Po raz pierwszy w historii wartość kredytów ratalnych przekroczyła 50 mld zł. Od końca 2009 r. jest to przyrost o prawie 15 proc., a ich udział w kredytach konsumpcyjnych wzrósł w tym czasie z 33,7 do 40,3 proc. W tym samym czasie zadłużenie na kartach kredytowych silnie spadało, a od roku utrzymuje się na stałym poziomie 12 mld zł.
Zdaniem Haliny Kochalskiej, analityk Open Finance, wzrost wartości i udziału kredytów ratalnych w kredytach konsumpcyjnych nadal będzie postępować.
– To dobra informacja dla banków, bo kredyty ratalne w porównaniu np. do kart kredytowych wiążą się z dużo mniejszym ryzykiem, choćby dlatego, że zaciągane są na określony cel – zaznacza analityk. – To właśnie wśród kredytów ratalnych jest najniższy odsetek opóźnionych i niespłacanych kredytów konsumpcyjnych. Wynosi on 14,36 proc., podczas gdy np. dla pożyczek gotówkowych jest już bliski 16 proc. – przywołuje dane Komisji Nadzoru Finansowego.
Jej zdaniem, o ile na początku istnienia kredyty ratalne przeznaczano głównie na zakup sprzętu AGD/RTV czy mebli, o tyle teraz kredyty te zaciąga się właściwie na wszystko. Potwierdza to także raport firmy pożyczkowej Żagiel, który pokazuje, że Polacy kupują na raty nawet felgi, quady, testy DNA czy wakacje na Dominikanie.
– Eksperci nie wierzyli w dużą popularność kredytów ratalnych. Spodziewali się, że popyt na zakupy kredytowe raczej będzie wspierać karty kredytowe i pożyczki niż zakupy ratalne. Rynek jednak zweryfikował te prognozy. Karty kredytowe zaczęto postrzegać jako ryzykowny instrument, a zakupy ratalne jako bezpieczną formę finansowania – przekonuje.