Listy zastawne emitowane przez banki hipoteczne mogą być rozwiązaniem problemu luki płynnościowej. Potrzebne jest jednak usunięcie barier prawnych, które hamują rozwój tego rynku. Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości deklarują, że wkrótce powstanie projekt koniecznych zmian prawnych.
– Od 2018 roku, kiedy prawdopodobnie wejdzie w życie norma płynności długoterminowej, problem będzie znacznie bardziej poważny. Wprawdzie jest ona zbliżona do regulacji, którą mamy od 2007 roku, ale w normie bazylejskiej są ściśle przypisane wagi poszczególnym kategoriom aktywów płynnych. To oznacza, że polski sektor bankowy będzie musiał mieć znacznie więcej finansowania długoterminowego, tzn. takiego powyżej 1 roku – mówi Andrzej Reich, dyr. departamentu regulacji bankowych KNF. Dodaje, że pierwsza analiza skutków wprowadzenia tej normy pokazała niedobór aktywów płynnych w sektorze unijnym na poziomie 2 bln euro. – Te brakujące aktywa skądś będą musiały się wziąć i wielcy gracze rozpoczną za nimi pościg, co oznacza, że na tym rynku będzie ogromna konkurencja. Dlatego już teraz trzeba się do tego zacząć przygotowywać – apeluje.
Listy zastawne nawet w czasie kryzysu cieszyły się zaufaniem inwestorów - prof. Leszek Pawłowicz dyr. Gdańskiej Akademii Bankowej
Ostatnio dwa funkcjonujące banki hipoteczne BRE Hipoteczny i Pekao Hipoteczny zwiększyły aktywność, a PKO BP pracuje nad utworzeniem takiego banku. – Kiedy trzy lata temu razem z KNF organizowaliśmy debatę w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, główny wniosek z niej płynący był taki, że największe ryzyko systemowe dla polskiego sektora bankowego wynika ze strukturalnej luki płynności. Dlatego z pozytywnym zaskoczeniem przyjąłem informacje, że kilka największych banków pracuje nad rozwiązaniami, które umożliwiają im wydłużenie pasywów poprzez emisje listów zastawnych. Nie jest to działanie w interesie pojedynczego banku, ale w interesie stabilności sektora – podkreśla Leszek Pawłowicz, dyrektor Gdańskiej Akademii Bankowej. Podkreśla przy tym, że z punktu widzenia sektora bankowego jest to instrument bezpieczniejszy niż jakikolwiek depozyt, bo nie można go wycofać, tylko ewentualnie sprzedać na rynku wtórnym.