W ten sposób przez pracowników został scharakteryzowany Bank Anglii (BA). Ankietę wśród nich przeprowadziła znana firma doradcza McKinsey i ona przygotowała raport otwarcia dla Kanadyjczyka Marka Carneya, kiedy obejmował kierownictwo tej szacownej instytucji liczącej sobie 300 lat.
Teraz pełny materiał trafił do rąk dziennikarzy Bloomberg News. Wśród najbardziej bolesnych kwestii uczestnicy sondażu wymienili też płace a także poziom zaangażowania personelu w działalność Banku Anglii.
McKInsey zarekomendował radykalne zmiany w Banku Anglii, który obok polityki pieniężnej miał się też zająć nadzorem nad rynkiem. Kwestia zarobków za 13-metrową ścianą oddzielającą jego siedzibę od londyńskiego centrum finansowego City od dawna absorbowała personel i negatywnie wpływała na jego morale. Juz w 2001 r. tamtejsi dyrektorzy zwracali uwagę na skutki zamrożena płac.
- Aby rzeczywiście zreformować tę instytucję kluczowe było zaangażowanie załogi w to co robimy i jak – wskazuje Charlotte Hogg, odpowiedzialna za bieżące funkcjonowanie tej instytucji, była pracownica McKinseya. – Personel jasno wskazał nam jakich chce zmian . Wysłuchaliśmy go i podjęliśmy odpowiednie działania-dodaje.
Pracownicy Banku Anglii wskazali też silne strony tej instytucji, jak szlachetne cele oraz służba na rzecz innych. Od nowego kierownictwa oczekiwali dobrej organizacji, efektywności oraz koncentracji na problemach zatrudnionych.