Rafał Trzaskowski: Kampania Patryka Jakiego? Od czasu do czasu spotkania ze zwolennikami

- Pokazaliśmy, że Warszawa może być zarządzana z poziomu ulicy, a Patryk Jaki od czasu do czasu organizuje spotkania, na które wpuszcza tylko swoich zwolenników - mówi Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta Warszawy.

Aktualizacja: 27.07.2018 10:22 Publikacja: 27.07.2018 09:49

Rafał Trzaskowski: Kampania Patryka Jakiego? Od czasu do czasu spotkania ze zwolennikami

Foto: tv.rp.pl

"Rzeczpospolita": Nie dawno Kazimierz Michał Ujazdowski został odwołany z funkcji kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Wrocławia. Nie ma pan obawy, że będzie następny?

Rafał Trzaskowski, poseł PO, kandydat na prezydenta Warszawy: Nie, dlatego że w Warszawie zaczęło się porozumienie zjednoczonej opozycji, a z panem Ujazdowskim był problem, ponieważ było kilku kandydatów opozycyjnych, stąd wycofanie się PO, żeby mieć jednego kandydata zjednoczonej opozycji. W Warszawie tego problemu nie ma.

Dzisiaj "Rzeczpospolita" informuje, że Kazimierz Michał Ujazdowski rozważa kandydowanie we Wrocławiu. To dobry pomysł?

Myślę, że nie. W tym porozumieniu o to chodzi, by był jeden kandydat. Po to by dać we Wrocławiu szansę na wygraną opozycji. Wycofanie się PO z popierania Ujazdowskiego, co było bardzo trudne, ma doprowadzić do tego, by był jeden opozycyjny kandydat, którego wskaże Nowoczesna. Wszyscy będziemy go wtedy wspierać. Myślę, że to jest najważniejsze.

Pana w dalszym ciągu goni Patryk Jaki i chyba gdzieniegdzie w niektórych sondażach pana prześciga. Jak wygląda sytuacja? Nie ma pan obaw, że Patryk Jaki odbierze PO Warszawę?

Nie widziałem ani jednego sondażu, w którym byłyby zmiany dość istotne, jeśli chodzi o ostatnie miesiące. A prześcignięcia to już w ogóle. Chyba, że pan mówi o tym sondażu, który ma dopiero być, gdzie obdzwaniani są warszawiacy i sugeruje im się, jak mają odpowiadać na pytania.

Kto ten sondaż przygotowuje?

Nie wiem, nie pamiętam. Były doniesienia prasowe, że rzeczywiście ktoś przygotowuje sondaż, gdzie obdzwania się warszawiaków i sugeruje im, że Patryk Jaki jest mężem stanu, a ja zamierzam się tylko skoncentrować na mniejszościach i niczym więcej. Jeżeli ktoś tak prowadzi sondaż, to z niego mogą wynikać różne rzeczy. Sondaże się nie zmieniają, jest przewaga, natomiast to nie powinno usypiać, tylko nas motywować.

Pan sprawia wrażenie uśpionego kandydata, który się aktywizuje raz na jakiś czas.

Serio? Naprawdę? Skąd pan to wziął? Chyba pan nie obserwuje tej kampanii, która dopiero się rozpocznie i tego, co jest prekampanią. Pracujemy od rana do nocy, 150 spotkań, mnóstwo pomysłów. Ostatnio jeszcze przełożyliśmy wajchę, by pokazać, że Warszawa może być zarządzana z poziomu ulicy, a Patryk Jaki od czasu do czasu organizuje spotkania, na które wpuszcza tylko swoich zwolenników.

Pan jeździ busem z wybranymi osobami, a miał chyba jeździć środkami komunikacji miejskiej.

Co to znaczy "miał", przepraszam bardzo?

Była zapowiedź, że w poniedziałek 18 godzin - 18 dzielnic, na początku miało być przejechane komunikacją miejską.

Nie czytał pan zapowiedzi. Jasno było powiedziane, że będziemy podróżować komunikacją miejską, a byłem i w metrze, i w tramwaju, i w autobusie, i na rowerze. Byłem również busem. To jest tylko interpretacja, która pojawia się na prawicowych portalach. Zrobiliśmy dokładnie to, co obiecywaliśmy. Pokazaliśmy, że da się objechać 18 dzielnic w 18 godzin. Co więcej, pokazaliśmy, że nasz program, gdy się zacznie kampania, będzie wyrastał z dzielnic. Będzie wyrastał z tych prawdziwych rozmów z warszawiakami. Po to zorganizowaliśmy od stycznia 150 spotkań, by dowiedzieć się, jakie są prawdziwe problemy dzielnic. Nie zamierzam wychodzić przed kamery wyłącznie to, co mi się wydaje. Mój program, moje obietnice, będzie wynikał z rozmów z warszawiakami. Gdy będę prezentował pomysły dla Pragi Północ, zacznę od tego, że na pewnych ulicach musi być przyłączenie do sieci ciepłowniczej, potem opowiem o programie dla Pragi, a na końcu o rozwiązaniu dla całej Warszawy. 

Załóżmy, że Patryk Jaki nie wygrywa, pan zostaje prezydentem. 2-3 najważniejsze rozwiązania, które pan wdraża na początku prezydentury.

Jest wiele rozwiązań, które będę wdrażał podczas całej prezydentury. Dziś mówiliśmy o zakryciu Wisłostrady, by stworzyć wielki park nadwiślański, by doprowadzić, że cała starówka będzie schodziła do bulwarów, Jeżeli chodzi o szybkie zmiany. One się staną w ciągu kilku pierwszych miesięcy, to przede wszystkim edukacja, czyli musimy sobie poradzić z kumulacją roczników, moja córka idzie do 8. klasy i dopłaty dla wszystkich warszawiaków do zajęć pozalekcyjnych, żeby wszyscy mieli dostęp do języka czy sportu. 

Może zajmuje się tym pan, bo pana córka idzie do 8. klasy?

Nie, mówię o tym, że kumulacja roczników jest ważna, a ja wiem, bo moja córka idzie do 8. klasy. Edukacja jest priorytetem. Druga rzecz to darmowe żłobki dla każdego warszawiaka i to wprowadzimy też natychmiast. Trzecia szybka rzecz to przywrócenie dyżurów w przychodniach. Obecnie, gdy coś się stanie w weekend, to musi pan jechać z dzieckiem do szpitala, gdzie są kilometrowe kolejki, które nam spowodował PiS. Jest ileś doraźnych rzeczy, które rozpoczniemy natychmiast. Budowanie tanich mieszkań na wynajem, jest ważne, by Warszawa miała w tym swój udział. Jest kilka kwestii, które rozpoczniemy natychmiast, ale są też choćby plany dotyczące komunikacji miejskiej, planowania przestrzennego czy walki ze smogiem.

Ani słowa na temat reprywatyzacji. Nie jest to dla pana priorytet?

Jest priorytet, ale tutaj leży ustawa w Sejmie, żeby pomóc wszystkim, którzy zostali poszkodowani. Wszystkim, a nie wybranym przez komisję. Druga kwestia to jest ustawa reprywatyzacyjna, by raz na zawsze załatwić ten problem. Oba projekty ustaw leżą w Sejmie. Gdy PiS na serio będzie chciał rozmawiać w Sejmie o tym, by pomóc poszkodowanym oraz rozwiązać raz na zawsze ten problem, jesteśmy gotowi, by to zrobić. 

PiS pomaga, Patryk Jaki pomaga w komisji weryfikacyjnej. 

Komisja weryfikacyjna jest teatrem i mogły być sprawy rzeczywiście rozstrzygnięte, gdyby nie to, że wiceminister sprawiedliwości próbował wpływać na sądy, mówiąc, że jeżeli sąd wyda taki, a nie inny wyrok to albo będzie po stronie poszkodowanych, albo po tej drugiej. 

To jest wpływanie na wyrok? 

Wyobraża sobie pan, by wiceminister sprawiedliwości mówił: "Jeżeli sąd wyda zły wyrok to będzie po stronie tych, którzy wyrządzali szkodę, a jeśli wyda dobry..." To nie jest Bantustan, gdzie wiceminister sprawiedliwości będzie próbował w ten sposób postępować. Co więcej, były wnioski o wyłączenie sędziów z orzekania, co doprowadziło do tego, że SA nie wydał decyzji, a wtedy można było w świetle prawa natychmiast wypłacać odszkodowania. Tutaj chodzi, niestety, o teatr polityczny, a nie prawdziwą pomoc. Jeżeli chciałby PiS pomagać, są dwie ustawy w Sejmie. 

Gdy ogląda pan komisję weryfikacyjną to nie ma pan wrażenia, że tam się rozgrywają dramaty ludzkie i jednak części osób jest ta pomoc udzielana, są zwracane kamienice, są uchylane decyzje.

Są uchylane decyzje, ale musimy czekać na wyroki sądów. Gdyby była możliwość, by były wyroki sądów natychmiast, bo one mogły być w czerwcu, gdzie możnaby prawomocnie wypłacić odszkodowania. Nikt by tego nie kwestionował. Specjalnie Patryk Jaki to opóźnił. Tam rozrywają się dramaty, oczywiście, że musimy pomóc tym ludziom, ale przede wszystkim, ktokolwiek będzie prezydentem, musi być ustawa reprywatyzacyjna, by raz na zawsze ten problem załatwić.

Czy pan rozlicza lata prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz? Będzie audyt?

Będzie audyt urzędu po ty, by wiedzieć, jak sprawić, by on lepiej funkcjonował. Żeby miejsca, w których może się pojawić nowa energia, żeby tam pojawili się nowi ludzie, że jeżeli będą jakiekolwiek wątpliwości, że coś było robione efektywnie, żeby to robić bardziej efektywnie. Tu nie chodzi o rozliczenie, tu chodzi o to, aby sprawdzić, by urząd był jeszcze bardziej efektywny. 

Patryk Jaki mówi, że pańska prezydentura byłaby 4. kadencją Hanny Gronkiewicz-Waltz. 

To jest powrót do tej narracji, bo słyszałem to pół roku temu. To się kompletnie nie przyjęło. Widać, że mój konkurent nie ma kompletnie pomysłu na tę kampanię. Włączyłem sobie ostatnie jedno spotkanie. Byłem zdumiony. 

Tyle osób przychodzi na spotkania z Patrykiem Jakim?

Nie, tam przychodzi sami zwolennicy. 

Znacznie mniej na spotkania z panem.

To bzdura. Niech pan nie powiela tych stereotypów. Na spotkania ze mną, gdy organizowałem otwarte spotkania, przychodziło po 300 osób. Jedno jest ważne. Ja nie robię bramki na spotkaniach. Ja nie wpuszczam tylko swoich zwolenników, tak jak to robi mój konkurent. Ja się pytam ludzi, jakie mają pytania, jakie macie komentarze. Mój konkurent robi godzinne show, w którym przez godzinę opowiada o mnie. Jeżeli konkurent będzie robił kampanię tylko i wyłącznie o mnie, a nie o Warszawie, to słabo rokuje. Nie wiem skąd zachwyty pana redaktora nad tą jego rozmową z warszawiakami, bo to jest wyłącznie rozmowa o mnie.  

To nie jest kwestia zachwytów, to jest kwestia frekwencji. Widzimy zdjęcia, widzimy materiały filmowe.

Widział pan zdjęcia z moich spotkań?  

Więcej przychodzi niż na spotkania z panem Jakim? 

Na początku, gdy organizowane były spotkania otwarte i te, które ja organizowałem w dzielnicach, przychodzi po 100, 200 czy 300 osób. Zupełnie inna formuła jest na spotkaniach na ławeczce, gdzie się spotykamy w sposób znacznie bardziej kameralny. Co prawda na Żoliborzu było 100 osób, czasami przychodzi 20, 30, 15, ale o to dokładnie chodzi, bo to jest inna formuła. 

Czasem przychodzą koledzy z partii. 

Też, oczywiście, że tak. To jest też naturalne. Na ławeczkę przychodzą ludzie z dyżurów poselskich, przychodzą radni, którzy nie mają czasu się spotkać w innych okolicznościach, przychodzą ludzie, którzy akurat przechodzą obok tej ławki, również radni PiS-u.  

Przyjezdni z Krakowa również się pojawiają i mówią: Rafał obiecałeś, że dla Krakowa będziesz coś robił? 

Zrobiłem. Wejdzie pan na stronę internetową i zobaczy ile interpelacji, w ilu kwestiach żeśmy interweniowali, jeżeli chodzi o poprawki dotyczące budżetu dla Krakowa, wszystko tam jest. Wracając do tego, o czym mówimy, czyli o tym, że spotkania mają różną formułę. Ja na serio chce się dowiedzieć od warszawiaków co ich nurtuje, jakie są problemy, które oni zauważają, co proponują. To mnie interesuje, a nie tylko i wyłącznie gadanie o konkurentach i klaka ze strony mojej partii. 

Patryk Jaki wybuduje warszawiakom kolejne linie metra. A pan? 

Mówi pan o rysowaniu takiej linii prostej w szczerym polu? To jest nieprzygotowane, to nie jest wyliczone. To jest klasyczna metoda PiS-u. Obiecywanie czegoś, co nawet nie jest przygotowane. My mamy konkretne propozycje. Gdyby pan się przyjrzał planom dotyczącym komunikacji miejskiej, to jeżeli chodzi o dokończenie i rozszerzenie drugiej linii metra, dodanie stacji do pierwszej linii metra, trzecią linię metra, ma pan wszystko wyliczone, wyrysowane, nazwaną każdą stację. To jest poważna rozmowa z warszawiakami, a nie opowiadanie o czwartej i piątej linii. Ja mam jedno proste pytanie: Jak Patryk Jaki zamierza dostać finansowanie, skąd ma zdobyć pieniądze, jeżeli przez jego działania, przez to jak w skandaliczny sposób przygotował ustawę o IPN, zagrożone są pieniądze unijne. Skąd weźmie pieniądze na realizację tego typu inwestycji. To jest wszystko pisane palcem po wodzie. 

Skąd pan wziął pieniądze na portal mowprawde.pl? 

Organizujemy ten portal we współpracy ze zjednoczoną opozycją i to jest całkowicie naturalne, że możemy takie przedsięwzięcia finansować. 

Kampania się jeszcze nie zaczęła. Pytanie z jakich funduszy? 

To nie jest portal kampanijny. To jest portal, który ma odkłamywać to, co wyprawia PiS dziś, mimo że nie ma kampanii wyborczej. Oczywiście, że partia polityczna może taki portal finansować. To nie ma nic wspólnego z kampanią. Gdy wejdziemy w kampanię wyborczą i będziemy odkłamywać kłamstwa kampanii wyborczej, wtedy będziemy płacili z funduszu kampanii. 

Zarzuca pan na tym portalu wiele kłamstw Patrykowi Jakiemu. Pojawia się również informacja na temat stadiony Skry. Był pan tam? 

Mówię o tym, że Patryk Jaki próbuje powiedzieć, że to tylko i wyłącznie odpowiedzialność miasta, natomiast stadion był gospodarowany przez klub. Miasto od lat próbowało przejąć ten stadion, by go wyremontować. Wreszcie się to udało. Udało się podpisać umowę. Po latach sporów z klubem, będzie można inwestować w ten stadion. Podobnie, jeśli pojawiają się zarzuty o Gwardię. Była gospodarowana przez MSWiA. 

Zgadza się pan z Patrykiem Jakim, że stadiony Skry jest w opłakanym stanie.  

Mówiliśmy o tym od lat. 

Czemu Hanna Gronkiewicz-Waltz przez tyle lat nie potrafiła nic zrobić z tym. 

Przez lata trwały dyskusje. Niektóre się opierały nawet o dyskusje z prawnikami, po to, by odzyskać ten teren dla miasta, żeby miasto mogło tam inwestować. Podobnie od lat trwają dyskusje z ministrem spraw wewnętrznych, by miasto mogło inwestować w tereny wokół Gwardii. To nie były tereny miejskie. Po to ta batalia. Chodzi o to, by nie manipulować, że za ten stan odpowiada Hanna Gronkiewicz-Waltz. Dzięki temu portalowi warszawiacy mają podejmować decyzje, które będą oparte na faktach. 

Kiedy batalia i debaty? 

A kiedy może być debata? Oczywiście w kampanii wyborczej.  

