Wiceminister sprawiedliwości komentował dyskusję towarzyszącą wizytom polityków na południu Polski. W czwartek Jarosław Kaczyński wzywał Grzegorza Schetynę do przeprosin za słowa "to, co robi PiS w sprawie powodzi, to polityczny kabaret, a nie prawdziwe państwo". W piątek jednak przewodniczący PO pojawił się na Podkarpaciu, gdzie razem z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim chcieli - jak tłumaczono - poznać sytuację związaną z podtopieniami w regionie.

- Z Rafałem Trzaskowskim nie jesteśmy kandydatami w tych wyborach. Ale byliśmy tam po to, żeby rozmawiać z samorządowcami, jak możemy im pomóc po tym jak powódź się skończy. Bo dzisiaj walka z powodzią to domena służb. My dzisiaj musimy myśleć o tym, co będzie później, gdy woda ustąpi a straty zostaną - tłumaczył lider PO. Krytykował przy tym m.in. kandydatkę PiS Elżbietę Kruk.

- Dzisiejszy dzień pokazał jak duży jest kontrast, jeżeli chodzi o powagę w zarządzaniu państwem ze strony Koalicji Europejskiej i Zjednoczonej Prawicy - ocenił na konferencji prasowej w Kielcach Patryk Jaki. - Z jednej strony macie państwo przedstawicieli partii Grzegorza Schetyny, którzy dzisiaj pajacowali na wałach, kręcąc spoty wyborcze. To było coś, czego dawno w kampanii wyborczej nie widziałem. Z drugiej strony macie państwo Zjednoczoną Prawicę, która wykorzystuje wszystkie możliwości jakie ma do dyspozycji, aby zaproponować pomoc mieszkańcom zagrożonych terenów - twierdził wiceminister sprawiedliwości, cytowany przez portal 300polityka.pl.

- Z wielką przykrością obserwuję to, co robią dzisiaj politycy PO. Tzn. pojechali na wały, żeby robić sobie spoty wyborcze. To coś haniebnego, ale widać, że poszli chyba po radę Włodzimierza Cimoszewicza, który miał dobrą radę dla osób, które zmagają z walką o dorobek życia, tzn. żeby się ubezpieczyli - mówił Patryk Jaki, nawiązując do słów byłego premiera, który w 1997 roku przekonywał, że "potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna".