Pogłębienie kryzysu finansowego zwiększyło ryzyko spowolnienia gospodarczego – napisał amerykański Fed w komunikacie po obniżce głównej stopy procentowej o 0,5 pkt proc. do 1,5 proc. Według analityków Goldman Sachs Group to jeszcze nie koniec – przewidują bowiem, że Fed może dokonać kolejnej obniżki stóp procentowych o 50 punktów bazowych do 1 proc. już na najbliższym posiedzeniu.
Wczoraj siedem banków centralnych przeprowadziło skoordynowaną akcję obniżenia kosztów kredytów, aby ratować gospodarkę przed recesją. Polegała ona na zredukowaniu stóp procentowych o 25 – 50 pkt bazowych. To pierwsze tego typu wspólne działanie w historii bankowości. Dodatkowo Bank Japonii, który utrzymuje stopy na bardzo niskim poziomie (0,5 pkt proc.), wyraził swoje poparcie dla globalnej obniżki stóp.
Akcja pojedynczych banków mogłaby być nie dość mocnym sygnałem. Tym bardziej że obniżki stóp przez Fed, a także EBC były już przez rynek oczekiwane. – Tymczasem wspólne działanie robi wrażenie i ma na celu poprawienie sytuacji na rynkach finansowych. Czy tak się stanie, na razie trudno powiedzieć, bo jest to działanie psychologiczne, a nie oddziaływanie na fundamenty gospodarki – mówi Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku.
Banki centralne postanowiły działać, bo z powodu sytuacji na światowym rynku pieniężnym instytucje finansowe nie chcą pożyczać pieniędzy na dłużej niż na jedną noc. W takiej sytuacji i przy jednoczesnym złagodzeniu ryzyka inflacji taki ruch był możliwy, bo jest obawa, że tak trudna sytuacja na rynku pieniężnym może doprowadzić do globalnego spowolnienia gospodarczego. Ekonomiści są przekonani, że wspólna decyzja banków centralnych oddala perspektywę spodziewanej podwyżki stóp w Polsce na najbliższym posiedzeniu RPP (obraduje ona od 28 do 29 października), która utrzymuje stopy na poziomie 6 proc.
– Dla RPP może to być sygnał do niepodnoszenia stóp procentowych. Wydaje się, że umiarkowani członkowie RPP będą po akcji banków zdecydowanie bardziej niechętni podwyższaniu stóp. Obecnie szansa na wzrost stóp jest już minimalna, ale nie oznacza to, że Rada Polityki Pieniężnej skopiuje ruch głównych banków centralnych. Polski system finansowy znajduje się w nieporównanie lepszej sytuacji – podkreśla Marcin Mróz.