Listy zastawne ważne dla gospodarki

Jest szansa na zmiany prawne, które odblokują rynek i ułatwią funkcjonowanie bankom hipotecznym.

Publikacja: 22.11.2013 10:05

 

Listy zastawne emitowane przez banki hipoteczne mogą być rozwiązaniem problemu luki płynnościowej. Potrzebne jest jednak usunięcie barier prawnych, które hamują rozwój tego rynku. Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości deklarują, że wkrótce powstanie projekt koniecznych zmian prawnych.

– Od 2018 roku, kiedy prawdopodobnie wejdzie w życie norma płynności długoterminowej, problem będzie znacznie bardziej poważny. Wprawdzie jest ona zbliżona do regulacji, którą mamy od 2007 roku, ale w normie bazylejskiej są ściśle przypisane wagi poszczególnym kategoriom aktywów płynnych. To oznacza, że polski sektor bankowy będzie musiał mieć znacznie więcej finansowania długoterminowego, tzn. takiego powyżej 1 roku – mówi Andrzej Reich, dyr. departamentu regulacji bankowych KNF. Dodaje, że pierwsza analiza skutków wprowadzenia tej normy pokazała niedobór aktywów płynnych w sektorze unijnym na poziomie 2 bln euro. – Te brakujące aktywa skądś będą musiały się wziąć i wielcy gracze rozpoczną za nimi pościg, co oznacza, że na tym rynku będzie ogromna konkurencja. Dlatego już teraz trzeba się do tego zacząć przygotowywać – apeluje.

Listy zastawne nawet w czasie kryzysu cieszyły się zaufaniem inwestorów - prof. Leszek Pawłowicz dyr. Gdańskiej Akademii Bankowej

Ostatnio dwa funkcjonujące banki hipoteczne BRE Hipoteczny i Pekao Hipoteczny  zwiększyły aktywność, a PKO BP pracuje nad utworzeniem takiego banku. – Kiedy trzy lata temu razem z KNF organizowaliśmy debatę w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, główny wniosek z niej płynący był taki, że największe ryzyko systemowe dla polskiego sektora bankowego wynika ze strukturalnej luki płynności. Dlatego z pozytywnym zaskoczeniem przyjąłem informacje, że kilka największych banków pracuje nad rozwiązaniami, które umożliwiają im wydłużenie pasywów poprzez emisje listów zastawnych. Nie jest to działanie w interesie pojedynczego banku, ale w interesie stabilności sektora – podkreśla Leszek Pawłowicz, dyrektor Gdańskiej Akademii Bankowej. Podkreśla przy tym, że z punktu widzenia sektora bankowego jest to instrument bezpieczniejszy niż jakikolwiek depozyt, bo nie można go wycofać, tylko ewentualnie sprzedać na rynku wtórnym.

Uczestnicy debaty podkreślają, że jest to jedyny instrument finansowy, który nie tylko nie przyczynił się do kryzysu finansowego, ale w trakcie jego trwania zachowywał się bardzo dobrze.

Jednak na niektórych rynkach listy zastawne się mocno rozwinęły, a na innych mają znaczenie marginalne. Przykładowo ich udział w finansowaniu kredytów hipotecznych w Niemczech wynosi blisko 20 proc., w Norwegii ponad 38 proc., w Czechach ponad 42 proc., a  w Polsce tylko 0,7 proc.

Bariery podatkowe

– Jednym z powodów dla których do tej pory listy zastawne się nie rozwinęły w Polsce, było tanie finansowanie, jakie banki dostawały od spółek matek i banki hipoteczne nie były im potrzebne. Teraz sytuacja się zmieniła i powinniśmy dążyć, by dołączyć do takich krajów jak Niemcy, Dania czy Francja, którym dzięki listom zastawnym udaje się pozyskiwać długoterminowe refinansowanie poprzez emitowanie listów zastawnych po niskich kosztach – mówi  Piotr Cyburt, prezes BRE Hipotecznego. Bankowcy zwracają uwagę, że głównym hamulcem są bariery prawne.

