W cieniu epidemii koronawirusa i politycznego kryzysu wokół wyborów prezydenckich swoje podpisy zbiera Marek Jakubiak – były poseł, przedsiębiorca, który w 2015 roku do Sejmu dostał się z listy Kukiz'15. W 2019 r. bez powodzenia startował z listy Bezpartyjnych Samorządowców. Jakubiak ma własny projekt polityczny – Federację dla Rzeczypospolitej. Jeśli się zarejestruje komitet, może to zmienić obraz kampanii prezydenckiej. Komentatorzy i politycy przywykli już bowiem do myśli, że poza prezydentem Andrzejem Dudą w szranki stanie tylko pięć osób. Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń, Szymon Hołownia i Krzysztof Bosak. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że Jakubiak – mimo trudności wywołanych epidemią – będzie zbierał podpisy do ostatniej możliwej chwili, czyli do 26 marca. Słyszymy, że ma ich już ponad 100 tysięcy. I chce złożyć co najmniej 180 tysięcy. Dla porównania, Szymon Hołownia zebrał 150 tysięcy podpisów, Krzysztof Bosak – 300 tysięcy, a Kosiniak-Kamysz – 250 tysięcy. Andrzej Duda – ponad 2 mln. Zbieranie podpisów jest teraz mocno utrudnione.

„Ledwo PKW podjęło uchwałę w sprawie powołania komitetu wyborczego, a już musiałem zapytać, jak mam zrealizować konstytucyjny obowiązek zebrania 100 000 głosów poparcia. Pozostała jedynie metoda oparta o wysiłek rodzinny i kręgów przyjaciół i organizacji" – napisał Jakubiak na Twitterze 18 marca.

Jeśli się zarejestruje – a PKW ma być w tym roku wyjątkowo uważna przy weryfikacji podpisów, więc trzeba ich dużo więcej niż 100 tysięcy – to będzie przede wszystkim konkurencją dla Krzysztofa Bosaka i dla prezydenta Dudy po prawej stronie. Koronawirus już teraz bardzo mocno uderzył przedsiębiorców. Jakubiak jako przedsiębiorca może pozycjonować się jako alternatywa. I to niezależnie od tego, kiedy w praktyce kampania będzie się toczyć. Czy będzie to przełom kwietnia i maja, czy też jesień 2019 r. Wtedy kłopoty gospodarcze Polski mogą być dużo większe.

I jeszcze jedno. Jeśli Jakubiak zostanie kandydatem, to opozycji dużo trudniej będzie zrealizować „opcję atomową" w postaci wycofania się wszystkich kandydatów, co anulowałoby obecne wybory. Jakubiak niezależnie od pozostałej piątki będzie zapewne chciał prowadzić kampanię. To samo w sobie sprawia, że warto śledzić, ile podpisów zbierze i czy PKW zaakceptuje jego kandydaturę. Bo polityka – mimo epidemii – w gabinetach nadal toczy się intensywnie.