Krzysztof Bosak był faworytem w prezydenckich prawyborach, ale w trakcie sobotniego zjazdu elektorów Konfederacji nie zabrakło emocji. W niedzielę Robert Biedroń zainaugurował swoją kampanię prezydencką w Słupsku. Tak jak pisała „Rzeczpospolita", zwrócił się w swoim przemówieniu do wyborców z małych i średnich miast, akcentując jednocześnie swoją osobistą historię. W Konfederacji prezydenta wybrało ponad trzystu elektorów, których kandydaci „zdobywali" w trakcie serii 16 zjazdów regionalnych. W sobotę w Warszawie liczyło się trzech polityków: Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun i Artur Dziambor. Cała stawka liczyła 9 osób, w tym Janusz Korwin-Mikke i Konrad Berkowicz. Dramaturgii nie zabrakło.

W trakcie głosowania kolejni kandydaci odpadali i przekazywali swoje poparcie. W finałowych rundach doszło jednak do niespodzianki wynikającej z podziału w środowisku wolnościowym. Elektorzy Konrada Berkowicza i Janusza Korwin-Mikkego poparli Grzegorza Brauna, a nie kandydata z największą szansą na nominację ze swojej partii – Dziambora. Gdyby nie to, że Dziambor odpadł, to w kolejnych rundach to między nim a Bosakiem byłby ostateczny wybór. Elektorzy Dziambora wybrali za to w kolejnej rundzie bardziej umiarkowanego kandydata – Bosaka.

W kuluarach środowiska wolnościowego – partii KORWiN – zawrzało. Dyskusja przeniosła się bardzo szybko do mediów społecznościowych. Korwin-Mikke zarzucił Dziamborowi, że wybrał „vendettę". Inni politycy – jak Dobromir Sośnierz – podkreślali, że to Korwin-Mikke zaryzykował jedność i lojalność partii. Krążące w partii teorie dotyczą tego, że Korwin nie chciał budować konkurencji w postaci Dziambora jako kandydata na prezydenta i nie akceptuje jego umiarkowanego stylu uprawiania polityki. On sam publicznie zaprzeczał, że w grę wchodziły kwestie personalne. „Gdyby zamiast Pana był kol. Wilk, kol.Berkowicz czy ja – byłoby to samo. Jedni za wszelką cenę chcieli, by nie wygrał kol. Bosak – a drudzy bardzo chcieli, by kol. Bosak wygrał. Ci drudzy zagrali Panem – napisał w nocy z soboty na niedzielę Korwin na Twitterze. Dziambor odpowiedział mu, że nie wypada pisać bzdur.

Przed Bosakiem – i całą Konfederacją – teraz wyzwanie utrzymania spójności całego projektu. Zwłaszcza że przed wyborami politycy Konfederacji deklarowali, że kampania będzie pokazem tej właśnie jedności. Mówił o tym też w swoim sobotnim przemówieniu Grzegorz Braun i inni pretendenci do prezydentury z tej partii. – Wyborcy nie są rozdarci. Gdy głosują na Konfederację, to dostają w pakiecie środowisko wolnościowe, patriotyczne, narodowe – mówił Braun, który w ramach Konfederacji ma własną partię i własne środowisko. – W kampanii nadal będziemy się starali prezentować drużynę Konfederacji – mówił Bosak po zwycięstwie. Jak dodał, kampania będzie koncentrować się wokół haseł: wolność i niepodległość, a Konfederacja nie będzie w kraju angażować się w spór ani po stronie PO ani PiS.

Weekend to też czas inauguracji kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia i Lewicy. W swoim przemówieniu wygłoszonym w Słupsku Biedroń ujawnił swój prezydencki program i główne przesłanie. – Dziś każe nam się wybierać między różnymi rodzajami konserwatyzmu. A Polsce potrzeba innej ścieżki. Ścieżki, która biegnie przed siebie. Stoimy przed wyborem. Albo cywilizacja pogardy, albo cywilizacja troski – mówił. Biedroń wspominał też wielokrotnie o mieszkańcach małych i średnich miast. Zapowiedział obszerny program prezydencki, w tym inicjatywy dotyczące programu mieszkaniowego, zdrowotnego, klimatycznego i społecznego. Mówił też o swoich korzeniach. – Prezydentura może być dostępna dla zwykłego chłopaka z Krosna – powiedział.