Pod koniec 2012 r. Rezerwa Federalna zaczęła się kontaktować z bankami w sprawie ich planów płacowych, twierdzi osoba, która była świadkiem tych rozmów. W dokumentach przedkładanych władzom giełdy wiele banków wskazuje naciski Fed jako powód zmian.
Decyzje te dotyczą premii za przekroczenie wewnętrznie wyznaczanych celów finansowych, a nie podstawowych pakietów płacowych, ale i tak stanowią one kolejny cios dla Wall Street, gdzie wynagrodzenia skurczyły się z powodu mniejszych bonusów i słabych wyników akcji. Raport przedstawiony na początku tego roku przez Kontrolera Finansowego Stanu Nowy Jork Thomasa DiNapoli pokazał, że premie na Wall Street wzrosły w 2012 roku, ale i tak były o 40 procent niższe niż w 2006.
Te posunięcia pokazują, że w pięć lat po kryzysie finansowym organy nadzoru wciąż szukają sposobów na obniżenie ryzyka w systemie bankowym, nawet jeżeli oznacza to ingerencję w praktyki płacowe prywatnych firm. – Fed chce mieć pewność, że system wynagrodzeń nie będzie sprzyjał podejmowaniu nadmiernego ryzyka – powiedział Mark Williams, były komisarz Rezerwy Federalnej ds. banków, a obecnie wykładowca na Uniwersytecie Bostońskim.
Niektórzy akcjonariusze kwestionują ten trend, twierdząc, że wynagrodzenia prezesów powinny być powiązane z zyskami udziałowców, którzy chcą, by firmy rozwijały się tak dynamicznie jak to możliwe. – Są pewne sprzeczności pomiędzy priorytetami Fed, który chce ograniczyć ryzyko, a celami inwestorów – mówi Carol Bowie, dyrektorka ds. analiz w firmie Institutional Shareholder Services.
Inwestorzy, którzy posiadają akcje banków, chcą, by podejmowały one „racjonalne ryzyko", ponieważ pomaga to we wzroście kursu ich akcji. – Niektóre banki mogą wykorzystać wytyczne, by zastąpić wynagrodzenie oparte na wynikach stałą pensją, co będzie sprzyjało bardziej zachowawczej postawie – uważa Bowie.