Kłopoty hiszpańskich banków nie były tajemnicą

Zapaść w hiszpańskiej bankowości spowodowana pęknięciem bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości nie była zaskoczeniem dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego

Publikacja: 22.07.2012 18:34

Mariano Rajoy, premier Hiszpanii

Mariano Rajoy, premier Hiszpanii

Foto: Bloomberg

Tyle, że była to wiedza nieoficjalna, skrzętnie ukrywana przez Hiszpanów pracujących w funduszu. Jose Vinals i Jaime Caruana, a także były dyrektor generalny MFW, Rodrigo de Rato doskonale wiedzieli, że puchnące portfele złych kredytów grożą bankową katastrofą.

Podczas konferencji w Waszyngtonie w kwietniu 2010 roku, kiedy analitycy natarczywie dopytywali się o kondycję banków w Hiszpanii Jose Vinals, który rok wcześniej zastąpił Jamie Caruanę i nadal jest odpowiedzialny w funduszu za globalną bankowość i ryzyko finansowe, zapewniał, że instytucje finansowe w jego kraju są stabilne i wiarygodne. — A ich potrzeby gotówkowe są bardzo niewielkie — mówił.

Mało tego, w rok później, kiedy widać było, że hiszpański system bankowy się wali Vinals zapewniał, że to fałszywe sygnały, apelował o spokój i przekonywał, że panika rynkowa, która doprowadziła do konieczności udzielenia pomocy finansowej Irlandii i Portugalii w żaden sposób nie dotyczy Hiszpanii. Prezesem banku, który musiał zostać znacjonalizowany przez rząd w Madrycie, właśnie dlatego, że wywołał panikę na rynku, był Rodrigo de Rato, przyjaciel byłego premiera Hiszpanii Jose Luisa Zapatero. Jeszcze w maju 2012 Rodrigo de Rato zapewniał, że jego bank jest w pełni wypłacalny. Potem, kiedy już upadł, nawet minister gospodarki zapewniał, że pomoc dla bankowości, to góra 15 mld euro. De Rato, który sam uważa się za człowieka, który jako minister doprowadził do rozkwitu hiszpańskiej gospodarki, właśnie stawiając na rozwój infrastruktury, kierował Bankią przez 2 lata.

Kiedy jeszcze szefował MFW często zdarzało się, że spierał się z pracownikami tej instytucji na temat hiszpańskiego rynku nieruchomości. — MFW niezmiennie wskazywał na niebezpieczeństwa dotyczące hiszpańskiej gospodarki i podkreślał konieczność dokapitalizowania banków — mówił miesiąc temu William Murray, rzecznik funduszu.

To upadek Bankii ostatecznie zmusił Hiszpanów o ubieganie się pomoc finansową dla sektora bankowego. Została ona zatwierdzona w ostatni piątek, a przyznana kwota — 100 mld euro zostanie wypłacona do końca przyszłego roku. Tych pieniędzy ostatecznie może być więcej, bądź nieco mniej. Dokładna wysokość pakietu zostanie wyliczona, kiedy będą znane potrzeby hiszpańskich banków i wielkość ich portfela złych kredytów z rynku nieruchomości.

To właśnie o bańce budowlanej mówił w roku 2008 Jamie Caruana, kiedy pytano go o gwałtownie spadające ceny domów w Hiszpanii. — Być może jakieś kredyty nie zostaną spłacone, ale sektor bankowy jest w doskonałej kondycji mówił. teraz okazuje się, że tylko trzy banki w tym kraju — Santander, BBVA i La Caixa są w stanie sobie poradzić i normalnie funkcjonują na rynku, mogą pożyczać pieniądze nie musząc ubiegać się o pomoc państwa.

Przy tym jednocześnie i za czasów Caruany i potem, kiedy zastąpił go Vinals w funduszu wyprodukowano stosy dokumentów, w których ostrzegano, że kryzys był nieunikniony.

—MFW jest po to, aby mówił przedstawicielom krajów członkowskich nawet najmniej przyjemne rzeczy — uważa Jonathan Tipper z Variant Percpetion, firmy analitycznej, która jeszcze w roku 2009 ostrzegała przed kryzysem na hiszpańskim rynku nieruchomości i przed jego wpływem na sektor bankowy.

— A może było tak, że MFW naprawdę miał nadzieję, że Banco de Espana sam da sobie radę i narastającym kryzysem — zastanawia się Luis Garicano, ekonomista w London School of Economics. W 2008 roku banki hiszpańskie miały rezerwy gotówki w wysokości 110 mld euro. To wtedy Jamie Caruana, który był po powrocie z MFW z Waszyngtonu był prezesem banku centralnego Hiszpanii, zdołał osiągnąć obniżenie rezerw obowiązkowych z 30 do 15 proc portfela kredytowego. Potem jednak szybko okazało się, że bańka na rynku nieruchomości była takich rozmiarów, że te ponad 110 mld stało się jedynie kroplą w morzu.

Jamie Caruana jest dzisiaj dyrektorem generalnym w „banku banków centralnych " — Banku Rozliczeń Międzynarodowych w Bazylei. Jose Vinals jest najpoważniejszym kandydatem na prezesa banku centralnego Hiszpanii.

Tyle, że była to wiedza nieoficjalna, skrzętnie ukrywana przez Hiszpanów pracujących w funduszu. Jose Vinals i Jaime Caruana, a także były dyrektor generalny MFW, Rodrigo de Rato doskonale wiedzieli, że puchnące portfele złych kredytów grożą bankową katastrofą.

Podczas konferencji w Waszyngtonie w kwietniu 2010 roku, kiedy analitycy natarczywie dopytywali się o kondycję banków w Hiszpanii Jose Vinals, który rok wcześniej zastąpił Jamie Caruanę i nadal jest odpowiedzialny w funduszu za globalną bankowość i ryzyko finansowe, zapewniał, że instytucje finansowe w jego kraju są stabilne i wiarygodne. — A ich potrzeby gotówkowe są bardzo niewielkie — mówił.

Pozostało 84% artykułu
Banki
EBC znów obciął stopę depozytową. Czwarty raz w 2024 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Niespodziewany ruch banku centralnego Szwajcarii ws. stóp procentowych
Banki
Szwajcarski bank centralny tnie stopy mocniej niż się spodziewano
Banki
Ludwik Kotecki, RPP: Adam Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Banki
Były prezes państwowego banku chińskiego idzie do więzienia