Płace nie będą rosły co najmniej przez kilka miesięcy

Pandemia zamroziła wynagrodzenia, na podwyżki i premie nie ma co liczyć. Ale może to pomóc firmom utrzymać miejsca pracy.

Aktualizacja: 01.06.2020 06:12 Publikacja: 31.05.2020 21:00

Płace nie będą rosły co najmniej przez kilka miesięcy

Foto: Adobe Stock

Przeciętna płaca w przedsiębiorstwach wzrosła w kwietniu tylko o 1,9 proc. w porównaniu z kwietniem 2019 r., podczas gdy w poprzednich miesiącach nasze wynagrodzenia rosły o 6–7 proc. rok do roku. Taki spadek dynamiki zarobków to oczywiście efekt pandemii i pogorszenia się warunków działalności większości firm.

W największym stopniu załamanie dynamiki wynagrodzeń dotknęło tych sektorów i przedsiębiorstw, które najmocniej ucierpiały w kryzysie – wynika z ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego. I tak w branży hotelarskiej i gastronomicznej płace spadły rok do roku o prawie 7 proc., w magazynach i usługach wspierających transport – o 2 proc., fabrykach mebli, w produkcji maszyn i urządzeń – o 6 proc., a w przedsiębiorstwach produkujących samochody, które zamknęły się w Polsce od połowy marca – aż o 11 proc. Na tym tle nieźle wygląda wzrost średniej płacy w handlu detalicznym – 3,3 proc., choć większość sklepów (poza spożywczymi) też była zamknięta.

Kwiecień był pierwszym pełnym miesiącem zamrożenia gospodarki, w maju rząd zaczął odmrażać kolejne sektory, ale wcale nie znaczy to, że firmy zmienią politykę płacową. Przed nami kilka miesięcy kryzysu gospodarczego i o podwyżkach, premiach i nagrodach trzeba zapomnieć. ING Bank Śląski prognozuje, że przez parę miesięcy roczna dynamika płac może utrzymywać się na poziomie 0–1 proc.

Z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego z maja tego roku wynika, że aż 66 proc. firm zamierza utrzymać poziom płac, a 21 proc. planuje obniżenie wynagrodzeń swoich pracowników. 19 proc. zamierza zmniejszyć płace całej załodze, a 2 proc. chce się ograniczyć do kadry zarządzającej. Tylko 9 proc. firm myśli o jakichś podwyżkach. Najwięcej firm, które nie planują wzrostu lub będą zmuszone obniżyć płace, jest wśród firm produkcyjnych i usługowych (po 88 proc.), nieco mniej wśród firm handlowych (79 proc.).

Badania Willis Towers Watson, przeprowadzone w kilkunastu krajach europejskich, w tym w Polsce, w kwietniu tego roku, pokazują, że w odpowiedzi na gwałtowną zmianę warunków przedsiębiorcy weryfikują swoją politykę płacową. By zredukować koszty, planowane są takie działania jak: zamrożenie płac (ok. 26 proc. wskazań), obniżenie wymiaru czasu pracy i co się z tym wiąże wynagrodzeń (41 proc. wskazań), redukcja płac zarządu (10 proc.), redukcja rezerw na premie (30 proc.), redukcja poziomu płac bez obniżania wymiaru czasu pracy – ok. 32 proc. wskazań).

Wizja zerowej dynamiki płac nie napawa optymizmem, zwłaszcza w kontekście wzrostu cen, który wciąż w Polsce utrzymuje się na wysokim poziomie. Oznacza to, że siła nabywcza naszych dochodów będzie spadać.

Ale można spojrzeć na sprawę inaczej. Jak zauważają ekonomiści, kwietniowe spadki płac wynikają m.in. z korzystania przez firmy z takich instrumentów antykryzysowych jak obniżenie wymiaru czasu pracy i dostosowanie do tego wymiaru wynagrodzeń oraz wprowadzania w przedsiębiorstwie przestoju ekonomicznego, podczas którego mniej się płaci pracownikom, co uprawnia przedsiębiorstwa do skorzystania z rządowych dopłat do wynagrodzeń z tarczy antykryzysowej.

W części firm, tych niezależnych od rządowej pomocy, negocjacje płacowe doprowadziły do zbiorowego obniżania wynagrodzeń o określony procent.

Takie zachowania pokazują, że tzw. sztywność wynagrodzeń w Polsce jest mniejsza, niż można się było spodziewać, a obniżki płac są efektywnym instrumentem dostosowania przedsiębiorstwa do kryzysowej sytuacji. A to daje nadzieję, że firmom może uda się utrzymać więcej miejsc pracy, czyli zwolnić mniej pracowników, niż gdyby działań dotyczących płac nie było.

Przeciętna płaca w przedsiębiorstwach wzrosła w kwietniu tylko o 1,9 proc. w porównaniu z kwietniem 2019 r., podczas gdy w poprzednich miesiącach nasze wynagrodzenia rosły o 6–7 proc. rok do roku. Taki spadek dynamiki zarobków to oczywiście efekt pandemii i pogorszenia się warunków działalności większości firm.

W największym stopniu załamanie dynamiki wynagrodzeń dotknęło tych sektorów i przedsiębiorstw, które najmocniej ucierpiały w kryzysie – wynika z ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego. I tak w branży hotelarskiej i gastronomicznej płace spadły rok do roku o prawie 7 proc., w magazynach i usługach wspierających transport – o 2 proc., fabrykach mebli, w produkcji maszyn i urządzeń – o 6 proc., a w przedsiębiorstwach produkujących samochody, które zamknęły się w Polsce od połowy marca – aż o 11 proc. Na tym tle nieźle wygląda wzrost średniej płacy w handlu detalicznym – 3,3 proc., choć większość sklepów (poza spożywczymi) też była zamknięta.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wynagrodzenia
Płaca minimalna rządzi podwyżkami. Ile przeciętnie zarabiają Polacy?
Wynagrodzenia
Polacy zarobków nie ujawniają nawet najbliższym
Wynagrodzenia
Koniec szybkich podwyżek płacy minimalnej? Tusk przejmuje pałeczkę po PiS
Wynagrodzenia
Milionowe zarobki prezesów banków w Polsce. Kto dostaje najwięcej?
Wynagrodzenia
Rosną wynagrodzenia w Ukrainie. Tyle że nie wszystkim