Lekarze zarabiają na handlu e- receptami

"Konsultacje lekarskie online z możliwością wystawienia e-recepty" - na takie ogłoszenia można natrafić w internecie. Jak donosi TOK FM problem w tym, że konsultacji nie ma, a recepty wystawiane są przez lekarzy bez specjalizacji w danej dziedzinie - czytamy na Onet.pl.

Publikacja: 16.02.2020 13:48

Lekarze zarabiają na handlu e- receptami

Foto: Fotolia.com

Wirtualne przychodnie wprawdzie nie łamią prawa, a recepty są wystawiane przez osobę uprawnioną i nie ma podstaw, by farmaceuta zakwestionował ich realizację. Lekarze podkreślają, że jest to telemedycyna - podaje Onet.pl.

E-recepty - nowy sposób na zarobek

Reporter radia TOK FM Michał Janczura dotarł do informacji, że lekarze handlują w internecie e-receptami, przede wszystkim na tabletki antykoncepcyjne. W sieci widnieją strony internetowe, za pośrednictwem których można wykupić usługi nazywane "konsultacjami lekarskimi online z możliwością wystawienia e-recepty". Adresami "wirtualnych przychodni" dzielą się na forach pacjentki, które chcą uniknąć oczekiwania na wizytę u ginekologa. W praktyce oznacza to sprzedawanie recept, które – zgodnie z zapewnieniami osób oferujących takie usługi – przyjmie i zrealizuje każda apteka.

Czytaj także: Czy wystawiając e-receptę można przez telefon podać pacjentowi 4-cyfrowy kod dostępu

– Recepty wystawione przez osobę uprawnioną, w tym przypadku lekarza, widnieją w systemie. Jeśli nie zawierają błędów formalnych, nie ma żadnych podstaw do tego, aby ich realizacja została zakwestionowana przez farmaceutę – wyjaśnił Medonetowi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, który sam trafił na stronę sprzedającą e-recepty w internecie.

Czy to telemedycyna? Można mieć wątpliwości, bo żadna konsultacja się nie odbywa, a po drugiej stronie – według ustaleń reportera TOK FM – nie zawsze siedzi ginekolog, który ma kompetencje do przepisywania tabletek antykoncepcyjnych, ale np. okulista lub rezydent bez specjalizacji. Wszystko, co muszą zrobić pacjentki, to zapłacić i wypełnić formularz. E-receptę dostają na skrzynkę e-mailową w ciągu trzech godzin od zakupu.

Czytaj także: KE o ellaOne: Polska nie złamała prawa UE przywracając recepty na pigułki wczesnoporonne

– To, co niepokoi, to fakt, że takie "oferty" mogą dotyczyć już dziś nie tylko antykoncepcji, lecz również szerszej grupy leków. Z dużą beztroską można potencjalnie nabyć tą drogą leki psychotropowe czy nasenne. Jeśli zapłata następuje po uzyskaniu recepty, oznacza to, że nie chodzi o rzetelne badanie, które może przecież zakończyć się bez przepisania leków, a jedynie o zakup recepty – podkreśla wiceprezes NIA.

– Należy bezwzględnie rozgraniczyć sytuację, w której pacjent zwraca się online po receptę do swojej przychodni, co jest sensowym rozwiązaniem. Taka placówka posiada całą historię jego choroby, w tym również dane o wystawionych receptach. Pacjent oszczędza więc czas, nie zajmując miejsca w kolejkach do specjalisty. Natomiast nie do przyjęcia jest mechanizm typu: "zapłać, a dostaniesz każdy lek", na przykład uwielbiany przez niektórych bywalców siłowni testosteron czy popularny wśród młodzieży lek psychotropowy, służący m.in. do odurzania – dodaje.

Czysty zysk, bez łamania prawa?

Z informacji NIA wynika, że na tym procederze można zarobić naprawdę duże pieniądze. Jak podaje TOK FM, rekordzista (lekarz rezydent) wystawił 804 recepty na 812 tabletek Ella One, czyli więcej niż jakikolwiek ginekolog w Polsce. Ella One jest tzw. tabletką "po", czyli środkiem antykoncepcyjnym do stosowania w przypadkach nagłych. Na samych tabletkach Ella One wskazany rezydent w ciągu czterech miesięcy (od kwietnia do maja zeszłego roku) zarobił prawie 100 tys. zł, a wystawiał też inne recepty.

Problem polega na tym, że formalnie nie dochodzi tu do łamania prawa. Osobami oferującymi takie usługi są lekarze, a lekarze mogą wystawiać recepty. Dysponują oni pewną formą dokumentacji medycznej, za którą służą wypełniane przez pacjentki formularze.

Jednak wiceprezes NIA twierdzi, że nad legalnością takich działań należy co najmniej postawić znak zapytania.

– Trzeba mieć na uwadze, że w ciągu ostatnich lat mieliśmy do czynienia z pozyskiwaniem gigantycznych ilości leków w drodze lewych zapotrzebowań, wystawianych przez fikcyjne przychodnie. Teraz może się okazać, że kolejną furtkę otwierają ci, którzy, chcąc się szybko dorobić, wykorzystują do tego nowe narzędzie, jakim jest e-recepta.

Reporterowi radia TOK FM udało się skontaktować z jednym z lekarzy za pieniądze wystawiających e-recepty przez internet. Uważa on, że nie działa niezgodnie z prawem, a co więcej – ułatwia pacjentkom dostęp do opieki zdrowotnej. Zapewnia, że ma wiedzę na temat działania tych substancji medycznych, które przepisuje.

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej pod koniec października 2019 roku zwracało uwagę, że w Polsce konieczne jest szczegółowe określenie standardów w zakresie udzielania świadczeń z zakresu telemedycyny.

- Autorem tekstu jest Aleksandra Lipiec

Wirtualne przychodnie wprawdzie nie łamią prawa, a recepty są wystawiane przez osobę uprawnioną i nie ma podstaw, by farmaceuta zakwestionował ich realizację. Lekarze podkreślają, że jest to telemedycyna - podaje Onet.pl.

E-recepty - nowy sposób na zarobek

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona