Odczyt BIK Indeksu Popytu na kredyty mieszkaniowe pierwszy raz od 14 miesięcy pokazał ujemną dynamikę – wartość zapytań o pożyczki w lipcu 2024 r. była o prawie 32 proc. niższa niż rok wcześniej – podało Biuro Informacji Kredytowej. Brzmi sensacyjnie, ale to efekt wysokiej bazy, która będzie cechować całą II połowę tego roku. Okresem porównawczym jest bowiem II połowa 2023 r., czyli czas obowiązywania „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”, który skokowo zwiększył popyt na pożyczki.
Popyt bez dopalacza
W lipcu do banków i SKOK-ów wpłynęło prawie 31 tys. wniosków. W I połowie br. składano miesięcznie średnio 27,6 tys. wniosków. Dla porównania, gdy królował „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, było to 41 tys., w sparaliżowanej kryzysem II połowie 2022 r. – tylko 13,3 tys., a w przejściowym I półroczu 2023 r. – niespełna 20 tys.
Sukcesywnie rośnie średnia wartość wnioskowanego kredytu. W lipcu było to blisko 436 tys. zł wobec 410 tys. rok wcześniej i 340 tys. dwa lata wcześniej – to efekt wzrostu cen mieszkań.
– Zgodnie z przewidywaniami popyt na kredyty mieszkaniowe wyhamował po zakończeniu przyjmowania wniosków w ramach programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Mimo obaw zainteresowanie kredytami nie spadło jednak do poziomu sprzed uruchomienia programu i obecnie jest ono o około jedną trzecią niższe niż w lipcu zeszłego roku – skomentował Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK. – Wobec czerwca liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy wzrosła w lipcu o około 11 proc. – i jest to informacja pozytywna. Być może jest to efekt zniecierpliwienia potencjalnych beneficjentów zapowiadanego nowego programu wsparcia kredytobiorców. Osoby te złożyły wnioski o kredyt na warunkach rynkowych – dodał.