Antoni Józwowicz: Polimex wraca do gry

Energetyka, obejmując nasze akcje, uchroniła nie tylko swoje interesy i finanse, ale także interesy i finanse państwa polskiego – mówi prezes budowlanego Polimeksu-Mostostalu Antoni Józwowicz.

Aktualizacja: 30.01.2017 20:36 Publikacja: 30.01.2017 18:28

Antoni Józwowicz: Polimex wraca do gry

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Rz: Polimex-Mostostal kolejny raz został uchroniony przed przewróceniem się.

Z odsieczą przyszła energetyka, która wpompowała do spółki 300 mln zł w zamian za nowe akcje. W jaki sposób zostaną zagospodarowane te pieniądze?

Na wstępie wyobraźmy sobie, co oznaczałaby upadłość Polimeksu: zatrzymanie wszystkich inwestycji, w których bierzemy udział. Rozbudowa elektrowni w Kozienicach jest już prawie zakończona – od przełomu lutego i marca zaczną się rozruchy. Do tego dochodzi potężne Opole oraz Jaworzno, Turów, Pomorzany... Skala strat grup energetycznych byłaby horrendalna, a termin oddania tych inwestycji przesunąłby się o długie lata. Co więcej, upadłość Polimeksu uderzyłaby w banki – w tym PKO BP i Pekao – które musiałyby uruchomić gwarancje.

Trzeba było znaleźć sposób na zniwelowanie tego ryzyka i największy wkład w ostateczną koncepcję miał minister energii Krzysztof Tchórzewski. Energetyka, obejmując akcje, uchroniła nie tylko swoje interesy i finanse, ale także interesy i finanse państwa polskiego.

Z punktu widzenia Polimeksu gotówka wcale nie była najważniejszym elementem.

A co?

Gwarancje – wadialne i dobrego wykonania. Standardem w branży budowlanej jest, że spółka powinna posiadać gwarancje proporcjonalne do wartości przychodów. Dla Polimeksu oznacza to potrzeby rzędu około 1 mld zł, żeby normalnie funkcjonować na rynku i pozyskiwać zlecenia. Na podstawie poprzedniej umowy z wierzycielami mieliśmy co prawda do dyspozycji linie gwarancyjne, ale nie dość, że bardzo niewielkie – zaledwie 60 mln zł – to jeszcze w dużej mierze trudne do wykorzystania z powodu licznych obwarowań formalnych. Startowanie w przetargach wymagało więc od nas wykładania gotówki – im więcej kontraktów pozyskiwaliśmy, tym bardziej nadwerężało to płynność finansową.

Pytał pan o wykorzystanie pieniędzy z emisji – 100 mln zł wykorzystamy na gwarancje. Tyle samo na wzmocnienie płynności spółek z grupy, bo wiadomo, że w naszej branży różnie bywa z terminowością spływania należności za wystawione faktury. Pozostała kwota posłuży do „zasypania" dziury kosztowej w kontrakcie na rozbudowę elektrowni Kozienice – o wzroście kosztów informowaliśmy w zeszłym roku, po przeprowadzeniu audytu kontraktu.

Jak nowe porozumienie z wierzycielami i inwestorami zmienia kwestię gwarancji?

W finansowanie Polimeksu zaangażuje się Bank Gospodarstwa Krajowego, rozpoczęliśmy negocjacje w sprawie limitu na gwarancje rzędu 240 mln zł. Taka wartość pozwoli zabezpieczyć działalność wszystkich spółek z grupy. Oczywiście w dalszej perspektywie będziemy rozmawiać – także z innymi instytucjami – o zwiększaniu limitu.

Jak będzie wyglądać współpraca z nowymi akcjonariuszami? Mówiąc wprost, wasi konkurenci obawiają się, że ich kosztem Polimex stanie się nadwornym wykonawcą inwestycji energetycznych...

Inwestorzy – przez swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej – uzyskają kontrolę nad tym, co robi Polimex – czy jego działalność jest efektywna, czy budżety i harmonogramy są realne. Kontrakty budowlane są skomplikowane i nasi energetyczni inwestorzy muszą mieć pewność, że prace dla nich będą realizowane po rzetelnych cenach. Czy w proponowanych przez oferentów kosztorysach ryzyka są uczciwie skalkulowane, czy służy to tylko podwyższaniu ostatecznej marży.

