Ponad połowa respondentów uważa, że należy powołać sejmową komisję śledczą ds. SKOK-ów. Przeciwnego zdania jest 18 proc. badanych, a zdania w tej sprawie nie ma 30 proc. ankietowanych – wynika z sondażu SW Research przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej".
Kto powinien płacić?
Sytuacja sektora jest trudna, przez cztery i pół roku ubyło 20 kas (w tym 11 upadło, sześć zostało przejętych przez banki) i obecnie działa ich 35. Od 2014 r. jego problemy kosztowały Bankowy Fundusz Gwarancyjny 4,2 mld zł. Poza tym fundusz udzielił bankom wsparcia na przejęcie pięciu kas w wysokości 460 mln zł. A składki na BFG pochodzą od banków (rzędu 2 mld zł rocznie). Kasy spółdzielcze wpłacą w tym roku zaledwie 35,5 mln zł.
Dlatego Związek Banków Polskich wystąpił do Ministerstwa Finansów i Komitetu Stabilności Finansowej z postulatem, aby znaleziono inne źródło finansowania gwarantowania depozytów kas spółdzielczych. – Nie może być dłużej tak, że banki będą płacić za błędy konkurencyjnego sektora, na który przecież nie mają żadnego wpływu – mówi Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP. Podkreśla, że w żadnym razie ZBP nie chce wyłączenia SKOK-ów z systemu gwarantowania przez BFG zgromadzonych w nich depozytów.
– Musimy szukać innych rozwiązań restrukturyzacji sektora SKOK i zaangażowania środków publicznych, np. pomocowych z UE lub z NBP. Przerzucanie tego kosztu na banki, które w żaden sposób nie przyczyniły się do pogorszenia sytuacji finansowej i upadłości kas, jest nieuzasadnione i niesprawiedliwie – uważa Bańka. – Nasze wystąpienie do ministra będzie wstępem do podjęcia nowych rozmów. Ryzyko kolejnych upadłości kas jest niedoszacowane, więc tym bardziej trzeba rozwiązać sprawę sposobu gwarantowania depozytów w kasach – dodaje.