Banki skazane na depozyty

Banki finansują kredyty hipoteczne krótkoterminowymi lokatami. Potrzebują tych depozytów, więc nadal będą za nie przepłacać. Ze szkodą dla kredytobiorców

Publikacja: 08.04.2009 02:44

Bankom najłatwiej pozyskać kilkumiesięczne depozyty. Pokazuje to wielkość pasywów do jednego miesiąc

Bankom najłatwiej pozyskać kilkumiesięczne depozyty. Pokazuje to wielkość pasywów do jednego miesiąca oraz od jednego do trzech miesięcy. Najtrudniej jest nakłonić klientów do założenia lokaty powyżej pięciu lat.

Foto: Rzeczpospolita

Na koniec 2008 roku aktywa Banku Millennium o zapadalności powyżej pięciu lat, w tym długoterminowe kredyty hipoteczne, wynosiły blisko 20 mld zł. Pasywa, w tym depozyty, których termin zapadalności także przekracza pięć lat, to niecałe 2 mld zł. Natomiast aktywa Banku Millennium o zapadalności do miesiąca to 7 mld zł, a pasywa – 19 mld zł. Podobna sytuacja jest np. w BRE Banku. – Długoterminowe kredyty finansowane są krótkoterminowymi depozytami. To się nie zmieni, dopóki nie rozwinie się np. rynek obligacji bankowych czy listów zastawnych – mówi Andrzej Powierża, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego.

[ramka]120 proc. wynosiła na koniec 2008 r. relacja kredytów do depozytów w sektorze bankowym[/ramka]

Niedopasowanie aktywów do pasywów nie było przez lata problemem, ponieważ banki łatwo mogły pozyskać finansowanie na rynku krajowym lub zagranicznym. Kryzys sprawił, że zdobycie długoterminowego finansowania z rynku jest prawie niemożliwe. Banki muszą ratować się pożyczkami od spółek matek (co nie zawsze wchodzi w grę) albo walcząc o depozyty.

– Dla każdego banku, który aktywnie i skrajnie liberalnie udzielał kredytów hipotecznych i do tego finansował się na rynku międzybankowym, kwestia płynności może być teraz szczególnie istotna – mówi Wojciech Kwaśniak, doradca prezesa NBP i były szef nadzoru bankowego, który nakłaniał banki do zatroszczenia się o długoterminowe finansowanie, np. depozyty.

– Teoretycznie, gdyby banki dwa lata temu zbudowały portfel depozytów pięcioletnich czy dziesięcioletnich, to teraz kwestia płynności nie byłaby dla nich kłopotem. I nie musiałyby dziś oferować oprocentowania lokat powyżej WIBOR – tłumaczy Andrzej Powierża.

Wiele banków ma potężne portfele kredytów hipotecznych. Wydaje się, że powinny się starać o pozyskanie lokat o jak najdłuższym terminie. Tymczasem wojna toczy się o depozyty kilkumiesięczne. Banki nie chcą oferować bowiem wysokich cen za długoterminowe depozyty, licząc na spadek stóp procentowych, a tym samym oprocentowania lokat.

Problem niedopasowania aktywów i pasywów oraz kłopot z pozyskaniem finansowania na rynku może się przełożyć na strategie banków oraz ich wyniki. – Trudności ze zdobyciem finansowania przez banki, które mają więcej kredytów niż depozytów, mogą skutkować ograniczeniem działalności – uważa Wojciech Kwaśniak.

Konsekwencją mniejszej aktywności będzie spadek przychodów. Do tego trzeba dołożyć wysokie oprocentowanie lokat. – Banki za nie przepłacają – mówi analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego. – Problem z płynnością może więc wpłynąć na ich wyniki finansowe.

Jeśli banki przepłacają za depozyty, które służą im do finansowania bieżącej działalności, to nie należy się spodziewać spadku marż na kredytach. Bankowcy muszą odbić sobie wysoki koszt pozyskania pieniądza.

[ramka][b]Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC[/b]

W sektorze bankowym pojawiła się niezrozumiała różnica zdań między bankami komercyjnymi a przedstawicielami NBP. Według banków akcja kredytowa dla gospodarki jest ograniczona przez brak płynności, czego dowodem są wysokie stopy depozytowe. Przedstawiciele NBP mówią zaś o pojawieniu się lub kontynuacji zjawiska nadpłynności, która po części trafia na konta depozytowe banków w NBP. Banki, zamiast pożyczać przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym, kupują też papiery dłużne banku centralnego. Potrzebna jest zatem znaczna redukcja stopy depozytowej banków w NBP, do zera lub blisko zera, oraz redukcja stopy rezerwy obowiązkowej. [/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=e.wieclaw@rp.pl]e.wieclaw@rp.pl[/mail]

Na koniec 2008 roku aktywa Banku Millennium o zapadalności powyżej pięciu lat, w tym długoterminowe kredyty hipoteczne, wynosiły blisko 20 mld zł. Pasywa, w tym depozyty, których termin zapadalności także przekracza pięć lat, to niecałe 2 mld zł. Natomiast aktywa Banku Millennium o zapadalności do miesiąca to 7 mld zł, a pasywa – 19 mld zł. Podobna sytuacja jest np. w BRE Banku. – Długoterminowe kredyty finansowane są krótkoterminowymi depozytami. To się nie zmieni, dopóki nie rozwinie się np. rynek obligacji bankowych czy listów zastawnych – mówi Andrzej Powierża, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego
Banki
Zysk Citi Handlowego powyżej oczekiwań rynkowych
Banki
Jak poradził sobie ING BSK w I kwartale? Bank podał wyniki
Banki
Gołębia RPP coraz mniej lęka się inflacji i tnie stopy procentowe
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem