Prezes PFR Paweł Borys: PPK to co innego niż OFE

Wierzę, że dzięki zaangażowaniu pracodawców stworzymy powszechny system budujący oszczędności emerytalne pracowników – mówi prezes PFR Paweł Borys.

Publikacja: 28.02.2019 00:01

Prezes PFR Paweł Borys: PPK to co innego niż OFE

Foto: materiały prasowe

Parlament zakończył prace nad PPK. Co dalej?

Ustawa czeka na podpis przez Prezydenta. Prace parlamentarne nad ustawą o PPK poszły bardzo sprawnie, co świadczy o tym, że była ona bardzo dobrze przygotowana przez Ministerstwo Finansów. Jest to m.in. efekt wielomiesięcznych konsultacji z partnerami społecznymi, czyli ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców, którzy pozytywnie zaopiniowali ten ważny dla bezpieczeństwa finansowego Polaków program. Pomimo niskiego zaufania do systemu emerytalnego, widzę rosnącą świadomość olbrzymich wyzwań związanych ze starzeniem się społeczeństwa i spadkiem przyszłych emerytur. Zaczyna przekładać się to na zrozumienie, że tylko wspólnie pracownicy i pracodawcy przy wsparciu Państwa mogą stworzyć rozwiązanie w postaci systemu gromadzenia dodatkowych, prywatnych środków na cele emerytalne, takiego jakim jest właśnie PPK. Wierzę, że w tym przypadku nie sprawdzi się powiedzenie „mądry Polak po szkodzie" i już teraz, dzięki szczególnie zaangażowaniu pracodawców, stworzymy powszechny system budujący oszczędności emerytalne pracowników na okres po aktywności zawodowej. Przed Polskim Funduszem Rozwoju poważne wyzwanie - przygotowanie wdrożenia tego systemu w niespełna trzy kwartały, podczas gdy w Wielkiej Brytanii zajęło to blisko trzy lata. Dlatego intensywnie pracujemy nad przygotowaniem systemu rozliczeń, kampanii informacyjnej oraz portalu poświęconego PPK. Chcemy dotrzeć do wszystkich pracodawców i pracowników z jak najszerszą informacją o zasadach tworzenia i korzyściach wynikających z uczestnictwa w tym programie.

Jak będzie wyglądała kampania?

Jeszcze w tym roku we współpracy z bankami i zakładami ubezpieczeń chcemy przekazać pracodawcom zestaw kluczowych informacji o PPK w postaci elektronicznej broszury. W drugim kwartale uruchomimy portal PPK oraz call center dla pracowników i pracodawców. Od stycznia poprzez media chcemy docierać przez kolejne ponad 2 lata do uczestników programu, czyli pracowników i pracodawców z kampanią informacyjną, wskazując na czym polega PPK i dlaczego warto uczestniczyć w tym programie.

Czyli?

Pracodawcom będziemy przekazywali wszystkie informacje na temat zasad tworzenia PPK, co sprowadzać się będzie głównie do wyboru instytucji finansowej, zawarciu umowy i zdefiniowaniu w systemie kadrowym wpłat na PPK. Duża cześć obowiązków administracyjnych jest po stronie instytucji finansowych. Dla pracodawców to możliwość podniesienia atrakcyjności zatrudnienia, w tym w stosunku do innych krajów Europy Zachodniej, gdzie takie programy są standardem rynku pracy. Pracowników będziemy przekonywać do posiadania prywatnych oszczędności emerytalnych i korzyściach wynikających z dopłat pracodawcy i Państwa oraz efektywnego inwestowania środków.

Będziecie kusić wizją dostatniego życia na emeryturze w słońcu pod palmami?

Tego nie wolno robić. Nie można obiecywać gruszek na wierzbie! Inwestowanie wiąże się z ryzykiem, ale właśnie zgodnie z zasadami ekonomii wyższe ryzyko, to możliwość wyższej stopy zwrotu, zwłaszcza w długim okresie. Polityka inwestycyjna w PPK jest bardzo dobrze przemyślana - jest zdywersyfikowana i dostosowana do wieku oszczędzającego. Będziemy rzetelnie przekonywać, że warto oszczędzać, bo może to przynieść w okresie naszej pracy znaczący kapitał na emeryturze, podnosząc nasz standard życia. PPK to sposób na to, abyśmy za 20, czy 30 lat nie byli narodem biednych emerytów, z młodym pokoleniem obciążonym bardzo wysokimi podatkami finansującym niewydolny system emerytalny, czy opiekę zdrowotną, przy niskiej konsumpcji i braku bodźców rozwoju gospodarczego. To realne zagrożenie. Nie uświadamiamy sobie jeszcze jak bardzo proces starzenia się polskiego społeczeństwa wpłynie na na gospodarkę, otoczenie społeczne, czy finanse publiczne. PPK nie rozwiąże oczywiście wszystkich problemów, ale będzie jednym z filarów przeciwdziałania negatywnym trendom.

Pierwsze PPK ruszą w połowie przyszłego roku. Najpierw wejdą doń największe firmy, te które zatrudniają co najmniej 250 osób, w dalszej kolejności te mniejsze. Tymczasem słychać coraz więcej głosów krytykujących ten system. Mówi się na przykład, że firmy i instytucje zarządzające pieniędzmi z PPK zainwestują je głównie w państwowe przedsiębiorstwa notowane w WIG20.

Osobiście cieszę się z każdej krytyki i przekazywanych uwag, ponieważ to dodatkowa motywacja do doskonalenia programu. Dlatego od momentu ogłoszenia koncepcji programu przez premiera Mateusza Morawieckiego do dzisiaj odbyliśmy dziesiątki spotkań konsultacyjnych oraz wykonanych zostało bardzo wiele analiz. Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie uwagi są trafione, a co więcej, cześć z nich jest zupełnie nieuzasadniona i może niestety wprowadzać pracowników i pracodawców w błąd. W przypadku WIG20 prawda leży po środku - rzeczywiście ponad 2/3 indeksu to spółki z udziałem Skarbu Państwa, ale ich łączny udział w funduszach PPK nie powinien przekraczać ok. 20-25 procent aktywów w funduszach o wyższym udziale akcji, oraz ok. 5 proc. aktywów w funduszach przed przejściem na emeryturę. To niewiele, a inwestycje w takie spółki jak np. PKO Bank Polski, PZU, czy PKN to również potencjalne atrakcyjna lokata, a przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo płynności inwestycji. Poza tym w funduszach ma być bardzo wiele innych rodzajów inwestycji, czyniąc politykę inwestycyjną zróżnicowaną. Z czasem miejmy też nadzieje, że w WIG20 pojawi się więcej spółek prywatnych z nowoczesnych sektorów gospodarki. To jest kluczowe dla wzmocnienia polskiej gospodarki, a PPK wzmacnia bazę finansowania prywatnego sektora przedsiębiorstw.

Inny zarzut - za pieniądze z PPK rząd będzie finansował swoje pomysły inwestycyjne: centralny port lotniczy w Baranowie, czy przekop Mierzei Wiślanej.

Po pierwsze, nic mi nie wiadomo o takich planach, a decyzje inwestycyjne będą podejmowały fundusze, opowiadając przed ich uczestnikami. Po drugie, na całym świecie fundusze emerytalne chętnie inwestują w projekty infrastrukturalne. Właśnie w Polsce tego długoterminowego kapitału jest zbyt mało, a potrzeby unowocześnienia infrastruktury są olbrzymie. Nikt nie krytykował, że OFE kupują obligacje drogowe, a dzięki temu jeździmy autostradami.

Niedawno grupa ekonomistów z fundacji Grape przygotowała raport, w którym stwierdza, że bez PPK świat byłby lepszy. W raporcie pojawił się zarzut, że Pracownicze Plany Kapitałowe będą kosztowne dla budżetu. Że gdyby były finansowane z VAT, to stawka tego podatku musiałaby wzrosnąć o 0,7 pkt. proc. Czyli dużo.

Mówimy o bardzo teoretycznym modelu stworzonym ostatnio przez kilku utalentowanych ekonomistów. Tyle mogę powiedzieć pozytywnego, ponieważ generalnie parafrazując „świat bez tej analizy byłby lepszy". Uważam, że błędnie przyjęto kilka kluczowych założeń - np. efekt wypychania oszczędności na poziomie 73 proc. jest ponad dwukrotnie zawyżony, ponieważ analizy wskazują na 23-30 proc., dopłaty budżetowe do PPK nie będą finansowane z VAT, tylko są finansowane z funduszu celowego, zawyżono udział dopłat w PPK, błędnie przyjęto że 10 lat to maksymalny okres korzystania ze środków z PPK, podczas gdy jest to okres minimalny oraz nie uwzględniono rynkowych kosztów rent dożywotnich, które są wysokie z uwagi na ryzyko odwrotnej selekcji. W efekcie mamy ciekawy model, ale całkowicie chybione wnioski. Autorka analizy sama w jednej z publikacji zwracała uwagę, że takie teoretyczne modele są bardzo wrażliwe na założenia. Znamy z kolei rzeczywiste wyniki ewaluacji identycznego, już działającego programu w Wielkiej Brytanii i są one bardzo pozytywne. Warto zaznaczyć, że przyjęty w PPK model systemu postuluje od lat aktualny noblista prof Richard Thaler, któremu przesłałem na etapie konsultacji założenia tego programu w Polsce. Nie mam wątpliwości, że PPK będą korzystne dla uczestników i przyniosą wzrost oszczędności w całej gospodarce. Warto, aby takie modele jak Grape powstawały, ale powinny zawsze pokazywać analizę wrażliwości wyników względem różnych wartości założeń teoretycznych, zamiast formułować jeden i w dodatku tak daleko idący wniosek.

Wspominał pan o tym, że w czasie konsultacji społecznych PPK zaakceptowali przedsiębiorcy, pracodawcy. Teraz jednak coraz częściej słychać głosy przedsiębiorców związane z wprowadzeniem PPK. Tłumaczą, że oznaczają one dla nich wzrost kosztów. Jak to połączą ze wzrostem cen energii elektrycznej, gazu i być może z likwidacją ograniczenia wysokości składek na ZUS, które płacą za pracowników, to tych dodatkowych kosztów pojawia się w jednym czasie za dużo. I to może być groźne dla ich firm.

Dlatego chcemy możliwie szybko wystartować z kampanią informacyjną. Żeby takie obawy eliminować. Żeby odczarować PPK. Oczywiście po stronie pracodawców wiążą się one z wpłatą 1,5 proc. pensji pracowników do systemu...

Co najmniej 1,5 proc. Może być więcej. Nawet 4 proc.

Tak, ale to co powyżej 1,5 proc., jest dobrowolne. Ale jeśli rozumiemy, że jest potrzeba wprowadzenia takiego programu, bo przyszłe świadczenia emerytalne będą naprawdę na bardzo niskim poziomie i to już jest problem społeczny, ogólnogospodarczy, to doceniamy, że to rozwiązanie bazuje na współodpowiedzialności, współfinansowaniu. To nie jest tak jak w istniejących Pracowniczych Programach Emerytalnych, że całość wpłat na program emerytalny jest po stronie pracodawcy. Tu jest 1,5 proc. po stronie pracodawcy, pracownik dokłada 2 proc., państwo dorzuca coroczną dopłatę. Finansują program więc trzy strony.

Wydaje się też, że mamy optymalny moment na wdrożenie takiego programu, bo wynagrodzenia rosną w tempie 7 proc. rocznie, a wydajność firm rośnie w tempie 4 proc. rocznie. Sektor przedsiębiorstw ma zdolność absorpcji tego 1,5 pkt proc. związanego z PPK, przy dobrej koniunkturze, która ma miejsce. Rozmawiam z przedsiębiorcami i oczywiście wiem, że często takie argumenty nie są wystarczające i firmy patrzą na koszty. Ale to będzie to jednorazowy wzrost wynagrodzeń, a korzyści społeczne i gospodarcze z PPK zwrócą się przedsiębiorcom poprzez lepszy dostęp do finansowania, czy wzrost atrakcyjności zatrudnienia.

Wracam też do tego, że PPK to jest uatrakcyjnienie zatrudnienia, w sytuacji kiedy mamy rynek pracownika. To podniesienie standardu rynku pracy. I to nie tylko w wymiarze krajowym. W Europie wszyscy konkurują teraz o pracownika, a w większości krajów tego typu programy są oferowane pracownikom. W Polsce nie było takie rozwiązania.

Przedsiębiorcy boją się presji płacowej związanej z PPK. No, bo skoro pensje pracowników obniżą się o to co będą odkładać w programie, to mogą zażądać od swoich pracodawców wyrównania tego ubytku.

Muszę tu zaprotestować. Owszem, w uproszczeniu można powiedzieć, że pensja będzie niższa. Ale w praktyce będzie wyższa, bo wynagrodzenie, które pracownik ma w umowie nie zmieni się. Co więcej pracodawca dołoży do niego co najmniej 1,5 proc. Tylko te pieniądze zamiast na rachunek bankowy pracownika, trafią na jego prywatne konto w PPK. Pamiętajmy, że PPK to system całkowicie prywatny i w każdej chwili pracownik może zrezygnować, wypłacając środki po zwrocie dopłat ze strony Państwa i opłaceniu składki na ZUS od wpłat pracodawcy, która zapisuje się mu w I filarze. Poprawi się także nasza struktura oszczędności - mniej pieniędzy na niskooprocentowanych depozytach krótkoterminowych, a więcej środków inwestowanych długoterminowo.

A jak to jest z dobrowolnością PPK? Ciągle trwają o to spory.

Są dobrowolne. Oczywiście jest automatyczny zapis i ktoś może to uznać za quasi dobrowolność, ale w każdym momencie pracownik może zrezygnować. Ma to też ten walor, że pracownik praktycznie nic nie musi zrobić, żeby być uczestnikiem PPK. W przypadku innych produktów emerytalnych, zwłaszcza IKE, czy IKZE wiąże się to z wieloma formalnościami. PPK są wiec prostym i wygodnym sposobem oszczędzania.

Dla pracodawcy jest obowiązek. Tu nie ma wątpliwości.

Tak, ale to rozwiązuje pewien aktualny problem. Ponad tysiąc pracodawców w Polsce już oferuje programy emerytalne. Są one też powszechne w firmach międzynarodowych. Natomiast większość pracodawców nie daje takiej możliwości pracownikom. To tworzy sytuacje, że jedni pracownicy będą lepiej zabezpieczeni finansowo, a większość nie będzie wcale. Obowiązkowość dla pracodawcy wyrównuje dostępność programów emerytalnych dla wszystkich pracowników.

Na konferencji jednej z organizacji pracodawców usłyszałem, że jej członkowie bardzo interesują się teraz PPK. Nie pytają jednak o to jak Pracownicze Plany Kapitałowe będą działać, ale o to jak się z nich wymigać. Na horyzoncie widać spowolnienie gospodarcze.

Miałem już chyba ponad sto spotkań z przedsiębiorcami. I oczywiście słychać głosy, o których pan mówi. Jednak ten program czemuś służy. Służy temu, żeby poradzić sobie z potężnym problemem społecznym, przyszłych bardzo niskich świadczeń emerytalnych. Głównie osób, które mają dziś około 40 lat. I tych poniżej, które nie mają kapitału początkowego w ZUS. Ich emerytury nie będą na poziomie 50-60 proc. ostatniego wynagrodzenia, jak ma to miejsce w tej chwili, tylko 30 proc. A już dzisiaj emeryci są najbardziej zagrożeni ubóstwem ze wszystkich grup społecznych z relacją wydatków do dochodów rozporządzalnych około 95 proc. Alternatywą dla wyższych oszczędności gromadzonych pod kątem emerytury, jest bardzo wysoka podwyżka podatków i składek na ubezpieczenia społeczne w przyszłości. Proces upowszechnienia pracowniczych programów emerytalnych nastąpił w większości najwyżej rozwiniętych krajów i zwykle trwał kilka lat. Podobnie będzie w Polsce, ale jestem przekonany, że ostatecznie wszyscy docenią korzyści programu PPK.

A podniesienie wieku emerytalnego?

W Polsce potrzebne jest zwiększenie aktywności zawodowej, zwłaszcza kobiet. Ten proces będzie następował wraz zmianą struktury wykształcenia społeczeństwa, co widoczne jest w innych krajach. Kraje najwyżej rozwinięte, najbardziej innowacyjnie, jak Wielka Brytania, USA, kraje skandynawskie, Holandia, mają bardzo głębokie rynki kapitałowe, które służą finansowaniu budowy infrastruktury, innowacji, sektora przedsiębiorstw. Mają one najwyższe wskaźniki partycypacji zawodowej i właśnie powszechne kapitałowe pracownicze programy emerytalne. Jeśli więc chcemy mieć taką gospodarkę, rozbić szklany sufit to musimy wzmocnić rynek kapitałowy, nawet jeżeli przechodzi on teraz bolesny proces dojrzewania.

A nie jest tak, że budując PPK ulegliście naciskom rynku kapitałowego, który mocno na tym skorzysta, bo tam popłyną pieniądze z oszczędności pracowniczych?

Te środki nie popłyną do wirtualnego rynku kapitałowego, tylko do przedsiębiorstw, samorządów, projektów technologicznych, czy infrastrukturalnych. Rynek musi być konkurencyjny i zakładamy, że będzie na nim aktywnych co najmniej 15-20 polskich i międzynarodowych instytucji finansowych. PPK są zbliżone do systemu stworzonego w ostatnich latach w Wielkiej Brytanii, który odniósł tam wielki sukces, a uczestniczy w nim ponad 84 proc. pracowników, do których ten program był adresowany. Bardzo podobne programy działają w USA, krajach skandynawskich, Niemczech, Francji czy Holandii. Większość krajów rozwiniętych ma powszechne pracownicze programy kapitałowe, które działają od lat. Więc nasz program nie jest jakimś wielkim eksperymentem. Opieramy się na sprawdzonych wzorcach.

Niejako przy okazji, dzięki PPK, wszyscy jego uczestnicy staną się współwłaścicielami przedsiębiorstw notowanych na giełdzie. I będą z tego odnosić korzyści. Będą mieć dochody nie tylko z pracy, ale też z inwestowania. W tym znaczeniu można w uproszczeniu powiedzieć, że system kapitalistyczny może się w Polsce zdemokratyzować. Takie rozwiązania zapobiegają w długim okresie m.in. wzrostowi nierówności majątkowych.

Dlaczego budżetówka zostanie włączona do tego programu na samym końcu? Rząd chciał odsunąć od siebie jak najdalej koszty związane z koniecznością podwójnych dopłat? Wszak dla pracowników budżetówki jest pracodawcą, więc będzie dokładał i jako pracodawca i jako budżet.

Gdyby byli pierwsi, byłyby zarzuty, że zaczynają od siebie. To tak jakby Ministerstwo Finansów zaczęło wypłaty 500+ od swoich pracowników (śmiech). Zdecydowaliśmy się by zacząć od dużych firm, bo one są najlepiej przygotowane do takich operacji. Mają kontakty z firmami ubezpieczeniowymi, niektóre prowadzą PPE. Im będzie najłatwiej. Dość szybko będą do nich dołączać kolejne firmy. Wreszcie także budżetówka.

Spodziewa się pan, że pracownicy rzucą się do PPK i z miejsca przystąpi do programu większość z nich? A może na początku zdecyduje się na to niewielka ich część, reszta będzie się przyglądać i przystępować z czasem, gdy nabiorą zaufania?

Myślę, że ten program jest na tyle atrakcyjny, że od razu przyciągnie co najmniej połowę pracowników, do których jest adresowany. Czyli od początku wejdzie do niego przeszło 5,5 mln osób. W takim przypadku już będzie można mówić o sukcesie. A z czasem liczba uczestników PPK będzie rosnąć.

Czy w kampanii informacyjnej będziecie uwypuklać różnice między PPK i OFE? To co się stało z OFE podkopało zaufanie Polaków do państwowych powszechnych programów oszczędzania.

No tak, to poważny problem. I duże wyzwanie stojące przed PFR. Będziemy pokazywać różnice, tłumaczyć, że to zupełnie inny program. Tu wprost do ustawy jest wpisane, że to system w pełni prywatny. W przypadku OFE było inaczej. Były finansowane ze składki na ubezpieczenia społeczne, a nie z dodatkowych oszczędności. W ustawie było zapisane, że te pieniądze są częścią systemu ubezpieczeń społecznych. Tu mówimy, że są one prywatne. Z OFE nie można wypłacić pieniędzy w trakcie oszczędzania, z PPK można. To zasadnicze różnice w porównaniu z OFE. Środki z PPK są także oczywiście dziedziczone.

Co stanie się z OFE po uruchomieniu PPK? Znikną? Będą funkcjonować równolegle?

Jestem zwolennikiem zamknięcia tego rozdziału, aby obniżyć niepewność.

Czyli ostatecznej likwidacji OFE?

Premier Mateusz Morawiecki przedstawił koncepcje przekształcenia OFE w fundusze inwestycyjne. 75 proc. aktywów ma trafić na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego Polaków (IKZE). Pozostałe 25 proc. do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Uważam, że byłoby to dobre rozwiązanie, ale teraz przede wszystkim koncentrujemy się na sprawnym wdrożeniu programu PPK.

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Wcześniej zarządzał programami emerytalnymi dla polskich instytucji finansowych, takich jak Narodowy Bank Polski oraz GPW w Warszawie. Pracował też m.in. w Grupie Deutsche Bank, w DSW, a także jako dyrektor zarządzający w PKO Banku Polskim.

Parlament zakończył prace nad PPK. Co dalej?

Ustawa czeka na podpis przez Prezydenta. Prace parlamentarne nad ustawą o PPK poszły bardzo sprawnie, co świadczy o tym, że była ona bardzo dobrze przygotowana przez Ministerstwo Finansów. Jest to m.in. efekt wielomiesięcznych konsultacji z partnerami społecznymi, czyli ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców, którzy pozytywnie zaopiniowali ten ważny dla bezpieczeństwa finansowego Polaków program. Pomimo niskiego zaufania do systemu emerytalnego, widzę rosnącą świadomość olbrzymich wyzwań związanych ze starzeniem się społeczeństwa i spadkiem przyszłych emerytur. Zaczyna przekładać się to na zrozumienie, że tylko wspólnie pracownicy i pracodawcy przy wsparciu Państwa mogą stworzyć rozwiązanie w postaci systemu gromadzenia dodatkowych, prywatnych środków na cele emerytalne, takiego jakim jest właśnie PPK. Wierzę, że w tym przypadku nie sprawdzi się powiedzenie „mądry Polak po szkodzie" i już teraz, dzięki szczególnie zaangażowaniu pracodawców, stworzymy powszechny system budujący oszczędności emerytalne pracowników na okres po aktywności zawodowej. Przed Polskim Funduszem Rozwoju poważne wyzwanie - przygotowanie wdrożenia tego systemu w niespełna trzy kwartały, podczas gdy w Wielkiej Brytanii zajęło to blisko trzy lata. Dlatego intensywnie pracujemy nad przygotowaniem systemu rozliczeń, kampanii informacyjnej oraz portalu poświęconego PPK. Chcemy dotrzeć do wszystkich pracodawców i pracowników z jak najszerszą informacją o zasadach tworzenia i korzyściach wynikających z uczestnictwa w tym programie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację