PKO BP jest jedynym bankiem z dużym portfelem frankowym, który jasno deklarował, że będzie dążył do rozpoczęcia ugód z kredytobiorcami według pomysłu Komisji Nadzoru Finansowego. W piątek, 23 kwietnia, decydować będą o tym akcjonariusze.
Projekty uchwał przewidują utworzenie wartego 6,7 mld zł funduszu specjalnego, który miałby pokryć straty wynikające z przewalutowania. Akcjonariusze mają też zobowiązać zarząd do przedstawienia do zatwierdzenia radzie nadzorczej warunków, na jakich będą zawierane ugody, w tym warunków zwalniania z długu.

Jednak z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że akcjonariusze mają spore wątpliwości co do tego, czy podejmować decyzję właśnie teraz. Chodzi o nadchodzące uchwały Sądu Najwyższego i Trybunału Sprawiedliwości UE. Gdy zarząd PKO BP 22 marca zwoływał walne zgromadzenie, planowanym terminem opublikowania frankowej uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego był 13 kwietnia, a na 15 kwietnia wyznaczone było posiedzenie siedmiu sędziów Sądu Najwyższego. Oba terminy zostały jednak przesunięte i aktualnie wyznaczono je na odpowiednio 11 maja i 7 maja. Z kolei TSUE wyda orzeczenie 29 kwietnia. Dlatego nie można wykluczyć, że zostanie zaproponowane ogłoszenie przerwy w obradach.
– Przełożenie sądowych uchwał powoduje, że akcjonariusze odczuwają większą niepewność. Dzielą się na dwie grupy: takich, którzy uważają, że niepewność sprzyja ugodom, należy do nich szybko przystępować i podjąć decyzję jeszcze przed uchwałami, oraz takich, którzy muszą najpierw mieć pewność, poznać wpływ wyroków na orzecznictwo i skutki finansowe, aby podjąć decyzję. Bankowcy to raczej ludzie, którzy wolą eliminować ryzyko, a niepewność je zwiększa – mówi jeden z naszych rozmówców.
Z decyzją dotyczącą startu ugód wstrzymują się wszystkie inne banki mające spore portfele frankowe, takie jak mBank, Millennium, Santander i BNP Paribas. Robią to także te, które mają niewielkie portfele, czyli ING i Pekao, które już założyły w księgach koszt powszechnych porozumień z klientami. Wszyscy oczekują na orzeczenia Sądu Najwyższego i TSUE.
Do przegłosowania przerwy w obradach konieczna jest większość dwóch trzecich głosów na walnym zgromadzeniu. Struktura akcjonariatu powoduje, że nie można być pewnym wyników głosowania. Skarb Państwa ma 29,4 proc. głosów, ale czołowych osiem OFE i norweski fundusz mają łącznie 32,1 proc. W przeszłości Skarbowi Państwa nie zawsze udawało się przegłosowywać przerwy w obradach, o które wnioskował.
Nie można więc wykluczyć sytuacji, że do głosowania nad uchwałą mimo wszystko dojdzie. Wtedy może zdarzyć się, jak wynika z naszych informacji, że niektórzy akcjonariusze mniejszościowi, choć woleliby odroczyć moment podejmowania decyzji, mogą mimo wszystko zagłosować za rozpoczęciem porozumień z frankowiczami. Sprawa jest otwarta. Do przegłosowania programu ugód konieczna jest zwykła większość na walnym zgromadzeniu.
– Każdy scenariusz jest możliwy i trudno wyrokować, ale ogłoszenie przerwy jest prawdopodobne, bo niebawem mają zostać opublikowane uchwały Sądu Najwyższego i TSUE, które wpłyną na orzecznictwo w sprawach frankowych. Wprawdzie trudno spodziewać się, aby orzeczenia te zmieniły nagle linię orzeczniczą na korzyść banków i nie musiałyby uruchamiać programu ugód, ale dla pewności akcjonariusze PKO BP mogą chcieć poczekać na ich publikację – ocenia Maciej Marcinowski, analityk Trigon DM.
Konkurs dla startupów i innowacyjnych firm
PKO BP ma 20,7 mld zł hipotek frankowych dla osób prywatnych, co stanowi 8,7 proc. portfela kredytów brutto. Objęcie ugodami wszystkich czynnych kredytów mogłoby kosztować bank niespełna 8 mld zł brutto. To koszt spory, ale PKO BP łatwo by go udźwignął, bo na koniec 2020 r. miał 10 mld zł w kapitałach i rezerwach na franki. Jego nadwyżka kapitałowa to prawie 21 mld zł.