Wtedy pan zgłasza gotowość? 

Wtedy sztaby się umówią na debatę. 

Będzie pan debatował tylko z Patrykiem Jakim, czy również z innymi kandydatami? 

Nie chcę tego rozsądzać. Wyobrażam sobie, że ta debata będzie miała otwarty charakter. 

Dziś SLD ma ogłosić swojego kandydata na prezydenta. Prawdopodobnie będzie nim Andrzej Rozenek. To dobra kandydatura? 

Każda poważna kandydatura powinna być traktowana z szacunkiem. 

To jest poważna kandydatura?

Jest, oczywiście. To jest poważny polityk. SLD ma prawo do tego, by podejmować tego typu decyzję. Myśmy się starali rozmawiać z politykami lewicy, by był jeden kandydat zjednoczonej opozycji. Na to była odpowiedź, że jednak SLD chce budować swoją tożsamość, wspierać swój szyld, chce iść osobno do wyborów. Ja to mogę tylko uszanować. Uszanuję oczywiście każdego, kto będzie kandydatem SLD. Zwłaszcza, że to nie my jesteśmy głównymi rywalami, jeśli chodzi o te wybory. Nie zamierzam się głównie spierać z SLD, a z prawicą. 

Wyobraża pan sobie sytuację, że zostaje pan prezydentem Warszawy i zaprasza do Ratusza na swoich zastępców kandydata PSL, SLD, Jana Śpiewaka? 

Jest zdecydowanie za wcześnie, by o tym mówić. 

Nie mówię, by pan już zapraszał, tylko czy wyobraża pan sobie taki scenariusz. 

Oczywiście, że wyobrażam sobie współpracę właściwie z każdym, kto chce współpracować. Akurat Jan Śpiewak nie chce współpracować. Stawia znak równości pomiędzy PiS-em a PO. Nie chciał nawet z nami rozmawiać w sposób merytoryczny. Ja mam szacunek do Jana Śpiewaka, natomiast ja chciałbym współpracować z ruchami miejskimi. Jan Śpiewak skłócił się z ruchami miejskimi. Prawdzie ruchy miejskie wystawiają swojego kandydata. Jestem otwarty do współpracy, lecz jest za wcześnie, by mówić o tym jaką to miało przybrać formułę.  

Nie wyobraża sobie pan, że współpraca z kimkolwiek może się zakończyć? Wczoraj usłyszeliśmy, że prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że po wakacjach Stanisław Gawłowski będzie miał postawione zarzuty. 

Ciekaw jestem, skąd prezes o tym wie. Skąd prezes wie, jakie zarzuty będzie stawiała prokuratura. To jest absurd tego państwa, że prezes Kaczyński, który jest szeregowym posłem w tej chwili rości sobie prawo do tego, by ogłaszać, co zrobi prokuratura albo co ma zrobić prokuratura. Nie widzi w tym żadnego problemu. To jest powiedziane tak, jakby on rządził prokuraturą, a zdaje się, że szykuje się też do rządzenia sądami. Na tym polega paranoja państwa, które PiS nam szykuje. 

Wczoraj ludzie protestowali przed Pałacem Prezydenckim. Prezydent podpisał ustawę o Sądzie Najwyższym. Pana zaskoczył ten szybki podpis głowy państwa.

Myślałem, że pan prezydent pomyśli o tym, czy podpisać tę ustawę.  

Nie musiał tego robić tak szybko. 

Nie musiał w ogóle tego robić. Nie powinien tego podpisać. Po tym policzku, który PiS wymierzyło prezydentowi w kwestii referendum, myślałem, że pan prezydent da sobie trochę czasu. Jestem rozczarowany, bo pan prezydent dawał sygnał, że będzie chociaż starał się być politykiem niezależnym. Wczoraj pokazał, że żadnej niezależności nie będzie. 

Konflikt w obozie władzy? 

To buzuje od wielu miesięcy. Nie jestem ekspertem od pisologii, ale to widać gołym okiem, że tam się politycy PiS-u głównie koncentrują na zwalczaniu samych siebie, czy jeden drugiego. To jest brak szacunku dla prezydenta. Jeśli prezydent z tego obozu proponuje zorganizowanie referendum, a senatorzy wyrzucają to do kosza, pokazuje to, jaki maja szacunek do głowy państwa. Szkoda, że głowa państwa nie walczy o ten szacunek, starając się wybić na niepodległość. PiS i tak doprowadziłby do tego, że byłyby zmiany w Sądzie Najwyższym łamiąc konstytucję. Nie mogli nawet poczekać paru miesięcy. Chcą pokazać wszystkim, że chodzi tylko i wyłącznie o wymianę sędziów. Oni kompletnie obnażyli swoje intencje. Gdyby naprawdę chcieliby przeprowadzić reformę, która byłaby dobra dla ludzi, to mieliby ją dobrze przygotowaną. Dla przyspieszenia procedur, by wyroki były bardziej sprawiedliwe. Tu widać, że jest poprawka po poprawce, by jak najszybciej przejąć sądy. 

Widać było, że PiS nie zamierza się wycofać. Prezes Kaczyński mówił, że pani Gersdorf powinna ustąpić i tutaj zmiany będą jeszcze ostrzejsze. 

Tu nie chodzi o żadną reformę, na którą czekają obywatele, czyli np. przyspieszenie postępowań. Tu chodzi o upolitycznienie sądów. Widać było po ostatnim orzeczeniu TK, który powiedział, że pan prezydent może nawet bez wyroków uniewinnić kogo chce. Widać, że chodzi o zabezpieczenie własnych interesów. Widać o co chodzi. 

Jak Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości UE powinien się teraz zachować? 

Zobaczymy, nie jestem od doradzania TSUE. Widać po tym orzeczeniu dotyczącym pytania z sądu irlandzkie, że jasno trybunał powiedział, czym jest praworządność: szacunkiem do dokończeni kadencji, że dyscyplina nie może być używana, by politycy wpływali na sądy. Jasno jest podana wykładnia. Według tego praworządność w Polsce jest naruszana. 

Zbigniew Ziobro powiedział coś zupełnie innego. Powiedział, że tutaj nie było żadnej krytyki reformy i polskiego sądownictwa.  

Zbigniew Ziobro jest ostatecznym cynikiem albo nie rozumie tego typu orzeczenia. Jasne było, że Trybunał podał dokładne wyjaśnienie czym jest praworządność. Wszystkie wymienione cechy są w Polsce naruszane. Poczekajmy, co powie Trybunał w sprawie dotyczącej samej ustawy o SN i naruszaniu litery traktatu. Prawdopodobnie Trybunał uzna sędziów polskich za sędziów unijnych i będzie walczył o to, by byli oni niezawiśli. To jest podstawa karty praw podstawowych i samego traktatu. Przypominam, że Traktat Lizboński podpisywał Lech Kaczyński.  

Wczoraj protestujący pod Pałacem Prezydenckim zostali potraktowani gazem przez policję. Nie ma pan obaw, że protesty mogą pójść za daleko i wkrótce może dojść do rozlewu krwi? 

Po pierwsze mam nadzieję, że nie, ale widać, kto to prowokuje. Rządzący potraktowali Sejm i Krakowskie Przedmieście jak twierdzę. Widać, że Sejm, który był kiedyś otwartą przestrzenią, gdzie każdy warszawiak mógł wejść, stał się twierdzą. Ta hucpa i ta arogancja rządzących sprawia, że te nastroje się radykalizują. Mam nadzieję, że na końcu spokój zwycięży. Jestem w stanie zrozumieć, jak olbrzymią frustrację, to co PiS robi, w nas wszystkich budzi. Dlatego też zapowiadam nowy etap w rozprawianiu się z tą manipulacją, kłamstwem i hipokryzją PiS-u, bo przynajmniej chciałbym, by w debacie publicznie można było jasno nazywać, co jest kłamstwem, co jest manipulacją i co jest tą niesłychaną hipokryzją. Najbardziej mnie boli w PiS ta hipokryzja. Mówienie, że oni czyszczą SN z sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, a robi to prokurator stanu wojennego. To, że opowiadają, że przeprowadzają reformę, a ta reforma tak naprawdę nie doprowadzi do niczego, czego chcą obywatele. To służy tylko i wyłącznie przejęciu sądów. 

