Reklama

Antyczny port na pustyni

O zagładzie bezcennego miasta mówi prof. Michał Gawlikowski, polski archeolog, badacz Palmiry w Syrii.

Aktualizacja: 21.05.2015 21:14 Publikacja: 21.05.2015 21:00

Rzeczpospolita: Turyści uważają, że Palmira w Syrii to najpiękniejsze antyczne ruiny na świecie. Pan też tak uważa? Prowadził pan tam wykopaliska przez dwie dekady.

Michał Gawlikowski: Palmira? Tak naprawdę to miejsce od 4 tys. lat nazywa się Tadmor, tak jak wzmiankuje je Stary Testament. Palmira to nazwa grecka, greckiej ludności nie ma tam od ponad dwóch tysiącleci, ale nazwa funkcjonuje, dzieje bywają przewrotne.

Ale książka o tym miejscu, której jest pan autorem, też nosi nazwę „Palmyra"?

Tak, bo to w istocie mała rzecz, nazwa się przyjęła i niech tak zostanie. Ważniejszy jest opis samego miasta, a było ono czymś w rodzaju wielkiego portu karawanowego na Pustyni Syryjskiej, który umiał się przeciwstawić potędze Rzymu i utrzymywać niezależność pod bokiem potężnego sąsiada. Znalazło to odbicie w sztuce, architekturze. Właśnie tę odmienność zauważają ci, którzy mieli okazję odwiedzić to miejsce.

Port na pustyni?

Reklama
Reklama

Tak to można nazwać, albo stacja zaopatrzeniowa czy przeładunkowa połączona z komorą celną. Miasto leżało na jedwabnym szlaku. Ludność doszła do wniosku, że bardziej opłacalnym procederem będzie pomaganie karawanom niż ich łupienie. Dlatego właśnie tam można było zmieniać wielbłądy, konie, które hodowała miejscowa ludność, dokupować lub odsprzedawać towar. Apogeum rozwoju miasta przypadło na czasy, gdy znalazło się ono na pograniczu cesarstwa rzymskiego i państwa Partów, czyli Persji.

Nie zniszczyli go Semici, Rzymianie, Persowie, a teraz Palmirze grozi zagłada ze strony islamistów, którzy przejęli nad nią kontrolę. Czy nie obawia się pan tego?

Obawiam się. Taki obraz przedstawiają media. Ale mimo wszystko jestem dobrej myśli, żywię iskierkę nadziei, że do tego nie dojdzie. Z punktu widzenia islamistów Palmira to martwe kolumny, zrujnowana architektura, z tego, co wiem, nie powinna wzbudzać w nich negatywnych emocji. Co innego, gdyby znajdowały się tam wizerunki Allaha, a nawet innych bogów, ponieważ ta ideologia kategorycznie zabrania kreślenia ludzką ręką wizerunku najwyższego. Taką rękę trzeba ukarać, a wizerunek zniszczyć. Ponieważ łuki, kolumnady w Palmirze są gołe, nie ma na nich przedstawień bogów, pokładam w tym nadzieję.

Palmyra Historical Museum też ma szanse na ocalenie? Po zamachu na Muzeum Narodowe w Tunisie islamiści wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że zamach był „błogosławionym atakiem na jedną z jaskiń niewierności i występku w muzułmańskiej Tunezji".

No cóż, ta „jaskinia" w Palmirze gromadziła zabytki wydobywane podczas pół wieku wykopalisk prowadzonych przez misje archeologiczne z wielu krajów, także z Polski. Jednak muzeum w Palmirze jest w nieco innej sytuacji. Słyszałem od wysoko postawionych przedstawicieli władz syryjskich, że wywieziono z niego tysiące małych zabytków i setki posągów. Dokąd? Nie wiem. Oczywiście sprawdzić się tego nie da, nikt spośród naukowców nie ma tam teraz dostępu. Poza tym wszystkiego wywieźć się nie da, wiele posągów stanowi integralną część budowli.

Od zajęcia starożytnego miasta minęły już trzy doby, ale agencje nie przekazują informacji o niszczonych zabytkach.

Reklama
Reklama

To dobry znak, ale nie należy go przeceniać. Bojownicy Państwa Islamskiego niszczyli starożytne miasto Nimrud w Iraku, prawdziwy archeologiczny skarb, dopiero kilka miesięcy po jego zajęciu. Podobnie było ze starożytnymi ruinami miasta Hatra, też w Iraku.

Skąd taka „opieszałość"?

Łatwo to zrozumieć, najpierw trzeba zadbać o cele i pozycje strategiczne, umocnić się militarnie. W trakcie tego umacniania się islamiści mają co innego na głowie niż znęcanie się nad ruinami. Zresztą proszę popatrzeć na filmy przedstawiające dewastowanie zabytków rozpowszechniane w internecie przez islamistów. Widać na nich buldożery, młoty pneumatyczne i systematyczne „prace rozbiórkowe i wyburzeniowe" prowadzone w spokoju, bez pośpiechu, nie pod presją działań frontowych. W Palmirze na razie takiego spokoju nie ma i chyba na razie się na to nie zanosi. I jeszcze jedno, islamiści sprzedają część zrabowanych starożytnych dóbr kultury, w czym wyznawana przez nich ideologia nie przeszkadza. Ale do takiego procederu też potrzebny jest spokój i czas na nawiązanie kontaktów.

Może trzeba wykorzystać chwilowe zaniechanie w niszczycielskich zapędach i podjąć działania zapobiegawcze?

Jakie działania zapobiegawcze mogą podjąć archeolodzy, skoro nie są w stanie tego zrobić politycy i armie? Możemy wypowiadać pobożne życzenia, kipieć oburzeniem, apelować i to w zasadzie wszystko. Aha, i jeszcze możemy śledzić na bieżąco na Twitterze Syrian Rebellion Observatory.

Czy w związku z całą tą sytuacją można się spodziewać wznowienia wykopalisk w Palmirze w dającej się przewidzieć przyszłości?

Reklama
Reklama

Nie jestem jasnowidzem. W Syrii nikt nie prowadzi wykopalisk od czterech lat. Polscy archeolodzy opuścili ten kraj jako ostatni, w 2011 roku. Zresztą badali nie tylko Palmirę. Wprawdzie Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW im. prof. Kazimierza Michałowskiego ciągle posiada ważną koncesję na prowadzenie w Syrii badań, ale w obecnej sytuacji przypomina to przyznawanie Niderlandów Szwedom przez Zagłobę.

—rozmawiał Krzysztof Kowalski

Archeologia
Największa znana konstrukcja cywilizacji Majów. Naukowcy dokonali przełomowego odkrycia
Archeologia
„Niesamowity poziom wyrafinowania”. Nowe odkrycie zmienia pogląd na historię ludzkości
Archeologia
„Nowy obraz przeszłości”. AI pomogła odkryć zagadkę zmian w dawnej Europie
Archeologia
Nowe ustalenia na temat ewolucji człowieka. Naukowcy porównali czaszki małp człekokształtnych
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Archeologia
Przełomowe odkrycie zmienia spojrzenie na przodków człowieka. Co ujawniło nowe badanie?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama