– Nie wolno nie zauważać kompletnej zmiany włoskiego rynku bankowego – podkreśla Roland Paszkiewicz. – Kapitałowo się wzmocnił, ale nie wykorzystuje wielu możliwości zarobku.
– W grę wchodzi jeszcze specyfika włoskiego prawa – zauważa dyrektor biura analiz CDM Pekao. – We Włoszech ciężko jest zabezpieczyć kredyt. Nie ma chętnych, którzy by skupowali część złych długów.
– Patrząc przez pryzmat całości włoskiego systemu bankowego, nie można też nie dostrzec dużej nierówności poszczególnych banków – mówi Paszkiewicz. – Są banki, które utrzymują się na stabilnym europejskim poziomie, a są banki, których sytuacja jest fatalna.
– W tej sytuacji drogi są dwie – tłumaczy Roland Paszkiewicz. – Pierwsza – państwo pomaga systemowi bankowemu, a druga – zostawia to akcjonariuszom, deponentom i obligatariuszom.
Premier Włoch Matteo Renzi zapowiedział już, że chciałby wpompować we włoski rynek bankowy dodatkowe 40mld euro, ale regulacje skutecznie to blokują.
Roland Paszkiewicz prostuje scenariusz o potrzebie 150 mld euro interwencji we Włoszech: – Żeby spełnić wymogi kapitałowe, włoski rynek bankowy potrzebuje nie kilkuset, a kilkunastu, czy kilkudziesięciu miliardów euro.