Prognozy Bretta Kinga, autora bestsellera „Bank 2.0" i eksperta od nowoczesnej bankowości , są jednoznaczne. – W ciągu najbliższych 5-10 lat konta bankowe w zintegrowane ze smartfonami zdominują światowy rynek – mówił na spotkaniu „Bank 2.0 – bankowość wyprzedzi swój czas, czy da się mu wyprzedzić?", drugim z serii seminariów zorganizowanych przez projekt Nowy mBank.
King, pomysłodawca utworzenia pierwszego wyłącznie mobilnego banku, na spotkaniu przedstawił tendencje mające zmienić nawyki użytkowników sektora bankowego. Usługi bankowe nowej generacji będą dopasowane do zachowań klientów i zintegrowane z najnowszą technologią. „Pójście do banku" zostanie zastąpione przez smartfony, za pośrednictwem których możliwe będzie dokonanie wszelkich operacji – także tych, do których dziś potrzebna jest karta płatnicza. – Aplikacje bankowe w telefonach wyprą karty, bo umożliwiają więcej: natychmiastową aktualizację stanu konta i ocenę zdolności kredytowej, kontrolę sumy wydatków na określone produkty i usługi – wymienia Brett King. – W USA już teraz można przy pomocy telefonu dokonać płatności w sieciach takich, jak Starbucks, McDonald's czy w nowojorskich taksówkach. Niedługo stanie się to normą – dodaje.
Nowe rozwiązania to symptom większego trendu, jakim jest zmiana koncepcji bankowości. Amerykańskie statystyki notują ostry spadek liczby transakcji przeprowadzanych w oddziałach bankowych – z 11,400 miesięcznie w 2000 roku do 6,800 miesięcznie w roku 2011, czyli o prawie 40 proc. Przewiduje się, że w roku 2016 statystyczny Amerykanin oddział banku odwiedzi raz w roku – w tym samym okresie około 300 razy skontaktuje się z bankiem przy pomocy telefonu.
- Zamknięcia oddziałów banków niedługo staną się normą w krajach rozwiniętych – twierdzi Brett King. – Nie znaczy to, że wkrótce banki w całości przeniosą się do przestrzeni wirtualnej. Oddziały nadal pełnić będą funkcję doradczą przy otwieraniu konta czy skomplikowanych operacjach, jednak większość usług przeniesie się do sieci. Banki będą dopasowywać swoją ofertę do klienta na podstawie jego wydatków i sieci społecznościowych, w których uczestniczy – dodaje.