Erdogan poinformował o zaawansowanych przygotowaniach do ofensywy kilka godzin po tym, jak John Bolton spotkał się z przedstawicielami tureckich władz domagając się od nich gwarancji, że Turcy nie zaatakują kurdyjskich sojuszników USA po zapowiedzianym przez Trumpa wycofaniu się wojsk USA z Syrii.
W odpowiedzi minister obrony Turcji oświadczył, że Turcy nie mają zamiaru atakować Kurdów, lecz jedynie walczyć z terrorystami. Za terrorystów Turcja uważa jednak kurdyjskich sojuszników USA z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG).
Teraz Erdogan oświadczył, że Ankara "nie może czynić żadnych koncesji". I zapowiedział, że terroryści w Syrii "zostaną ukarani".
Prezydent Turcji skrytykował też Boltona domagającego się gwarancji dla Kurdów i odmówił spotkania z nim.
Do konsultacji Boltona z Erdoganem w sprawie losu Kurdów sprzymierzonych z USA w Syrii miało dojść we wtorek w ramach dyskusji dotyczącej warunków wycofania się wojsk amerykańskich z Syrii.