Prezes NBP: Inflacja spadnie na łeb, na szyję, obniżka stóp możliwa w 2023 r.

RPP nie kończy cyklu podwyżek stóp procentowych, aby zachować możliwość reakcji w razie, gdyby inflacja nieoczekiwanie wzrosła. Prawdopodobnie jednak będzie spadała na łeb, na szyję, otwierając drogę do obniżki stóp jeszcze w br. - ocenia prezes NBP.

Publikacja: 09.03.2023 17:20

Prezes NBP: Inflacja spadnie na łeb, na szyję, obniżka stóp możliwa w 2023 r.

Foto: PAP

W środę Rada Polityki Pieniężnej utrzymała szósty miesiąc z rzędu stopę referencyjną NBP na poziomie 6,75 proc. W czwartek, w długim i pełnym dygresji wystąpieniu, decyzję tę uzasadniał prezes NBP Adam Glapiński. Jak podkreślił, polityka pieniężna jest wciąż w trybie "wait and see" (poczekamy, zobaczymy). Cykl podwyżek stóp nie został oficjalnie zakończony, ale też jego wznowienie jest bardzo mało prawdopodobne. W ocenie Glapińskiego, pod koniec roku pojawi się już szansa na obniżkę stóp procentowych, choć na razie RPP o tym nie rozmawia.

- Nie kończymy cyklu podwyżek stóp. Zostawiamy sobie drogę do podwyżki w razie, jeśli inflacja wyskoczy - mówił w czwartek prezes banku centralnego. Jak podkreślał, istnieje szereg czynników, które mogłyby przerwać proces dezinflacji, chociaż - jak zaznaczał - są to głównie czynniki zewnętrzne. Spośród tych wewnętrznych, krajowych, prezes NBP wymienił jedynie ryzyko nieodpowiedzialnej polityki rządu. - Przestrzegam polityków przez podwyżkami płac w sferze budżetowej o 20 proc. To nie jest moment na takie podwyżki - powiedział.

Czytaj więcej

RPP zmienia ton. Wciąż nie ogłasza końca podwyżek stóp procentowych

W innym momencie mówił, że RPP nie będzie tolerowała przerwy w dezinflacji. Na pierwszy rzut oka sugeruje to, że jeśli na początku 2024 r. inflacja wzrosłaby względem końca 2023 r. - a to dość prawdopodobne w razie wygaszenia przez rząd programów stabilizujących ceny żywności, energii oraz gazu - RPP mogłaby wrócić do podwyższania stóp procentowych. W taki scenariusz obserwatorzy polityki pieniężnej jednak nie wierzą. - Scenariuszem bazowym jest raczej obniżka stóp pod koniec 2023 r., więc każde zaskoczenie w górę na inflacji będzie odwlekało jej moment - skomentowali na Twitterze ekonomiści z mBanku.

O ile do żadnych szoków nie dojdzie, inflacja - zdaniem prezesa NBP - będzie w tym roku szybko malała. Według nowej projekcji Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, na koniec roku inflacja wyniesie 7,5 proc. (tak wynika z wypowiedzi prezesa NBP, bo szczegóły projekcji zostaną opublikowane w piątek), a średnio w 2023 r. wyniesie 11,9 proc. Poprzednia projekcja, z listopada, wskazywała na spadek inflacji w br. do 13,1 proc., z 14,4 proc. w ub.r. Co więcej, zdaniem prezesa NBP, gwałtownie maleć ma też inflacja bazowa (nie obejmująca cen energii i żywności). To pogląd spójny z oceną, że presja na wzrost cen w Polsce nie ma źródeł krajowych.

- Przy szczęśliwym zbiegu okoliczności, inflacja na koniec roku może być w okolicy 6-7 proc. - ocenił prezes NBP. Czy to stworzyłoby przestrzeń do obniżki stóp procentowych? Adam Glapiński tłumaczył, że poluzowanie polityki pieniężnej będzie możliwe wtedy, gdy "RPP będzie miała pewność, że inflacja leci na łeb na szyję i nie ma od tego odwrotu". Wtedy w Radzie rozpocznie się dyskusja o obniżkach stóp. Na razie takiej pewności - a więc także dyskusji - nie ma.

- Osobiście liczę na to, że w ostatnim kwartale br. stopy można będzie obniżyć. Ale to moje zdanie, którego nie konsultowałem z innymi członkami RPP. Bo nie rozmawiamy o obniżkach, gdy inflacja przekracza wciąż 17 proc. - zapewniał prezes NBP.

Ta ostatnia wypowiedź zdaje się wpisywać w ton środowego komunikatu RPP, który można było odebrać jako dość jastrzębi. W komunikacie znalazło się zdanie, że "NBP będzie nadal podejmował wszelkie niezbędne działania (...) dla powrotu inflacji do celu inflacyjnego NBP w średnim okresie”. Wcześniej w tym fragmencie nie było odniesienia do celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.). RPP pisała, że "będzie "podejmowała wszelkie niezbędne działania (...) dla ograniczenia ryzyka utrwalenia się podwyższonej inflacji”. – Ostrożność prezesa NBP co do deklaracji dotyczących ewentualnych obniżek stóp może być związana z ostatnim zaostrzeniem retoryki głównych banków centralnych, które obawiają się utrwalenia podwyższonej inflacji – zauważyli w komentarzu po konferencji Adama Glapińskiego ekonomiści z ING Banku Śląskiego.

Prezes NBP przekreślił jednak wszelkie jastrzębie interpretacje swojego wystąpienia i komunikatu RPP, gdy powiedział, że Rada będzie zadowolona, gdy "inflacja będzie na poziomie 3,5 proc., bo to już jest zgodne z celem". W innym momencie mówił, że inflacja na poziomie 5 proc. jest już dla przeciętnego gospodarstwa domowego niezauważalna.

"Wygląda na to, że RPP nabrała pewności co do spadku inflacji w 2023 r. po zapoznaniu się z nową projekcją NBP. To według nas wyjaśnia, dlaczego Rada wspomniała o celu NBP w komunikacie po posiedzeniu po pomijaniu tego zapisu przez wiele miesięcy: po prostu stali się bardziej optymistyczni co do perspektyw osiągnięcia tego poziomu inflacji w przyszłości, a nie bardziej zdeterminowani do walki z inflacją" - ocenił po wystąpieniu prezesa NBP Marcin Luziński, ekonomista z Santander BP, który w środę postrzegał komunikat RPP jako dość jastrzębi.

Zdaniem Luzińskiego obniżek stóp procentowych jednak w tym roku nie będzie. - Oczekujemy, że w 2023 r. stopy pozostaną bez zmian, ponieważ uważamy, że inflacja będzie spadać wolniej niż oczekuje tego NBP (sądzimy, że roczna dynamika wskaźnika cen konsumpcyjny na koniec 2023 r. będzie bliska 10 proc.) – tłumaczy ekonomista.

Także Rafał Benecki i Adam Antoniak z ING BSK nie widzą w tym roku miejsca na rozluźnienie polityki pieniężnej. - Podobnie jak NBP spodziewamy się dużego spadku inflacji do końca 2023 r., ale widzimy dużo czynników ryzyka, które utrudnią dojście inflacji do celu NBP w kolejnych latach. Po pierwsze, uważamy, że inflacja ma również wewnętrzne źródła. Po drugie, oceniamy, że obecnie trwa odwracanie zewnętrznych szoków podażowych, które spowodują spadek inflacji towarów. Mamy jednak obawy dotyczące inflacji cen usług, które są powiązane z tempem wzrostu płac i kondycją rynku pracy. (…) Po trzecie, inaczej niż NBP, obawiamy się uporczywości wysokiej inflacji bazowej – napisali analitycy z ING BSK, komentując wystąpienie prezesa NBP.

- Wszystko wskazuje na to, że kolejnym ruchem ze strony RPP będzie obniżka stóp, ale rozpoczęcie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej nie rozpocznie się w naszej ocenie wcześniej niż w 2024 r. – podkreślili.

W środę Rada Polityki Pieniężnej utrzymała szósty miesiąc z rzędu stopę referencyjną NBP na poziomie 6,75 proc. W czwartek, w długim i pełnym dygresji wystąpieniu, decyzję tę uzasadniał prezes NBP Adam Glapiński. Jak podkreślił, polityka pieniężna jest wciąż w trybie "wait and see" (poczekamy, zobaczymy). Cykl podwyżek stóp nie został oficjalnie zakończony, ale też jego wznowienie jest bardzo mało prawdopodobne. W ocenie Glapińskiego, pod koniec roku pojawi się już szansa na obniżkę stóp procentowych, choć na razie RPP o tym nie rozmawia.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem