Pacjent to nie tylko prawa, ale też obowiązki, zwłaszcza w sytuacji, gdy społeczeństwo się starzeje, a fundusze na ochronę zdrowia są ograniczone. O rosnącej roli edukacji zdrowotnej i budowania bezpośredniego zaangażowania pacjenta, również poprzez działalność w organizacjach pacjenckich i uczestnictwo w wydarzeniach kierowanych dla konkretnej grupy chorych, dyskutowali uczestnicy I Kongresu Pacjentów Kardiologicznych w Krakowie.
Nic o nas bez nas
Kongres Pacjentów Kardiologicznych zgromadził prawie 1500 pacjentów i seniorów. To największe wydarzenie dla osób cierpiących na choroby sercowo-naczyniowe w Europie, stworzone przez pacjentów dla pacjentów we współpracy z wybitnymi profesorami i ekspertami ekonomicznymi.
– Nie można konstruować systemu ochrony zdrowia, nie pytając pacjentów, czego potrzebują, bo to pacjenci wiedzą sami najlepiej, jaki jest zakres ich potrzeb, jakie mają problemy. Pacjenci powinni być partnerami dla lekarzy w procesie leczenia – mówi Ewelina Zych-Myłek z komitetu organizacyjnego I KPK.
Głos pacjentów reprezentują organizacje pacjenckie, stanowiące swoisty pomost między lekarzem, służbą zdrowia a ministerstwem. – W jedności siła i nic o nas bez nas – mówi Agnieszka Wołczenko z Polskiej Unii Organizacji Pacjentów „Obywatele dla Zdrowia”. – Kiedy pacjenci mają formalną reprezentację, mogą brać czynny udział w procesach legislacyjnych, zwracać uwagę na problemy dotyczące pacjentów w życiu codziennym, takich jak dostęp do diagnostyki, specjalistów, komentować bieżącą sytuację w różnych rejonach Polski i oceniać, jak system ochrony zdrowia działa w praktyce. To samo dotyczy organizacji senioralnych – dodaje Wołczenko.
Ostatnie miesiące pokazują skuteczność działalności organizacji pacjentów na rzecz samych chorych w procesach decyzyjnych, m.in. tych dotyczących refundacji leków. W listopadzie 2018 r., po wielu miesiącach starań organizacji, Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na wprowadzenie refundacji nowych leków na rodzinną hipercholesterolemię oraz finansowanie terapii dla wybranej grupy chorych. To pokazuje, że wpływ samych pacjentów na kreowanie polityki zdrowotnej jest możliwy.