– Z punktu widzenia inwestora, czyli nabywcy listu zastawnego, są ograniczenia natury podatkowej, jak podatek u źródła, który jest barierą dla inwestorów zagranicznych, z kolei dla inwestorów krajowych ograniczeniem są np. limity inwestycyjne, które ograniczają możliwość absorpcji listów zastawnych. O ile w TFI oraz OFE listy zastawne są wyłączone z jakichkolwiek limitów podmiotowych, to w towarzystwach ubezpieczeniowych z nieznanych powodów takiego wyłączenia nie ma – tłumaczy Tomasz Mozer, prezes Pekao Banku Hipotecznego, i dodaje, że z punktu widzenia nabywców istotną barierą jest także prawo upadłościowe, które uniemożliwia nadawanie wyższego ratingu listom zastawnym.

Taką zależność potwierdza Jacek Kubas z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

– Nam jest dużo łatwiej zainwestować w instrumenty, których funkcjonowanie jest oparte na prostym i przejrzystym prawie, bo potrafimy przewidzieć, co się stanie w sytuacji upadku emitenta. Jeżeli polski rynek listów hipotecznych chce przyciągnąć inwestorów  zagranicznych, to problemy tkwiące w prawie muszą być szybko rozwiązane. Polska ma dobrze rozwinięty rynek kapitałowy, ale jeśli chodzi o listy zastawne, to niestety nie wypadamy najlepiej nawet na tle naszego regionu – mówi Jacek Kubas.

Kwestie podatkowe powodują, że rynek inwestorów zagranicznych jest dla nas niedostępny. - Rafał Kozłowski szef projektu PKO Banku Hipotecznego

Rafał Kozłowski, szef projektu PKO Banku Hipotecznego, tłumaczy, że w tej chwili obciążanie odsetek od listów zastawnych podatkiem u źródła powoduje, że inwestorzy domagają się ubruttowienia tych odsetek, a to sprawia, że ta operacja przestaje być opłacalna dla kogokolwiek. – Z tego punktu widzenia kwestie podatkowe powodują, że rynek inwestorów zagranicznych jest dla nas niedostępny – mówi. Polska jest pod tym względem wyjątkiem, a przy tym dotychczas ani jedna złotówka z tytułu podatku u źródła nie wpłynęła do budżetu – podkreśla Kozłowski.

Piotr Cyburt konkluduje, że usunięcie barier w prawie upadłościowym otworzyłoby polskim bankom hipotecznym dostęp do rynków zagranicznych i obniżyłoby cenę, po której są sprzedawane.

Uczestnicy debaty zgadzają się, że rozwój listów zastawnych jest w interesie całej gospodarki.

– Z punktu widzenia Ministerstwa Finansów kwestia rozwoju rynku listów zastawnych jest również ważna, ponieważ pozwoliłoby to na uwolnienie puli środków,  które mogłyby wesprzeć akcję kredytową i całą gospodarkę. To dla nas jest sprawa zasadnicza – mówi Maciej Grabowski, wiceminister finansów (w środę nominowany na ministra środowiska – red.).

Zmiany w prawie

– Jeśli chodzi o podatek u źródła, to oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że dotychczas fiskus nie miał z tego tytułu żadnych dochodów, jest pole do dyskusji nad zlikwidowaniem tej bariery. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że funkcjonują już umowy międzynarodowe o unikaniu podwójnego opodatkowania, które nakładają zerową stawkę, choć rozumiem, że z punktu widzenia rynku listów zastawnych lepsza byłaby generalna zasada – mówi minister Grabowski.

Ministerstwo Sprawiedliwości deklaruje z kolei, że jest szansa na doprecyzowanie prawa w zakresie zabezpieczenia nabywców listów zastawnych.

– Prace nad reformą prawa upadłościowego trwają już od dłuższego czasu i pomysł jest taki, żeby promować restrukturyzację, a nie likwidację, a zupełnie na marginesie tych prac pojawiła się kwestia listów zastawnych. Przyznam, że dla zespołu zajmującego się prawem upadłościowym problem związany z kwestią zabezpieczania nabywców listów zastawnych nie istniał, bo nie mieliśmy do tej pory żadnej upadłości banku hipotecznego i wydawało się, że zabezpieczenia prawne w tym kontekście są wystarczające. Natomiast rozumiemy, że skoro agencje ratingowe inaczej to postrzegają, jesteśmy otwarci na wprowadzenie zmian prawnych. W tej chwili nie rozstrzygamy już kwestii, czy to zrobić, ale w jaki sposób – mówi sędzia Emil Szczepanik z Wydziału Prawa Gospodarczego Ministerstwa Sprawiedliwości. Tłumaczy, że projekt założeń do ustawy o prawie restrukturyzacyjnym przewiduje doprecyzowanie przepisów w tej materii, choć dodaje, że jego zdaniem główną barierą dla listów zastawnych są kwestie podatkowe, a nie upadłościowe. Zmiany w obu obszarach mają być przeprowadzane jednocześnie.

Rozwój rynku listów zastawnych pozwoliłby na uwolnienie puli środków,  które mogłyby wesprzeć akcję kredytową i całą gospodarkę - Maciej Grabowski wiceminister finansów (nominowany na ministra środowiska)

– W ramach konsultacji międzyresortowych MF zadeklarowało, że opracuje projekt całościowych zmian dotyczących tego problemu, ponieważ  tylko kompleksowa zmiana wszystkich kluczowych elementów przyniesie pożądany skutek, a sama zmiana prawa upadłościowego nie odblokuje rynku listów zastawnych – tłumaczy sędzia Szczepanik.

Bankowcy podkreślają, że jeśli jest możliwość otrzymania wyższego ratingu, to powinniśmy móc z tego skorzystać, bo to oznacza tańsze finansowanie dla całej gospodarki.

Korzyści z listów zastawnych

– W Polsce jest 330 mld zł kredytów mieszkaniowych, z czego połowa to kredyty walutowe. Jeśli więc chcemy dojść do takiego poziomu refinansowania kredytów jak w Niemczech, czyli około 20 proc., to powinniśmy wyemitować listy zastawne na kwotę około 50– 70 mld zł, które mogłyby być „wstrzyknięte" w system bankowy – mówi Tomasz Mozer. Zdaniem Rafała Kozłowskiego najprostsza ścieżka, żeby w najbliższym czasie wyemitować listy zastawne i zwiększyć tym samym bezpieczeństwo sektora, wiedzie przez transfer kredytów z banków uniwersalnych do hipotecznych. – Żeby go odblokować, postulat podatkowy jest prosty i sprowadza się do tego, żeby bank hipoteczny mógł traktować kredyt nabyty tak samo jak udzielony. Teraz prawo mówi, że jeśli bank udzielił kredytu, to może rezerwy zaliczyć w koszty, ale jeśli bank nabył taki kredyt od innego banku, to takiego prawa już nie ma –wyjaśnia Rafał Kozłowski.

Ministerstwo Finansów proponuje rozwiązania, ale pod pewnymi warunkami.

– Odnosząc się do podatku VAT od obrotu wierzytelnościami, warto podkreślić, że mamy orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo ten podatek podlega pełnej harmonizacji. Nie każdy obrót wierzytelnościami jest zwolniony z VAT – mówi Maciej

Grabowski i podkreśla, że w przypadku cesji na rzecz banków hipotecznych transakcja  jest zwolniona z VAT i takie  interpretacje zostały wydane. Dlatego w opinii ministra nie ma potrzeby zmiany tego przepisu, ponieważ mogłoby to doprowadzić do nadmiernej kazuistyki prawa podatkowego. – Natomiast w kwestii uwzględniania odpisów w kosztach to kierunkowo uważam, że jest to problem, który trzeba rozwiązać. Oczywiście z zastrzeżeniem, że zmiany powinny być tak przeprowadzone, żeby możliwość zaliczenia rezerw do kosztów uzyskania przychodów dotyczyła tylko wierzytelności skupionych w celu emisji listów zastawnych – mówi Maciej Grabowski.

Minister deklaruje, że nie będzie trzeba długo czekać na rozpoczęcie procesu legislacyjnego. – Jesteśmy w stanie w ciągu 2–3 miesięcy przygotować projekt zmian ustawowych  i ruszyć z procesem legislacyjnym. Przy czym takie zmiany wymagają konstruktywnego dialogu ze środowiskiem bankowym – podkreśla Maciej Grabowski. Zapowiedź tych zmian pozytywnie oceniają bankowcy.

Jacek Kubas zapewnia, że EBOiR wsparłby proponowane zmiany prawne i emisję listów zastawnych, zwłaszcza gdyby udało się zmienić  przepisy prawne blokujące ich rynek. – Jeżeli któryś z banków będzie na etapie przygotowywania emisji listów zastawnych, to EBOiR z pewnością  rozważy  udział w takich emisjach – deklaruje.

Leszek Pawłowicz podsumowuje, że jeśli udałoby się w racjonalnym okresie odblokować te bariery, które hamują rozwój bankowości hipotecznej, to liczba banków hipotecznych by się zwiększyła i w okresie najbliższych pięciu lat mielibyśmy szansę, żeby udział listów zastawnych w finansowaniu kredytów hipotecznych zwiększył się z 0,7 proc. do 7 proc. To byłby dobry wynik. Z kolei Andrzej Reich ostrzega, że jeśli  bankom nie uda się pozyskać długoterminowego finansowania w celu wypełnienia norm płynnościowych, będą musiały dostosować drugą stronę bilansu, czyli ograniczyć kredytowanie.

Listy zastawne emitowane przez banki hipoteczne mogą być rozwiązaniem problemu luki płynnościowej. Potrzebne jest jednak usunięcie barier prawnych, które hamują rozwój tego rynku. Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości deklarują, że wkrótce powstanie projekt koniecznych zmian prawnych.

– Od 2018 roku, kiedy prawdopodobnie wejdzie w życie norma płynności długoterminowej, problem będzie znacznie bardziej poważny. Wprawdzie jest ona zbliżona do regulacji, którą mamy od 2007 roku, ale w normie bazylejskiej są ściśle przypisane wagi poszczególnym kategoriom aktywów płynnych. To oznacza, że polski sektor bankowy będzie musiał mieć znacznie więcej finansowania długoterminowego, tzn. takiego powyżej 1 roku – mówi Andrzej Reich, dyr. departamentu regulacji bankowych KNF. Dodaje, że pierwsza analiza skutków wprowadzenia tej normy pokazała niedobór aktywów płynnych w sektorze unijnym na poziomie 2 bln euro. – Te brakujące aktywa skądś będą musiały się wziąć i wielcy gracze rozpoczną za nimi pościg, co oznacza, że na tym rynku będzie ogromna konkurencja. Dlatego już teraz trzeba się do tego zacząć przygotowywać – apeluje.

Pozostało 90% artykułu
Banki
Polskie banki bardziej zyskowne niż zachodnie. Klienci sami sobie winni?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
UniCredit chce przejąć włoski Banco BPM
Banki
ZBP: Rezygnacja z „kredytu 0 proc.” paradoksalnie zwiększy popyt na kredyty hipoteczne
Banki
Prezes NBP Adam Glapiński: Sektor bankowy słabo pełni swoją podstawową funkcję
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Banki
EBC znów obciął stopę depozytową. Czwarty raz w 2024 roku