Od kryzysu finansowego minęła niemal dekada, ale mimo to nie poradziliśmy sobie jeszcze ze wszystkimi problemami, a europejskie i amerykańskie systemy finansowe nadal potrzebują wsparcia QE do gwarantowania stabilności.
Jednak od pewnego czasu coraz częściej słychać wyrażenie "ograniczenie QE". Fakt jest taki, że nikt nie wie, co przyniesie przyszłość, ale wiele będzie zależeć od sposobu, w jaki banki centralne zdecydują się na ograniczanie wsparcia systemu finansowego.
Aby zrozumieć skalę problemu, wystarczy przytoczyć fakt, że saldo Fedu zwiększyło się sześciokrotnie między 2008 a 2013 rokiem w wyniku zakupów obligacji skarbowych i papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką. W styczniu 2014 roku Fed zaczął ograniczać swoje zakupy, wstrzymując je całkowicie w październiku tego samego roku. Bank centralny reinwestował jednak oprocentowanie ze swoich zapadających obligacji w nowe obligacje, co spowodowało, że jego saldo osiągnęło najwyższy w historii poziom 4,5 bilionów USD.
Jak sygnalizują ostatnie sygnały, zbliżamy się jednak do momentu, w którym Fed z końcu zacznie ograniczać swoje saldo.
Będzie to prawdopodobnie stopniowy proces, który znormalizuje saldo bez przywrócenia go do poziomu sprzed kryzysu - 700 miliardów USD - ponieważ taki zdecydowany krok zwiększyłby zmienność na rynku oraz zmniejszył postępy dokonane w ciągu ostatnich dziewięciu lat.