Trump, który pod koniec grudnia zapowiedział wycofanie wojsk USA z Syrii, w sobotę zaapelował do Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec, by kraje te - wobec rychłego upadku ostatniej enklawy Daesh w Syrii, zaczęły przyjmować tych pojmanych w Syrii dżihadystów, którzy mają paszporty tych europejskich państw. Dżihadyści mieliby być następnie osądzeni przez europejskie sądy.

- Mamy nowy geopolityczny kontekst, w związku z wycofaniem się USA. Na tym etapie nie zmieniamy naszej polityki - zapowiedziała minister sprawiedliwości Francji Nicole Belloubet w rozmowie z telewizją France 2.

Dotychczas polityka francuskiego rządu wykluczała przyjmowanie obywateli Francji, którzy walczyli w szeregach dżihadystów, a także obywatelek Francji, będących żonami dżihadystów. Szef MSZ Francji Jean-Yves Le Drian nazwał te osoby "wrogami narodu", którzy powinni być sądzeni w Syrii lub Iraku.

Perspektywa wycofania się wojsk USA z Syrii zmusiła jednak Francję - jak pisze Reuters - do skorygowania polityki w obawie przed powrotem dziesiątek francuskich dżihadystów, przetrzymywanych obecnie w obozach stworzonych przez Kurdów, do Francji. Obecnie Paryż traktuje każdego obywatela Francji z Syrii i Iraku indywidualnie - nie zgadza się jednak na masowy powrót Francuzów walczących w szeregach Daesh do kraju.

Kurdowie z Syryjskich Sił Demokratycznych przetrzymują obecnie ok. 150 obywateli Francji w swoich obozach, z czego 50 osób to pełnoletni Francuzi - pisze Reuters.