Osadę Maucallacta – 3750 m n. p. m. – założyli na stokach góry Coropuna Indianie Keczua. Coropuna to wygasły wulkan, wznosi się na wysokość 6425 m n. p. m. „Maucallacta” oznacza w języku keczua „starą osadę”. Nazwali ją tak, ponieważ przybyli już po konkwiście, gdy z pierwotnej osady pozostały ruiny, a ich pierwotna nazwa poszła w zapomnienie, podobnie jak to, co się tam działo przed wiekami.
Poniżej ruin leży wioska San Antonio, to przysłowiowy koniec świata. Skąd w takim miejscu kompleks architektoniczny, pozostałości 250 budowli na obszarze ok. 30hektarów?
[srodtytul]Zagadka na wysokim poziomie[/srodtytul]
Prostokątne budynki, typowe dla inkaskiej architektury, tworzyły zespoły skupione wokół placów. Niektóre były grubej roboty, w prowincjonalnym stylu, ale niektóre noszą ślady wspaniałej kamieniarskiej sztuki, której nie powstydziliby się specjaliści z Cuzco, stolicy inkaskiego imperium. Maciej Sobczyk z Uniwersytetu Warszawskiego, kierujący obecnie badaniami w Maucallacta, uważa, że w budowie tego kompleksu brali udział inżynierowie ze stolicy.
Ale są tam też budowle, zresztą największe, powstałe kilkaset lat przed przybyciem Inków: nad całością górowała piramida z kamieni i ziemi o wysokości 10 m, podstawie 30 x 24 m. Drugi przedinkaski obiekt to platforma ułożona z kamieni –160 x 48 m. Przy fasadzie platformy potężne kamienne schody prowadziły do budowli ceremonialnej. Badania archeologiczne wykazały, że Inkowie przekształcili ją w ołtarz. Szczątki zwierząt, fragmenty naczyń składanych w ofierze wraz z popiołami zrzucano z krawędzi platformy – powstało z tego imponujące (dla archeologów) śmietnisko grubości kilku metrów. Z czasem pozostałości po ofiarach całkowicie zasypały schody, stało się to już przed konkwistą.