Dla Polimeksu nic się nie zmienia – będziemy musieli stawać do publicznych przetargów, żadnej pracy nie dostaniemy w innym trybie. Naszym zamiarem jest startowanie we wszystkich możliwych postępowaniach – minister Tchórzewski jasno zasygnalizował skalę inwestycji w segmencie energetycznym. Nie zawsze będziemy wygrywać, ale nasza oferta będzie dla firm energetycznych swego rodzaju benchmarkiem, jeśli chodzi o kalkulację kosztów i wycenę czynników ryzyka.

Wspominał pan, że w przypadku Kozienic niebawem rozpocznie się rozruch instalacji. A jak przebiegają prace w Opolu?

W Opolu wszystko postępuje zgodnie z harmonogramem i nie widzę tam zagrożeń. Co więcej, z uczestnikami konsorcjum – General Electric i Mostostalem Warszawa – wyjaśniliśmy sobie sporne kwestie i trwa normalna współpraca.

Kiedy informowaliśmy o dodatkowych kosztach w Kozienicach, jednocześnie podaliśmy, że my i nasz partner – Mitsubishi Hitachi Power Systems – zrzekamy się wszelkich wzajemnych roszczeń.

To jest to, do czego będę dążyć – najważniejsza jest wspólna dobrze wykonywana robota, bez niejasności, bo na koniec kontraktu odpowiedzialność gwarancyjna przed inwestorem jest wspólna. Nie możemy narażać wiarygodności naszych firm jako wykonawców.

Energetyka stanowi i będzie stanowić gros portfela Polimeksu. Ale rynek zastanawia się, co jeszcze będzie robić grupa...

Poza segmentem energetycznym działamy jeszcze w obszarze produkcji konstrukcji stalowych i petrochemii, będziemy też bardzo intensywnie rozwijać część odpowiedzialną za budownictwo ogólne – co było utrudnione bez dostępu do linii gwarancyjnych. Od objęcia funkcji prezesa powtarzałem, że Polimex ma być grupą zdolną budować wszystko.

Także drogi? Inwestorzy pamiętają, że kłopoty Polimeksu kilka lat temu spowodowane były m.in. nierentownymi kontraktami autostradowymi...

Także drogi, chociaż najpierw wypadałoby zamknąć te stare tematy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.

Przed sądami toczą się sprawy z powództwa konsorcjów z udziałem Polimeksu na kwotę 792 mln zł, z czego 288 mln zł przypada na Polimex. Z kolei GDDKiA domaga się od konsorcjów 504 mln zł, w tym od Polimeksu 60 mln zł.

Rozmowy się toczą i tylko tyle mogę powiedzieć.

To może inaczej – czy jest pan w tej kwestii optymistą?

Wszystko jest kwestią argumentów, twardej dyskusji i znalezienia złotego środka, a to nie jest łatwe. Pamiętajmy też, że GDDKiA jest instytucją bezpośrednio „podpiętą" pod budżet państwa.

Interesuje was segment hydrotechniczny, regulacja rzek?

Państwo jest największym inwestorem i jest naturalne, by Polimex interesował się udziałem w takich przedsięwzięciach. Chcemy działać szeroko. Postawienie Polimeksu na nogi, pozyskanie akcjonariuszy długoterminowych otwiera nam m.in. możliwości powrotu do relacji z historycznymi kontrahentami, którzy cenią nasze kompetencje, ale obawiali się ryzyka. Mamy także ambicje wychodzenia poza kraj z dużymi tematami. Z naszymi partnerami z konsorcjów energetycznych rozmawiamy o takich możliwościach – oni są technologami, a my mamy unikalne kompetencje budowlane.

CV

Antoni Józwowicz ukończył Politechnikę Warszawską i studia podyplomowe na SGH. Wcześniej szefował m.in. Zakładowi Utylizacji Odpadów w Siedlcach i spółce Elmo z branży budownictwa infrastrukturalnego w obszarze elektroenergetyki i telekomunikacji. Polimeksem-Mostostalem kieruje od marca 2016 roku.

Rz: Polimex-Mostostal kolejny raz został uchroniony przed przewróceniem się.

Z odsieczą przyszła energetyka, która wpompowała do spółki 300 mln zł w zamian za nowe akcje. W jaki sposób zostaną zagospodarowane te pieniądze?

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację