Światowe banki umożliwiły pralnię w Danske Banku

Europa powinna mocno przyjrzeć się międzynarodowym bankom-korespondentom i firmom-wydmuszkom w W. Brytanii, które przyczyniły się do przepływu brudnych pieniędzy w jednym z największych skandali ich prania — uważa człowiek, który ujawnił ten skandal

Aktualizacja: 22.11.2018 13:01 Publikacja: 22.11.2018 12:33

Światowe banki umożliwiły pralnię w Danske Banku

Foto: Bloomberg

Były pracownik Danske banku, Howard Wilkinson powiedział europutowanym w Brukseli, że prawo zabrania mu wymieniania nazw innych banków zaangażowanych w ten proceder, ale zwrócił się do słuchających go, by potraktowali skandal w Danske jako przypadek wykraczający znacznie poza Estonię.

- To nie chodziło tylko o Danske Bank w Estonii. Nawet nie o Danske Bank w Danii. W to było zaangażowane całe grono banków. Amerykańskie, w tym amerykańska filia europejskiego banku były zasadniczo ostatnią kontrolą. Kiedy tylko pieniądze przeszły przez nie, stawały się czyste i trafiały do globalnego systemu finansowego — powiedział powtarzając to, co wcześniej oświadczył komisji parlamentu Danii. Wilkinson ocenia, że 80-90 proc. pranych funduszy przeszło przez korespondencyjne banki, z których Danske korzystał w Estonii.

Jeśli zaś chodzi o firmy-wydmuszki czyli spółki komandytowe, to Zjednoczone Królestwo jest najgorsze ze wszystkich — dodał.

Zasadnicze wątki wystąpienia

Wilkinson powtórzył zarzut, że te pieniądze mogły trafić do większego systemu finansowego dzięki bankom-koresponentom Danske, którymi — jak wiadomo — były w Estonii Deutsche Bank, JP Morgan Chase i Bank of America.

Powtórzył też kwestię dotyczącą duńskiego organu nadzoru finansowego. Jego zdaniem, ktoś powinien zająć się, co estoński organ wywiadu finansowego robił w miarę rozwijania się skandalu. Rozróżnił wyraźnie działalność estońskiego organu nadzoru FSA przed i po 2014 r. od tamtego roku FSA zasługuje na pochwałę za swą pracę.

W dwa dni po wystąpieniu w parlamencie Danii powiedział, że Parlament Europejski ze względu na swój ponadnarodowy status może prowadzić walkę z transgraniczną przestępczością finansową.

47-letni Brytyjczyk mówił też o osobistym koszcie ujawnienia prawdy, skrytykował estońską gazetę za ujawnienie we wrześniu jego nazwiska wbrew jego woli. Ujawnił, że Danske zaproponował mu pieniądze, aby nie mówił innym o podejrzanych operacjach finansowych. Umowa obejmowała klauzulę milczenia, odprawę i dodatkowe 20 tys. euro. Przyjął te pieniądze, bo ma rodzinę na utrzymaniu, także dlatego, że wyższy przedstawiciel Danske patrząc mu prostu w oczy obiecał, że osobiście zajmie się tą sprawą.

Zakończył swe wystąpienie wskazując na ironię losu, że to Brytyjczyk domaga się większej jedności w Europie. — Co się tyczy prania pieniędzy, mam mieszane uczucia. Jestem Brytyjczykiem, nie będziemy tu wkrótce dłużej, więc dla mnie mówienie o jeszcze większej unii jest nieco dziwne. Sądzę, że większość przyjaciół patrzyłaby na mnie dziwnie, gdybym wrócił do domu wymachując flagą na rzecz większej unii. Jednak w przypadku prania pieniędzy centralizacja odbiera stronniczość krajowi pochodzenia — powiedział.

Krytyka własnego kraju

- Kiedy przychodzi się do takiej instytucji jak ta, należy być lekko grzecznym. Ale nie trzeba być grzecznym wobec własnego kraju. Rola Zjednoczonego Królestwa jest absolutną kompromitacją. Brytyjskich i szkockich spółek komandytowych (LLC) nadużywano od lat — powiedział Wilkinson.

Firm-wydmuszek używa się do ukrywania tożsamości przestępców ukaranych przez rząd USA lub innych krajów.

Danske powtórzył, że jego wewnętrzne śledztwo nie wykryło żadnych ukaranych osób, ale ze względu na brak przejrzystości bank nie może być tego pewien. We wrześniowym raporcie bank podał, że zidentyfikował ok. 6200 podejrzanych kont; wiele z nich należało do Rosjan, którzy zamieniali pieniądze na dolary i euro i lokowali je na zachodnich kontach. Większość ze 177 klientów próbowała przepierać w ramach rosyjskiej pralni korzystając ze spółek komandytowych, wielu zarejestrowanych w W. Brytanii, dwie trzecie z 75 klientów prało azerskie fundusze przez brytyjskie spółki komandytowe.

Prawnik Wilkinsona, Stephen Kohn zwrócił się do eurodeputowanych o przyjęcie podobnych do amerykańskich przepisów o zachęcaniu demaskatorów do ujawniania przekrętów i o ich ochronie przed sankcjami.

Wyglądało pod koniec zeznań Wilkinsona, że zyskał przychylność słuchaczy. Kilku deputowanych pogratulowało mu ujawnienia skandalu i chwaliło jego odwagę. Gdy skończył mówić, on i jego adwokat otrzymali brawa.

Decyzja Brytyjczyka o opowiedzeniu półtora roku temu dziennikowi „‚Berlingske Tidende" swej wersji doprowadziła Europę do decydującego momentu zmuszając ja do przyznania do istotnych niedociągnięć w systemie obrony przed praniem pieniędzy i innymi formami przestępstw finansowych. Teraz deputowani wszystkich ugrupowań prześcigają się w obietnicach zrobienia czegoś więcej.

Banki
O ile spadną raty kredytów w tym i przyszłym roku? ZBP przedstawia symulacje
Banki
Depozyty bieżące szybko rosną. Klienci tracą, banki zyskują
Banki
BNP Paribas zaliczył udany kwartał. Zyski były rekordowe
Banki
Wyniki PKO BP pozytywnie zaskoczyły rynek
Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?