Jej specjalnością jest czysta polityka, ideologia. Ma natomiast problemy z opanowaniem technikaliów, szczególnie w sprawach gospodarczych, socjalnych Macron ją po prostu miażdżył. Ale sądzę też, że już przed wejściem do studia pogodziła się z tym, że przegra te wybory. Dlatego skoncentrowała się na reaktywowaniu, umocnieniu swojego twardego elektoratu, ustawiając debatę wokół idei, konfliktu ludu z elitami. Taka strategia pozbawia ją szans na zwycięstwo w niedzielę. Widzowie odnieśli bowiem wrażenie, że Le Pen wraca do przeszłości, spuścizny ojca. Tymczasem program lansowany przez jej zastępcę Floriana Philippota, a także alians z kandydatem konserwatywnej prawicy Nicolasem Dupont-Aignanem sygnalizowały, że w ostatnich dniach Le Pen dość skutecznie przekształca Front Narodowy z formacji skrajnej prawicy w bardziej tradycyjny ruch narodowy.
To oznacza, że Front Narodowy znów zostanie zepchnięty na margines francuskiej polityki?
Ta debata była bardzo ważna, ale nie należy przeceniać jej znaczenia. Owszem, spodziewałem się, że Le Pen wypadnie w niej lepiej. Ale mimo to sądzę, że w czerwcowych wyborach do Zgromadzenia Narodowego Front Narodowy okaże się pierwszą formacją kraju w przeszło połowie obwodów. Le Pen będzie więc chciała przekształcić swoją partię w pierwszą siłę opozycyjną wobec większości, jaką będzie teraz próbował zbudować w parlamencie Emmanuel Macron. W tym celu musi jednak powrócić do bardziej umiarkowanej linii niż ta, którą pokazała w debacie telewizyjnej. Inaczej trudno jej będzie utrzymać podział tradycyjnej prawicy, Republikanów, do jakiego doprowadziła po I turze wyborów: na początku tygodnia sondaże pokazywały, że prawie 40 proc. wyborców François Fillona jest gotowych oddać głos na Le Pen. Bardzo wiele też zależy od tego, w jakim stylu Macron wygra te wybory. Jeśli uzyska mniej niż 60 proc. głosów, raczej nie uda mu się zbudować własnej większości w Zgromadzeniu Narodowym, co będzie korzystne dla Le Pen.
W tej debacie Le Pen nie poruszała zbytnio problemu imigracji. Dlaczego?
Mówiła o tym, zarzucając Macronowi, że jest zbyt tolerancyjny wobec separacji poszczególnych mniejszości we francuskim społeczeństwie, że popierają go takie organizacje muzułmańskie jak UOIF. Ale jednocześnie Le Pen nie chce sprawiać wrażenia, że problem imigracji jest dla niej taką samą obsesją jak dla jej ojca. Dlatego nie chce, by to był centralny temat jej kampanii.
—rozmawiał Jędrzej Bielecki