Research.

Madryt na razie broni się przed takim scenariuszem, bo wie, że nie ma darmowych pożyczek. Ewentualne dokapitalizowanie banków przez Europejski Mechanizm Stabilizacyjny na pewno będzie  się wiązało z warunkami. – Nie sądzę, żeby dotyczyły one reform czy oszczędności budżetowych  – uważa Dannhauser. Jego zdaniem byłoby to nielogiczne, bo przecież pożyczki są związane ze złą sytuacją banków, a nie wynikają z polityki rządu. Poza tym Hiszpania ma ambitny program oszczędnościowy i trudno byłoby jej narzucić dodatkowe reformy. Ale z pewnością będzie musiała się pogodzić z zewnętrzną ingerencją w swój system bankowy i dostosować do zaleceń odnośnie do jego restrukturyzacji: które banki sprzedawać, które łączyć, jak zarządzać złymi długami. – Dlatego próbuje uniknąć takiej formy pomocy, bo nie chce utracić części swojej suwerenności i kontroli nad swoim systemem bankowym – mówi ekspert Lombard Street Research.

Eksperci wątpią jednak, żeby operacja dokapitalizowania banków udała się bez pomocy z zewnątrz. W sumie szacuje się, że potrzeba będzie dla wszystkich banków trochę powyżej 100 mld euro. – To za dużo, żeby Hiszpania dała radę sama – ocenia Sebastian Dullien, ekspert European Council for Foreign Relations. Próbowała namówić Europejski Bank Centralny do pomocy, która nie byłaby nazwana programem ratunkowym, ale ten odmówił. Pozostaje więc zwrócenie się o pomoc do funduszu ratunkowego strefy euro. Formalnie Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, który od lipca przejmie zadania Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, nie ma w swoim mandacie bezpośredniego dokapitalizowania banków. – To są szczegóły techniczne. Jak będzie wola polityczna, to rozwiązanie się znajdzie. ESM może przecież pożyczyć rządowi, a ten dokapitalizuje banki – uważa Jamie Dannhauser.

Eksperci są zdania, że bezpośrednie finansowanie banków przez fundusz strefy euro to dobre rozwiązanie. – Od dawna to proponowałem. Trzeba oddzielić ryzyko bankowe od państwowego, żeby banki nie prowadziły do bankructwa państwa – mówi Sebastian Dullien. Do tego potrzebna jest tzw. unia bankowa, czyli wspólny europejski nadzór nad bankami, wspólny fundusz gwarantowania depozytów i ratowania banków. Unię bankową popiera EBC, skłania się ku niej coraz więcej państw członkowskich. Na ostatnim szczycie 23 maja Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej, otrzymał zadanie opracowania jej założeń. Przedstawi je na najbliższym szczycie 29 czerwca.

W przypadku Hiszpanii akcja ratowania, która ma kosztować nieco ponad 100 mld euro, nie jest czymś nie do zrealizowania. ESM dysponuje 700 mld euro, więc bez problemu poradzi sobie z taką operacją. Według ekspertów, Hiszpania na razie nie potrzebuje pomocy na refinansowanie długu rządowego. – Jest w lepszej sytuacji, niż były Grecja, Portugalia i Irlandia – uważa ekspert ECFR. To oznacza, że rząd może ciągle pożyczać pieniądze od prywatnych inwestorów z odsetkami, które jest w stanie spłacać. Ale to może się jeszcze zmienić. Uratowanie banków nie jest gwarancją spokoju. Bo i tak wszyscy czekają na rozwój wydarzeń w Grecji, gdzie 17 czerwca odbędzie się druga tura wyborów. Jeśli okaże się, że nowy grecki rząd nie będzie chciał wdrażać programu reform zaleconego przez strefę euro i MFW, to realne stanie się wyjście Grecji ze strefy euro. A wtedy inwestorzy mogą panicznie pozbywać się papierów krajów strefy euro uznawanych dziś za najbardziej ryzykowne. Na czele listy jest dziś Hiszpania.

O hiszpańskich bankach rozmawia się już nawet po drugiej stronie Atlantyku. W Waszyngtonie była w piątek Soraya

Saenz de Santamaria, wicepremier Hiszpanii. Rozmawiała tam z amerykańskim sekretarzem skarbu Timothy Geithnerem i ten powiedział jej, że „trzeba znaleźć rozwiązanie dla banków". Ale to nie Stany Zjednoczone, ale strefa euro będą musiały wyłożyć wiele miliardów euro na ratowanie hiszpańskiego sektora finansowego.

Pozostało 90% artykułu
Banki
EBC znów obciął stopę depozytową. Czwarty raz w 2024 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Niespodziewany ruch banku centralnego Szwajcarii ws. stóp procentowych
Banki
Szwajcarski bank centralny tnie stopy mocniej niż się spodziewano
Banki
Ludwik Kotecki, RPP: Adam Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Banki
Były prezes państwowego banku chińskiego idzie do więzienia