Krokodyle na biegunie

Prawdopodobnie na biegunie północnym żyły krokodyle. Ale to się działo ponad 50 mln lat temu - mówi prof. Mario Molina laureat Nagrody Nobla za badania nad dziurą ozonową (1995 r.)

Publikacja: 11.12.2018 20:00

Krokodyle na biegunie

Foto: Bloomberg

Rz: Kilka lat temu byłem z grupą znajomych na Alasce. Odwiedziliśmy dolinę, którą wypełniał kiedyś Exit Glacier, czyli Lodowiec Wyjścia, a tabliczki tam umieszczone pokazywały, jaki był jego zasięg kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Cofanie się lodowca o całe kilometry było wyraźnie widoczne, a my dyskutowaliśmy, czy to wpływ człowieka czy naturalny proces. Co by pan powiedział naszej wycieczce?

Prof. Mario Molina, chemik z Uniwersytetu Kalifornii, był gościem sympozjum PAN o zmianach klimatycznych, które odbyło się w ramach szczytu COP24 w Katowicach: Nazwa tego lodowca jest bardzo sugestywna. Powiedziałbym, że ocieplenie klimatu jest wyraźnie widoczne i że najbardziej prawdopodobną przyczyną jest działalność człowieka. Oczywiście, wiadomo, że klimat na Ziemi się zmieniał, a lodowce to przyrastały, to znów topniały, ale jeszcze nigdy w historii ocieplenie nie następowało tak szybko. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat lodowce stopniały tak szybko, jak nie topniały przez tysiące lat.

Szybkie ocieplanie się klimatu potwierdza także wiele innych obserwacji naukowych. Możemy stwierdzić niemal z całkowitą pewnością, że przyczynił się do tego człowiek, głównie w wyniku spalania węgla i innych paliw.

Zwolennicy teorii naturalnych zmian mogą powiedzieć, że w historii Ziemi bywało już znacznie goręcej niż dziś...

Racja, prawdopodobnie na biegunie północnym żyły krokodyle. Ale to się działo ponad 50 mln lat temu. Była to epoka nadzwyczajnej aktywności wulkanów, które wyrzuciły w powietrze ogromne ilości dwutlenku węgla i średnia temperatura Ziemi podniosła się o 5 stopni w ciągu 20 tys. lat. Ale przez ostatnie 10 tys. lat klimat był bardzo stabilny. Dopiero w ostatnim stuleciu odnotowano znaczące ocieplenie – o 1 stopień w ciągu kilkudziesięciu lat. Nie da się tego wytłumaczyć naturalnymi przyczynami.

W wielu krajach, w tym w Polsce, politycy są pod naciskiem lobby energetyczno-górniczego, obawiającego się redukcji miejsc pracy i poważnych konsekwencji społecznych w wyniku likwidacji tradycyjnych elektrowni i kopalń. Jak propagować ekologiczne podejście?

W wyniku zmiany klimatu następują coraz częstsze fale upałów, także w Europie. Wielu ludzi już umarło z tego powodu. Czyż to nie jest wystarczający argument?

Redukcja kadr w górnictwie i innych branżach wynika z postępującej automatyzacji. Nie jest zatem sensacją, że niektóre zawody znikają, a w ich miejsce pojawiają się nowe. Oczywiście jest wyzwaniem dla władz, by umiejętnie zarządzić procesami przekwalifikowania pracowników. Potrzebny jest konsensus naukowców, polityków i strony społecznej.

Nawet jeśli taki konsensus osiągną liderzy większości krajów, zawsze znajdzie się kilku wielkich emitentów dwutlenku węgla, jak USA czy Chiny, którzy odmówią podpisania porozumień. Co wtedy?

Dużym osiągnięciem społeczności międzynarodowej było podpisanie porozumienia paryskiego w sprawie ochrony klimatu w 2015 r. Niestety, Stany Zjednoczone się z niego wycofały. Trzeba dużej dozy głupoty, by tak postąpić. Przecież ocieplenie klimatu to nie jest kwestia wiary, tylko faktów potwierdzonych badaniami naukowymi. Duża tu rola edukacji – by społeczeństwo nie wierzyło w pseudonaukowe teorie, a populiści nie mieli pola do popisu w polityce.

Problem dziury ozonowej, opisany w pańskich pracach nagrodzonych Noblem z chemii, udało się w zasadzie rozwiązać w ciągu kilku–kilkunastu lat. Dlaczego z ociepleniem klimatu idzie trudniej?

Problem dziury ozonowej brał się z emisji gazów używanych w aerozolach czy w lodówkach. Ich produkcją zajmowało się niewiele firm w skali świata, więc łatwiej było osiągnąć porozumienie, by je zastąpić innymi substancjami. Tymczasem emisja gazów cieplarnianych następuje z wielu różnych źródeł we wszystkich krajach i wpływa na całą planetę. I choć na wspomnianej przez pana Alasce jest niewiele przemysłu, to efekt cieplarniany i tam widać. Recepta jest podobna jak w przypadku walki z dziurą ozonową. Wtedy zastąpiono jedne substancje innymi, a tu trzeba zamienić źródła energii. Oczywiście, np. Chiny nie będą do tego skłonne, ale być może da się z tym państwem porozumieć w sprawie transferu technologii obliczonych na redukcję emisji dwutlenku węgla.

A przeciętny obywatel co może zrobić?

Może oszczędzać energię albo używać transportu publicznego zamiast własnego samochodu. Ale przede wszystkim wybierać takich polityków, którzy mają świadomość zagrożenia zmianą klimatu.

Rz: Kilka lat temu byłem z grupą znajomych na Alasce. Odwiedziliśmy dolinę, którą wypełniał kiedyś Exit Glacier, czyli Lodowiec Wyjścia, a tabliczki tam umieszczone pokazywały, jaki był jego zasięg kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Cofanie się lodowca o całe kilometry było wyraźnie widoczne, a my dyskutowaliśmy, czy to wpływ człowieka czy naturalny proces. Co by pan powiedział naszej wycieczce?

Prof. Mario Molina, chemik z Uniwersytetu Kalifornii, był gościem sympozjum PAN o zmianach klimatycznych, które odbyło się w ramach szczytu COP24 w Katowicach: Nazwa tego lodowca jest bardzo sugestywna. Powiedziałbym, że ocieplenie klimatu jest wyraźnie widoczne i że najbardziej prawdopodobną przyczyną jest działalność człowieka. Oczywiście, wiadomo, że klimat na Ziemi się zmieniał, a lodowce to przyrastały, to znów topniały, ale jeszcze nigdy w historii ocieplenie nie następowało tak szybko. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat lodowce stopniały tak szybko, jak nie topniały przez tysiące lat.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację