Amerykańskiemu bankowi grozi proces, który chce wytoczyć amerykański odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego – SEC. Goldman Sachs miał ukryć przed inwestorami zaangażowanie w bardzo ryzykowne operacje finansowe stworzone przez Johna Paulsona (nie jest związany z b. sekretarzem skarbu Hankiem Paulsonem), jednego z najbardziej znanych w USA menedżerów funduszy wysokiego ryzyka. Zdaniem SEC inwestorzy stracili na tych obligacjach do miliarda dolarów.
Goldman energicznie broni się i zapewnia, że nie tworzył portfela inwestycyjnego skazanego na straty. Przekonuje, że sam zainwestował w te instrumenty i też stracił.
Rynek uwierzył jednak SEC, a nie GS, i wczoraj po raz kolejny akcje banku taniały.
Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown polecił brytyjskiemu nadzorowi finansowemu sprawdzenie, czy podobne transakcje GS miały miejsce także na Wyspach. Chodzi zwłaszcza o działalność jednego z wiceprezesów GS Fabrice’a Tourre, którego SEC wymienia w swoim raporcie. Podobne posunięcie zapowiedział rzecznik rządu niemieckiego. Tymczasem niemiecki bank IKB, który omal nie zbankrutował w 2007 roku i musiał odpisać na straty obligacje oparte na kredytach hipotecznych warte 150 mln dol., rozważa wytoczenie Amerykanom własnego procesu.
Sprawą zainteresowali się też Francuzi. Do ataku szykuje się również Michel Barnier, unijny komisarz odpowiadający za rynek wewnętrzny.