Arnold Schwarzenegger, gubernator stanu Kalifornia, zwrócił się z dramatycznym apelem do amerykańskiego sekretarza skarbu Henry’ego Paulsona o 7 mld dolarów z budżetu centralnego. Rząd stanu Kalifornia ma problemy z płynnością, ponieważ nie może uzyskać zwykłych krótkoterminowych kredytów. Pracownicy szkół i innych instytucji utrzymywanych ze stanowego budżetu mogą nie otrzymać wypłaty. Następstwem mogą być zwolnienia.
Niechęć do wzajemnego pożyczania sobie pieniędzy przez instytucje finansowe to skutek kryzysu. W sytuacji gdy najwięksi potentaci upadają niemal z dnia na dzień, branżą rządzi nieufność. A w konsekwencji rosną poziomy rynkowych stóp procentowych, które z kolei służą wyliczaniu oprocentowania przez banki. Także te działające w Polsce.
Najpopularniejszy wskaźnik dla złotówki – trzymiesięczny WIBOR – wzrósł we wrześniu o 20 pkt bazowych, do 6,7 proc. I może rosnąć dalej. Według wyliczeń Comperii wzrost tej stopy do 7 proc. przy pożyczce na poziomie 300 tys. zł rozłożonej na 30 lat podniósłby ratę kredytu o ponad 60 zł, z 2227 zł. Na podwyżkę ceny pieniądza na rynku najszybciej, niemal automatycznie, reagują kredyty hipoteczne, ale w dalszej kolejności mogą wzrosnąć koszty kredytów konsumpcyjnych.
W spokojniejszych czasach stawka Wibor jest determinowana przez oczekiwania na zmiany stóp procentowych. – Dziś poziom WIBOR jest wyraźnie powyżej stopy interwencyjnej, więc tu działają czynniki niezwiązane z oczekiwaniami na działania RPP – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. – Wzrost WIBOR we wrześniu był reakcją na wydarzenia na świecie m.in. upadek Lehman Brothers i kłopoty Fortisu – mówi Agnieszka Decewicz, analityk Banku Pekao.
Ekonomiści oczekują, że do końca roku WIBOR nieznacznie wzrośnie, ale w 2009 powinien się obniżyć do ok. 6,5 proc. w połowie roku. To jednak nie oznacza, że koszt kredytu się obniży – marże pobierane przez banki będą wciąż rosły. – Nawet jeżeli sytuacja się unormuje, to już nie wrócimy do czasów sprzed początku kryzysu. Pieniądz nie będzie już tak tani. Sektor bankowy będzie żył w warunkach permanentnej konieczności zapewnienia finansowania akcji kredytowej. Nie ma wątpliwości, że stopniowo marże będą rosły, zarówno w przypadku kredytów dla firm, jak i mieszkaniowych – mówi Łukasz Tarnawa, ekonomista PKO BP.