Jaśkowiak: Nie chciałbym startować w wyborach prezydenckich

- Nawet gdyby była teraz możliwość zmiany kandydata, to nie chciałbym startować w wyborach prezydenckich – zapowiedział Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Aktualizacja: 09.05.2020 13:03 Publikacja: 09.05.2020 10:27

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zapowiedział, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich, nawet g

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zapowiedział, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich, nawet gdyby była taka możliwość.

Foto: materiały prasowe

Pół roku temu przegrał partyjną rywalizację z Małgorzatą Kidawą-Błońską. Podczas grudniowych prawyborów na prezydenta Poznania zagłosowało 125 delegatów, a na Kidawę-Błońską - 340 uczestników konwencji.

Teraz, po odwołaniu wyborów 10 maja, komitety wyborcze prawdopodobnie będą miały możliwość wymiany kandydatów. Część działaczy Koalicji Obywatelskiej uważa, że partia powinna skorzystać z tej możliwości i znaleźć polityka, który poradzi sobie lepiej niż Małgorzata Kidawa-Błońska, która w ostatnich sondażach otrzymuje 2-5 proc. poparcia.

- Kandydaci – nie tylko Kidawa Błońska, znaleźli się w abstrakcyjnie trudnej sytuacji, bo tak naprawdę, nie mieli oni możliwości prowadzenia kampanii wyborczej – uważa Jacek Jaśkowiak. Mówił o tym na konferencji prasowej transmitowanej w mediach społecznościowych.

Prezydent Jaśkowiak dodał, że w związku z tym, już te wszystkie inne elementy jak brak powszechności, brak tajności wyborów, gdyby te wybory pocztowe miały mieć miejsce, to oni zostali postawieni w bardzo trudnej sytuacji.

- Te sondaże, które dzisiaj mamy poszczególnych kandydatów należy traktować z takim dystansem i w tej sytuacji musimy myśleć o tym co jest dobre dla polskiego państwa, jak ten burdel, który nam w tej chwili zafundował PiS uporządkować, jak go posprzątać. – dodaje prezydent Poznania.

Podkreślił, że na tym teraz należy się skoncentrować. - Musimy się też skoncentrować na tym co zrobić by rzeczywiście gospodarka ruszyła, bo mamy na dzisiaj problemy z Covid-19, ale w tym wszystkim myślmy co ważne dla Polski, myślmy o państwie, myślmy o miastach za które odpowiadamy, w tym przypadku ja myślę o Poznaniu – uważa Jacek Jaśkowiak.

Nie chciał się odnosić do tego, co będzie z tymi wyborami, oraz jak zachowają się inni kandydaci, kiedy wybory w końcu się odbędą.

- To jest pytanie przede wszystkim do osób, które mają wiedzę w zakresie prawa konstytucyjnego. To są te osoby, które powinny w tej chwili doradzić jak to rozwiązać – uważa prezydent Poznania.

Przyznał, że na teraz wiemy tylko tyle, że wyborów w maju nie da się zorganizować. - Zgodnie z konstytucją jakiekolwiek zmiany, które następują w obszarze związanym z wyborami, tak ważnymi jak wybory prezydenta RP powinny mieć miejsce sześć miesięcy przed tymi wyborami – tłumaczy Jacek Jaśkowiak.

Dodaje, że „to, że dwóch Jarosławów mówi, że zrobią wybory w lipcu jeszcze niczego nie oznacza".

- Jeszcze niedawno, jeden Jarosław mówił, że wybory będą na pewno 10 maja. Mówił to też jego wicepremier Sasin. Mówił to również premier. Także, co kto mówi  dzisiaj, że coś się stanie, to jest kwestia otwarta – uważa prezydent Poznania.

Jego zdaniem „skandalem jest to, że wybory są odwoływane na trzy dni przed ich terminem i to mimo wielu pism wysyłanych nie tylko przeze niego, ale przez innych samorządowców, przez Unię Metropolii Polskich, Związek Miast Polskich. Informowano w nich zarówno premiera jak i szefa MSWiA, dlaczego te wybory nie mogą się odbyć".

- Wysyłaliśmy również pisma do komisarzy wyborczych i ta sytuacja, która miała miejsce, że taki deal został zawarty, jest dla mnie po pierwsze skandalem, a po drugie wyrazem upadku państwa i jego organów – twierdzi Jaśkowiak.

Jego zdaniem Polska wchodzi w tej chwili w stan pewnego rodzaju anarchii. - Te bezczelne tłumaczenia jakiś aparatczyków rządowych, że to jest wina samorządowców, że tutaj była obstrukcja z naszej strony, ze strony osób, które są często poza partiami politycznymi. To tłumaczenie, to zrzucanie winy jest dla mnie absolutnie skandaliczne – uważa prezydent Poznania.

Ma nadzieję, że osoby, które doprowadziły do wydania publicznych pieniędzy na druk kart wyborczych poniosą za to odpowiedzialność karną.

Sam koszt wydrukowania kart wyborczych – to ok.5 mln zł, a ok. 10 mln zł miały pochłonąć przygotowania po stronie Poczty Polskiej. Złożyły się na to koszty zamówienia kopert, konfekcjonowania, czyli pakowania pakietów wyborczych, transportu i magazynowania.

Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam