Wszystko zaczęło się od przechwycenia przez hamburskich celników kontenera, w którym znalazło się około 1 tys. kartonów, zawierających blisko 14 tys. teczek z dokumentami dotyczącymi operacji filii banku Coutts w raju podatkowym na Kajmanach. Były to dane dotyczące tajnych kont klientów tych instytucji. Coutts niedawno zamknął swój oddział na Kajmanach i przewoził jego dokumentację via Jamajka i Niemcy do swojego centrum danych w Genewie. Dokumenty te przejęto w wyniku operacji wymierzonej w obywateli Niemiec uchylających się od płacenia podatków. Według niemieckiego magazynu „Focus" wśród znalezionych dokumentów znalazły się również dowody na to, że Coutts prowadził transakcję finansowe z zabitym w 2011 r. przywódcą al-Kaidy Osamą bin Ladenem oraz jego rodziną. Bank szybko wydał dementi.

„Nigdy nie zajmowaliśmy się finansami Osamy bin Ladena lub jego najbliższej rodziny" – mówi komunikat tej instytucji finansowej. (Większa część rodziny bin Ladenów nie jest wiązana z terroryzmem. Wielu jej przedstawicieli jest szanowanymi biznesmenami. Kontrolują on m.in. Saudi Binladen Group, największą firmę budowlaną w Arabii Saudyjskiej).

Bank Coutts, założony w 1692 r., jest obecnie częścią kontrolowanej przez brytyjski skarb państwa grupy Royal Bank of Scotland. Oskarżenie go o prowadzenie interesów z założycielem al-Kaidy mogłoby więc postawić w bardzo niezręcznej sytuacji brytyjski rząd. Zwłaszcza, że amerykańscy regulatorzy coraz ostrzej karzą instytucje finansowe łamiące sankcje i prowadzące interesy z „państwami zbójeckimi" oraz organizacjami terrorystycznymi. Francuskiemu bankowi BNP Paribas grozi nawet ponad 10 mld dolarów kary za prowadzenie interesów z Iranem, Sudanem i Kubą.