Może Polacy tego chcą? Może chcą zmian. Może liczą, że po tej zmianie będzie uczciwiej. Oglądają taki przekaz w "Wiadomościach". 

Nie docenia pan obywateli. Polacy chcą zmian, ale takich, które przyspieszyłyby procedury. Nie chcą upolitycznienia sądów. Każdy musi sobie zdać sprawę z tego, że może się zdarzyć taka sytuacja, że wejdzie spór z jakimś pisowskim kacykiem. Wtedy chcielibyśmy, by sądy były upolitycznione? By wydawały wyroki, które nie są sprawiedliwe, które biorą przede wszystkim pod uwagę interesy pisowskiej elity? 

Dlaczego zorganizował pan Tweetup, na który zaprosił pan tylko polityków PO. W "Wiadomościach" usłyszałem taką informację. 

Dlatego chcemy walczyć z manipulacjami i kłamstwami. Po to, by kłamstwo nie dominowało w debacie publicznej. Zaprosiliśmy dziennikarzy ze wszystkich mediów, również z prawicowych. Dziennikarze sami podkreślali, że na jednym spotkaniu można było zobaczyć dziennikarzy "Gazety Wyborczej", "Rzeczpospolitej", ale również "Do Rzeczy" czy w "Sieci". Notabene zaprosiliśmy również dziennikarzy "Wiadomości", którzy nie przyszli jako jedyni, a co robią potem? Wiadomo, że "Wiadomości" cały czas manipulują rzeczywistością. Do tego jedni się mogą przyzwyczaić, ja się do tego przyzwyczaić nie chcę.  

Będzie pan się domagał sprostowania? 

Będziemy to odkłamywać na portalach, które zakładamy. Będziemy walczyć z manipulacją i kłamstwem. 

Oficjalnego sprostowania pan się nie będzie domagał.

Do KRRiT kierujemy mnóstwo wniosków, by jasno piętnować to kłamstwo. Nie spodziewamy się ze strony pisowskiej telewizji, która jest głównie skoncentrowana na tępej propagandzie, jakichkolwiek sprostowań. Wiemy, jaka jest linia polityczna. Nie chodzi o przedstawianie jakichkolwiek faktów, a czystą manipulację. 

Nie żałuje pan swojego wpisu na temat Bronisława Geremka, właściwie na pański temat? Snobizm z tego kapał. 

Trzeba się uczyć. To był największy błąd. Nie wiem, czy snobizm. Na pewno opowiadałem o sobie, a nie o Geremku. Zostało to potraktowane przez część ludzi jako arogancja, czy nawet bufonada. Trzeba się tego wystrzegać. 

Żałuje pan? 

Trzeba wyciągać wnioski. Polityk musi wyciągać wnioski. Niektóre parodie mojego wpisu były tak genialne, że przynajmniej ten trudny weekend czasami rozjaśniał śmiech, bo niektórzy zrobili to doskonale. 

Dziś by pan takiego wpisu nie popełnił?

Nie, bo nie ma co robić wpisów okolicznościowych. To była prośba mojego sztabu. Trzeba opowiadać o Warszawie, a dużo mniej o samym sobie. 

Może Geremek spogląda teraz na nas z góry lekko rozbawiony. 

Myślę, że tak.

 

"Rzeczpospolita": Nie dawno Kazimierz Michał Ujazdowski został odwołany z funkcji kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Wrocławia. Nie ma pan obawy, że będzie następny?

Rafał Trzaskowski, poseł PO, kandydat na prezydenta Warszawy: Nie, dlatego że w Warszawie zaczęło się porozumienie zjednoczonej opozycji, a z panem Ujazdowskim był problem, ponieważ było kilku kandydatów opozycyjnych, stąd wycofanie się PO, żeby mieć jednego kandydata zjednoczonej opozycji. W Warszawie tego problemu nie ma.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?
Polityka
Daniel Obajtek: Jestem inwigilowany cały czas, czuję się zagrożony
Polityka
Wpis ambasadora Niemiec ws. flanki wschodniej. Dworczyk: Niemcy mają znikome możliwości
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wrócą inspekcje w placówkach dyplomatycznych. To skutek afery wizowej