W innych, zwłaszcza takich, które powstają na naszych oczach, jest łatwiej, choć tu także konkurencja jest ostra. Jedna z takich, do których wskoczyć jest prościej, to telemedycyna. Choć globalny rynek tego typu usług i rozwiązań już w ubiegłym roku był wart już blisko 24 mld dolarów, to w ciągu pięciu lat ta kwota ma się co najmniej podwoić. W tej przestrzeni jest także miejsce dla polskich innowacyjnych spółek, tym bardziej że jest coraz więcej przykładów firm, które mogą się pochwalić osiągnięciami za światową miarę.

Telemedycyna to świadczenie usług medycznych na odległość, z wykorzystaniem telekomunikacji i rozwiązań informatycznych. Technologie te wraz z odpowiednim sprzętem pozwalają na zdalną diagnozę pacjenta czy monitorowanie jego stanu, prowadzenie konsultacje lekarskie nawet w międzynarodowych zespołach czy wymianę specjalistycznych informacji. Oprócz ewidentnych korzyści dla osób chorych niesie to za sobą także oszczędności – funkcjonowanie systemu opieki medycznej staje się bowiem tańsze. W Polsce telemedycyna została oficjalnie wprowadzona na salony w październiku 2015 r., kiedy stosowne zapisy zostały dodane do ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. W nowelizacji pojawił się wtedy punkt, że lekarz i dentysta mogą świadczyć usługi zdrowotne nie tylko osobiście, ale i za pośrednictwem rozwiązań teleinformatycznych lub systemów łączności.

W dynamicznie rozwijającej się branży, w której liczą się pomysł i umiejętność jego sprzedaży, ważną rolę odgrywa zasada „Kto pierwszy, ten lepszy". Polskie firmy udowadniają, że potrafią się w takiej rywalizacji odnaleźć. I może tędy właśnie wiedzie droga do budowania naszej innowacyjności. Przez nisze, w których można zwojować więcej, jeżeli ma się dobry produkt i duszę wojownika.