Takiego wyniku środowego posiedzenia zgodnie oczekiwali ekonomiści, choć wcześniej – pod koniec grudnia – nieliczni dopuszczali możliwość, że RPP zdecyduje się na obniżkę stopy referencyjnej NBP z 0,1 do 0 proc.
Czytaj także: Czekaj: W co gra prezes Glapiński
Te oczekiwania były pokłosiem opublikowanych po Świętach Bożego Narodzenia fragmentów wywiadu z prezesem NBP Adamem Glapińskim, który powiedział „Obserwatorowi Finansowemu”, że w I kwartale br. możliwe jest złagodzenie polityki pieniężnej. Kontekst tamtych wypowiedzi, m.in. prowadzone w tym czasie przez NBP interwencje na rynku walutowym, sugerował, że bankowi centralnemu zależy na osłabieniu złotego. Większość analityków założyła, że chodzi tylko o chwilowe obniżenie kursu euro, co poprawiłoby wynik finansowy NBP w 2020 r. Część obserwatorów polityki pieniężnej uznała jednak, że NBP zależy na trwałym powstrzymaniu aprecjacji złotego, a to faktycznie mogłoby wymagać obniżki stóp procentowych, a bank centralny – aby zachować wiarygodność – powinien jej dokonać już w styczniu.
W pełnej wersji wywiadu, który ukazał się już w styczniu, prezes Glapiński ewentualną obniżkę stóp procentowych powiązał jednak nie z kursem złotego, tylko z rozwojem sytuacji epidemicznej i jej wpływem na perspektywy polskiej gospodarki oraz inflację. Stąd nieliczni ekonomiści, którzy wciąż spodziewają się obniżki stóp procentowych, oczekują tego ruchu w marcu, gdy RPP zapozna się z nowymi prognozami Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP.
W ankiecie „Parkietu” przeprowadzonej już po publikacji rozmowy z prezesem NBP, tylko czterech spośród 35 uczestników spodziewa się, że na koniec kwartału główna stopa procentowa w Polsce będzie niżej niż dziś.