Jak zapowiedziała Chantal Hughes, rzeczniczka prasowa unijnego komisarza ds. usług finansowych Michela Barniera, jeszcze w tym miesiącu przedstawi on swoje propozycje dotyczące zmian struktury największych banków. Ich zarys jest już jednak znany. Agencja Bloomberga w piątek podała, że dotarła do zawierającego go dokumentu KE.

Wynika z niego, że Barnier, którego kadencja dobiega końca w październiku br., opowiada się za zakazaniem działającym w UE systemowo ważnym bankom (w dokumencie wskazano, że jest ich około 29) handlu na rynkach finansowych na własny rachunek. Zakaz miałby obowiązywać od 2018 r. Do tego czasu KE miałaby czas, aby się zastanowić, czy niektórych z tych instytucji nie należałoby podzielić, tak aby bardziej ryzykowną działalnością zajmowały się ich spółki córki mające własne zabezpieczenia kapitałowe.

Zakaz handlu na rynkach dla własnego zarobku od połowy 2015 r. obowiązywał będzie banki działające w USA. Wprowadza go akt znany jako reguła Volckera, przyjęty pod koniec ub.r. przez główne instytucje nadzorujące tamtejszy sektor bankowy. Prace nad nim ciągnęły się przez cztery lata i pokazały, że handel na własny rachunek jest bardzo trudny do zdefiniowania. Ostateczna definicja nie obejmuje np. handlu obligacjami skarbowymi, animowania rynków oraz transakcji zabezpieczających bilanse. Krytycy reguły Volckera w jej finalnym kształcie wskazują, że te wyjątki są dla banków furtką do obchodzenia przepisów. Z dokumentu opisanego przez agencję Bloomberga wynika, że niektóre z tych furtek znajdą się także w unijnych przepisach.

Władze Wlk. Brytanii pod koniec ub.r. przyjęły przepisy nakazujące dużym bankom – zgodnie z rekomendacjami Niezależnej Komisji ds. Bankowości pod przewodnictwem Johna Vickersa – aby wyraźnie oddzieliły tradycyjną część depozytowo-kredytową od części inwestycyjnej. – Wstępny projekt (Barniera – red.) nie jest próbą wybrania między dwoma podejściami do restrukturyzacji banków, preferowanymi w USA i Wielkiej Brytanii. Przyjmuje oba naraz, przez to nie jest spójny z żadnym z nich – skomentowała Alexandria Carr, prawniczka z kancelarii Mayer Brown w Londynie. Jak zauważyła, brak możliwości stosowania we wszystkich krajach tego samego modelu operacyjnego będzie uciążliwy dla banków, ale też dla rządów.

Propozycje Brukseli, aby stały się prawem, musiałyby zyskać aprobatę PE oraz państw członkowskich Unii. Tymczasem Sharon Bowles, przewodnicząca parlamentarnej komisji ds. gospodarczych i pieniężnych, oświadczyła, że pomysłami na zmianę struktury banków powinien się zająć następca Barniera i PE w nowym składzie, czyli po wyborach zaplanowanych na maj tego roku.