Popularność serwisów w sieci, za pośrednictwem których internauci mogą pożyczać sobie nawzajem pieniądze lub finansować ciekawe projekty, dynamicznie rośnie. Świat na tym punkcie oszalał już parę lat temu. Od niedawna gorączka opanowała i polskich internautów.
Krajowy rynek tzw. social lendingu rośnie w dwucyfrowym tempie. Eksperci spodziewają się, że w przyszłym roku pożyczymy sobie w sieci ponad 300 mln zł.
Coraz odważniej szukamy również w internecie inwestorów, którzy sfinansują nasze pomysły biznesowe. Do tej pory tylko za pośrednictwem amerykańskiego portalu Kickstarter.com projekty z Polski zebrały od internautów z całego świata 1,1 mln dol.
Perspektywy są niezwykle obiecujące. Z danych firmy Douw & Koren wynika, że tylko 10 proc. przedsiębiorców, którzy nie uzyskają kredytu w banku, szuka innych źródeł kapitału.
Google?i rosyjski miliarder
Boom na pożyczki społecznościowe zapoczątkowany został w Wielkiej Brytanii, gdzie do tej pory funkcjonuje najwięcej portali tego typu, m.in. Funding Circle, Folk2Folk, Ratesetter, Assetz Capital czy Wellesley. To tutaj działa też najstarszy na świecie i największy w Europie portal pożyczek społecznościowych P2P – ZOPA (Zone Of Possible Agreements).