Piątkowe spotkanie szefostwa KNF z bankowcami dotyczące przewalutowania nie przyniosło przełomu. Kolejne spotkanie zaplanowano na najbliższy piątek, ale nikt się nie spodziewa, że zapadną na nim jakieś decyzje czy nawet wiążące deklaracje.
– Temat jest na tyle skomplikowany i poważny, że wymaga szczegółowej analizy. Będziemy go analizować, ale nie spodziewam się, żeby za tydzień pojawiło się jakieś konkretne rozwiązanie – mówi „Rzeczpospolitej" anonimowo jeden z bankowców. We wtorek przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak zaprezentował swój pomysł polegający na możliwości przewalutowania kredytu i podzielenia go na dwie części. Jedna byłaby kwotą pierwotnego zadłużenia i byłby to kredyt hipoteczny, a druga stanowiłaby tę część, która urosła w wyniku wzrostu kursu franka. Ta w połowie byłaby spłacana przez klienta jako kredyt niezabezpieczony, a w połowie została umorzona przez bank.
Koncepcja zakładała m.in., że straty banków w wyniku umorzenia części kredytów byłyby rozłożone w czasie. W tym punkcie pojawiły się jednak wątpliwości, bo zdaniem bankowców nie pozwalają na to międzynarodowe zasady rachunkowości. Wątpliwości te podziela także minister finansów Mateusz Szczurek.
KNF poinformował, że niezależnie od kolejnych konsultacji z bankami zostanie zorganizowane spotkanie z biegłymi rewidentami badającymi sprawozdania finansowe banków dotyczące propozycji przewalutowania.
Z naszych ustaleń wynika, że podczas piątkowych konsultacji w KNF pojawiła się koncepcja rozwiązania tego problemu, co pozwoliłoby uniknąć sytuacji, w której bank jednorazowo poniósłby stratę związaną z umorzeniem części kredytów. Polega na tym, żeby co roku bank podpisywał z klientem umowę lub aneks na kolejną część umorzonego kredytu. Bankowcy jednak nie są przekonani, czy takie rozwiązanie można wprowadzić.