Gdy w bankach coraz trudniej o kredyt, w firmach pożyczkowych trwają żniwa. Spowolnienie gospodarcze i słabsza kondycja finansowa wielu gospodarstw domowych nie przeszkadzają im w pożyczaniu coraz więcej pieniędzy. Można szacować, że w tym roku ich portfel wzrośnie o 10–20 proc. A więc podobnie jak w bardzo dobrym dla gospodarki 2011 roku.
Polacy, by zdobyć pieniądze, gotowi są płacić bardzo wysokie odsetki. Teoretycznie ustawawo ograniczono ich wysokość do 23 proc., ale instytucje niebankowe często w pogoni za wyższym zyskiem narzucają klientom wiele różnych dodatkowych opłat i całkowity koszt kredytu może sięgać setek procent w skali roku. Z obliczeń Open Finance wynika, że koszt pozyskania 5 tys. złotych bankowego kredytu waha się od kilkunastu do ponad 30 proc. Ale koszt 2 tys. zł pożyczki na 30 tygodni w prywatnej firmie z obsługą domową może sięgnąć 137 proc. (w skali roku).
Mimo tych kosztów ludzie pożyczają coraz częściej. Tym łatwiej im to przychodzi, że instytucje pożyczkowe znacznie szybciej podejmują decyzje. Nie wymagają licznych zaświadczeń, a nawet w reklamach chwalą się, że nie sprawdzają wiarygodności kredytowej.
840 tys. Polaków skorzystało z pożyczek firmy Provident
Lider rynku pożyczek Provident w trzecim kwartale odnotował 15-proc. wzrost wartości portfela. Mniejsi radzą sobie jeszcze lepiej. Profi Credit do końca listopada udzielił 264 mln zł pożyczek, podczas gdy w całym ubiegłym roku 180 mln zł. Firma Marka w samym trzecim kwartale miała ponad 70-proc. wzrost wartości portfela.