Od kilkunastu sesji walory Getin Noble Banku systematycznie drożeją przy wzmożonych obrotach. Kapitalizacja tej instytucji, kontrolowanej przez Leszka Czarneckiego, urosła aż o 500 mln zł przez miesiąc i o prawie 300 mln zł przez cztery dni, wynosi obecnie nieco ponad 1,5 mld zł.
Analitycy nie mają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o powód tak dużych wzrostów. Sam bank niechętnie komentuje swoje notowania w obawie przed wskazaniem „prognozy" ich zachowania w przyszłości.
Najprawdopodobniej nie wydarzyła się żadna rzecz wewnątrz banku, która uzasadniałaby aż tak duży wzrost notowań. Pamiętajmy jednak, że GNB został wcześniej bardzo mocno przeceniony. Jeszcze na początku 2014 r. kurs oscylował wokół 11 zł, ale na początku grudnia 2016 r. zanotował najniższy poziom w historii – 1,14 zł. Wtedy wskaźnik ceny do wartości księgowej wynosił tylko 0,20, po zwyżkach sięga 0,29.
– Wystarczy, że inwestorzy uznają, że bank jest wart np., 0,30 C/WK albo 0,40 C/WK i zaczną skupować akcje, to przy tak niskich poziomach wyceny i ceny nominalnej akcji na GPW bardzo łatwo podbić notowania – tłumaczą analitycy.
Pojawiła się też opinia, że wzrost notowań GNB może być reakcją na przecieki o łagodnym rozwiązaniu sprawy hipotek frankowych (tego typu kredyty stanowią 27 proc. portfela GNB). Sęk w tym, że inne mocno obciążone frankowymi hipotekami banki, jak Millennium i mBank, w ostatnich dniach zyskały tylko po parę procent. Warto przypomnieć, że ostatnio poprawiły się nastroje wobec całego sektora w oczekiwaniu na wzrost stóp procentowych.